środa, 14 maja 2014

Dzień Zwycięstwa! Pamiętna data, zapomniana, i „ono” z brodą!


9. 05.2014 r.


Dziwna rzecz. My, Polacy, pierwsi zaznaliśmy goryczy klęski, lecz walczyliśmy do ostatniego dnia wojny, na wszystkich frontach. Obecnie, chociaż mamy ojczyznę podobno niepodległą, jakoś dziwnie dyskretnie omijamy ten znaczący w historii świata dzień. Proszę mi powiedzieć, dlaczego? Politycy twierdzą, że ten dzień kojarzy się Polakom z wkroczeniem Armii Czerwonej na stałe do Polski. Nie wiem, czy takie stwierdzenie nie jest krzywdzące dla tych wszystkich naszych chłopców i dziewcząt, dla żołnierzy armii polskiej, którzy oddali życie za wolność Polski? Bo przecież Dzień Zwycięstwa, to także dzień tryumfu nad śmiercią milionów ludzi poległych w tej okropnej wojnie. Oni oddali życie, aby inni mogli świętować zwycięstwo.
Ignorując ten dzień, w moim przekonaniu, przekreślamy czynny wkład żołnierza polskiego w walkę z hitlerowskim najeźdźcą, czy to pod Monte Cassino, pod Tobrukiem, czy pod Lenino.
À propos Monte Cassino, mija 70-ta rocznica bitwy, jaką w dniach 11-18 maja 1944 r. stoczyli przy olbrzymich stratach żołnierze II Korpusu Polskiego, pod dowództwem generała Władysława Andersa. Jestem bardzo ciekawa, czy władze uczczą odpowiednio tę rocznicę, czy też pominą ją milczeniem.
W tym roku obficie obrodziły nam okrągłe rocznice. W czerwcu szykuje się wielki jubel 25-lecia Niepodległości, i z tej okazji wybierają się do nas oficjele z całego świata. Przybędzie nawet pan prezydent Obama! Wyobrażam już sobie, jak nasi politycy będą się mu nisko kłaniali, zapewne już pilnie ćwiczą dworskie reweranse. Jak mamy świętować wszystkie rocznice, to byłoby wskazane, żeby pan prezydent USA , wybrał się do nas w ubiegłym roku pod koniec listopada. Bo właśnie wtedy minęła 70 rocznica Konferencji Teherańskiej, 28.XI-1.XII.1944 r. na której pan prezydent USA Franklin Delano Roosevelt, wraz z premierem Wielkiej Brytanii Winstonem Churchillem oraz Stalinem, ustalili powojenny zarys granic Polski. Wtedy to Roosevelt wyraził całkowitą zgodę na powojenne przejęcie przez Związek Radziecki kresów wschodnich Rzeczypospolitej, które stały się odtąd Zachodnią Ukrainą.
„Lwów to dla nas zagranica”.... Amerykanin lekką rączką podarował Wujowi Joe, (tak Stalina nazywali Amerykanie) ziemie mojej rodziny, będące naszą własnością od ponad 300 lat! Naturalnie o tym pan prezydent Obama wspominać nie będzie, za to z pewnością wyrazi solidarność z dzisiejszą Ukrainą, która była niegdyś częścią Rzeczypospolitej. Spytajcie starszych ludzi, pochodzących z kresów, czy im się to spodoba. Lecz politycy mają krótką pamięć i pan Obama z pewnością nie wspomni o tym, że na skutek decyzji jego poprzednika, kresy nie są już częścią Polski , lecz obcym państwem, które swoją awanturniczą polityką, wywołało zamęt w Europie.

13.05.2014 r.


Konia z rzędem temu, kto w dniu wczorajszym w jakichkolwiek wiadomościach w TVP czy w radio, usłyszał, że przed 69 laty, 12 maja 1935 roku, zmarł w Warszawie Marszałek Polski, Naczelnik i twórca Legionów, Wskrzesiciel Ojczyzny, Józef Piłsudski! Nikt nie wspomniał, a przecież w stolicy był pochód i składanie wieńców pod pomnikiem Marszałka. Wiem, co powiedziałby Dziadek, patrząc na nas z nieba, ale nie napiszę, bo się wstydzę. Tak dziękujemy twórcy naszej niepodległości, którą dzisiejsi politycy każdej opcji wycierają sobie gęby. Naczelnik był człowiekiem uczciwym i honorowym i za swoje zasługi nie przyjął żadnego wynagrodzenia, jedynie mały dworek w Sulejówku, do którego się chronił, gdy wdzięczni rodacy zatruwali Mu życie. Wielka szkoda, że nie przypominamy społeczeństwu, komu zawdzięcza ojczyznę, bo co niektórzy już o tym zapominają.
Zmieniam temat, żeby nie wpaść w pasję.
No, konkurs Eurowizji sprawił nam nie lada niespodziankę! Liczyliśmy, że Słowianki się spodobają, ale spotkał nas przykry zawód. Konkurs wygrało „ono”, w kiecce, z cycem, ale i z brodą. Ono bardzo wrzeszczało, ale jury się spodobało. bo pewnie byli ciekawi, co ono ma pod spódnicą. Ewenement!
Dawnymi laty, babę z brodą pokazywano ludziom w cyrku. Teraz pojawia się na konkursie Eurowizji i wygryza nasze śliczne Słowianki. Za to cyrk mamy w Sejmie, a TVP coraz to pokazuje rozeźlone oblicza naszych milusińskich polityków, którzy gotowi są wezwać egzorcystę, byleby babę z brodą pokropił i wylał z wodą święconą. Kiedyś było powiedzenie: „ słoń, a sprawa polska”. Aktualnie rzec można: nam „baba z brodą, a przynależność do Unii Europejskiej”, która psuje obyczaje, deprawuje niewinne dzieci i obraża nasze uczucia religijne. Ostatnio taka moda, że mężczyźni wyglądają, jakby zabrakło im złotówki na żyletkę. Mamy równouprawnienie, więc dlaczego baba nie może mieć brody? Kupa śmiechu!
Proponuję, żeby na przyszły rok wysłać na konkurs Eurowizji pewną znaną posłankę Twojego Ruchu. Jak ryknie basem: - O my darling Palikot! - Jestem pewna, że jury padnie na kolana, obsypie ją kwiatami, a nam przyniesie nam sławę! Nie jesteśmy gorsi od Austriaków.
Ostatnio dostaję szału, słuchając po raz setny tej cholernej piosenki Beatles-ów „ Hej...”, a potem widzę te podejrzane buziaki. Oj, przy tym chytrym facecie to ja bym się bała stanąć w futrze, bo nawet bym nie spostrzegła, jakby je ze mnie ściągnął. Na to wygląda!
Aha, zapomniałam napisać o gafie popełnionej przez naszych domorosłych polityków. W czerwcu, mija 70 rocznica wielkiego desantu aliantów w Normandii. Prezydent Francji zachował się z francuską galanterią i zaprosił na uroczystości pana prezydenta Putina. Oj, co się działo! Premier i pan Sikorski wprost nie posiadali się z oburzenia, wymawiając Francuzowi, że działał bez zastanowienia. Jak to będzie na tym spotkaniu – Putin i królowa Anglii? A sprawa Ukrainy? Skandal! Sugerowali, żeby prezydent Putin zachował się jak dżentelmen i do Normandii nie pojechał. Owszem, pojedzie! A nawet spotka się tam na uroczystości z panem prezydentem Komorowskim. Wobec tego, politycy zaczęli się wycofywać rakiem z powiedzianych przedtem słówek. Zresztą mają nowy dylemat, czy zaprosić prezydenta Rosji, na rocznicę wyzwolenia obozu koncentracyjnego w Auschwitz przez wojska radzieckie.
Jakby było się nad czym zastanawiać. W czasie II wojny światowej, to Armia Czerwona poniosła największe straty i pierwsza weszła do Berlina, staczając krwawe walki. Możemy zmieniać przyszłość, ale przeszłości historycznej już zmienić nie można i należy oddać hołd tym, którzy na to zasłużyli, nawet jeśli ich nie kochamy. Burzenia i demontowania pomników poległych żołnierzy radzieckich również nie należy – to barbarzyństwo, niegodne cywilizowanego narodu, za jaki się uważamy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz