niedziela, 2 czerwca 2013

wprowadzenie

            Aktualności otwieram w dniu 2.06.2013 roku, o godzinie 16,04.

          4.06.Od wielu dni leje deszcz, pogoda jest tak ponura, że przedwczoraj nie chciało mi się nawet kliknąć w laptop. Dziś jest równie posępnie, ale byłam w Domu Dziennego Pobytu na obiedzie i odrobinę się rozruszałam, zajrzawszy do g-maila. Nieoceniony Pan Kazimierz już  zdążył założyć mi blog. Na fotografii wyglądam wcale milutko, jaka szkoda, że to zdjęcie z lat 60-tych! Najważniejszym wydarzeniem ostatnich dni, był list od najsłynniejszej pisarki polskiej Pani Barbary Wachowicz. Przysłała mi swoją fotografię z dedykacją:" Dla Pani Elżbiety, za jej serce dla Polski" oraz mnóstwo materiałów do czytania i wykorzystania. Lecz najważniejsze, iż zachęciła mnie do opisania dziejów mej rodziny, nie wiedząc, że jestem autorką książki o losach krewnych żyjących w czasach Powstania Styczniowego. To wielki zaszczyt posiadać osobistą korespondencję od tak znanej i szanowanej osoby, jak Pani Barbara. Natychmiast odpisałam i przesłałam CD z moją książką do wykorzystania. Daj Boże, żeby coś z tego wynikło, bo wszelkie inne próby wydania książki zawodzą i już powoli tracę cierpliwość. Przecież człowiek z biegiem lat nie młodnieje. Moja znajomość, (jeśli tak to mogę nazwać) z Panią Wachowicz, datuje się od czasu, kiedy przeczytawszy Jej cykl książek o harcerstwie pt.” Wierna rzeka harcerstwa”, znalazłam w nich obszerne wzmianki o bohaterze Legionów Piłsudskiego płk. Lisie- Kuli, a także o moim wuju, serdecznym przyjacielu Lisa i jego synu Juliuszu, moim kuzynie, który jak się okazało, był kolegą gimnazjalnym Tadeusza Zawadzkiego”Zośki”, Janka Bytnara” Rudego” i Aleksego Dawidowskiego „Alka”. Razem z nimi walczył w Szarych Szeregach AK. To była dla mnie rewelacja, gdyż ze względów bezpieczeństwa, nie kontaktowaliśmy się z synami wuja przez wszystkie lata powojenne. Na razie tyle.

            5.06. Wczoraj dałam koleżance do przeczytania moją nową nowelkę niesamowitą pt:”Portret damy z różami”. Poprzednio miała ją Pani Danusia, kierowniczka DDP. Ponownie zebrałam mnóstwo komplementów, a nawet usłyszałam, że piszę genialnie! O mój Boże, żeby to powiedzieli wydawcy! Na szczęście jestem osobą rozsądną i woda sodowa nie uderzyła mi do głowy. Dziś nie padało i nawet przez kilka minut wyjrzało słońce. Rewelacja!

1 komentarz: