czwartek, 5 stycznia 2017

ZBRODNIA, KTÓRA ZAINSPIROWAŁA SZEKSPIRA!


5 stycznia 2017 r.
Średniowiecze nie było czasem baśniowych królewien i królewiczów, lecz ponurą i straszną epoką ciemnoty i fanatyzmu religijnego. Było czasem zbrodni, ale nie kary. Oto jedna z opowieści, która nawet po wiekach budzi dreszcz przerażenia.
J. Matejko. Uczta u Wierzynka.
26 listopada 1355 roku, zmarł książę warszawski Kazimierz I, udzielny władca Mazowsza. Na tronie książęcym zasiadł Ziemowit III, który miesiąc później, złożył w Kaliszu królowi Kazimierzowi Wielkiemu, hołd lenny z całego Mazowsza.
J, Matejko. Król Kazimierz Wielki.
Ziemowit pochodził z królewskiego rodu Piastów i podobnie jak jego przodkowie, był władcą surowym, a nawet okrutnym. Zresztą czasy w jakich mu żyć przypadło, były srogie. Z jednej strony, religijność dochodziła do ekstazy, niemal do szaleństwa, wyrzekając się dóbr doczesnych, małżeństwa i potomstwa, jak to uczynił książę Bolesław Wstydliwy i księżna Kinga, żyjąc w białym, czyli nie skonsumowanym małżeństwie.

 J. Matejko. Święta Kinga.

 Również jej siostra księżna Salomea oraz inni władcy, wyniesieni na ołtarze, jak św. Jadwiga Śląska, wyrzekali się dóbr doczesnych wstępując do klasztorów. Z drugiej zaś strony, jawnie popełniano potworne zbrodnie.

J. Matejko Bolesław Wstydliwy
Trucizna stała się w tych czasach, najpopularniejszym środkiem, do pozbycia się przeciwników politycznych lub niemiłego małżonka. Dochodziło nawet do takich bluźnierczych morderstw, jak podanie cesarzowi Henrykowi VII Luksemburgowi, zatrutej hostii przy Komunii świętej. Według podań, cesarz odmówił przyjęcia emetyku, czyli leku na wymioty, nie chcąc zbrukać hostii i zmarł w męczarniach.
Wśród duchownych, również panowała najsurowsza asceza, lub na odwrót, wyuzdana rozpusta, a najgorszym jej przykładem stał się biskup Paweł z Przemykowa lub Przemankowa, żyjący w czasach księcia Bolesława Wstydliwego i Leszka Czarnego, który bezkarnie dopuszczał się gwałtów, pijaństwa i zbrodni, porywając nawet zakonnice z klasztoru i czyniąc je swymi nałożnicami. Świat pogrążał się w bagnie grzechu, a Kościół, za swe nieprawości, zwany był wówczas „magna meretrix” czyli wielka nierządnica.
Książę Leszek Czarny.
 Klątwa kościelna straciła swoją zabójczą moc i nie przerażała już wysoko urodzonych grzeszników, którzy jawnie z niej kpili. Papieże od 1309-1377 r, znajdowali się w niewoli awiniońskiej, przymusowym pobycie w Awinionie, całkowicie uzależnieni od króla Francji, który miał największy wpływ na wybór głowy Kościoła.
W 1348 roku, nawiedziła Europę „czarna śmierć” - dżuma gruczołowa. Pochłonęła ona miliony istnień, bo aż 25 % ludności Europy. W tych czasach ta straszna choroba uważana była za Bicz Boży, karę za grzechy. Ludzie szukali ratunku w pokucie. Procesje biczowników zalały kraje europejskie, a ich publiczne krwawe praktyki, miały przebłagać Boga za grzechy ludzkości. Niekiedy pustoszały całe miasta i wsie, których mieszkańcy przyłączali się do biczowników. Mężczyźni i kobiety, rozebrani do pasa, wpół nadzy i pokryci ranami, często w workach na głowie, tylko z otworami na oczy, szli przez całą Europę, biczując się publicznie i namawiając widzów do przyłączenia się do nich.
Ich początkowa pobożność, z czasem przekształciła się w rozwiązłość i seksualne orgie, a sama sekta stała się miejscem okrutnych zbrodni. Obłożeni klątwą papieską, szli przez wiele państw, siejąc zamęt i ściągając na siebie nienawiść rządzących. Do Polski weszli również, najwięcej ucierpiał wtedy Śląsk, ale i inne ziemie polskie nawiedziły wówczas ponure i wstrętne procesje biczowników. Ścigani prawem, paleni byli na stosach za herezję, lecz niewiele to pomagało w okresie, gdy dżuma pochłaniała setki tysięcy istnień, a ludzkość obawiała się Sądu Ostatecznego i kary.
Średniowieczny wizerunek biczowników.
Takie to były czasy, w których żył książę mazowiecki Ziemowit III. Z pierwszej żony Eufemii, Ziemowit doczekał się trojga dzieci: dwóch synów, Janusza i Ziemowita, o których wspomnę później, oraz córki Małgorzaty, niewiasty pobożnej i dobrej, żony księcia pomorskiego Kazimierza słupskiego.
Po śmierci  ksieżny Eufemii, Ziemowit III, jeszcze w sile wieku, postanowił się ponownie ożenić. Jego wybór padł na młodziutką księżniczkę śląską Ludmiłę. Dziewczyna promieniała urodą i małżeństwo księcia Ziemowita, tym razem nie było jedynie aktem politycznym, czy dynastycznym, lecz związkiem z wielkiej miłości. Być może tylko jednostronnej, bo młodej dziewczyny nikt nie pytał, czy chce poślubić wdowca, starszego od niej o wiele lat.
J. Matejko. Księżna Grzymisława z Bolesławem Białym w więzieniu u Konrada Mazowieckiego.
Młoda księżna nie czuła się dobrze na mazowieckim dworze, tak różniącym się obyczajem i wystrojem wnętrz od pięknych, kamiennych zamków śląskich, wzorowanych na siedzibach książąt niemieckich, i rycerskich zwyczajach zachodu. Otaczali ją ludzie obcy i niekoniecznie życzliwi, zaś książę Ziemowit, chorobliwie zazdrosny nawet o panieńskie przyjaźnie Ludmiły, nie zgodził się na zabranie z domu żony jej dworzan. Z księżniczką przybył jedynie młody paź, który zabawiał swą panią śpiewem i grą na lutni. Po kilku miesiącach pożycia, księżna stwierdziła, że spodziewa się dziecka. Ziemowit III nie był tą wiadomością szczególnie zachwycony, wiedząc z doświadczenia, że po śmierci panującego, synowie zwykle zaczynają spór o spadek po nim, kończący się często bratobójczą walką.
 Tymczasem młoda księżna spędzała smętne chwile na samotnych spacerach po lasach otaczających zamek, albo w swojej komnacie, słuchając pieśni i gry młodziutkiego pazia. Być może jej uroda zawróciła w głowie jakiemuś dworzaninowi księcia Ziemowita, który spotkał się ze stanowczą odprawą młodziutkiej pani. Dosyć, że pewnego dnia, do uszu księcia dotarła informacja, że jego małżonka dopuściła się zdrady. A dziecko, które nosi w łonie, jest owocem jej małżeńskiej niewierności, bękartem spłodzonym przez pazia!
Ziemowit wpadł w szał! Nie dopuściwszy nawet Ludmiły przed swoje oblicze, rozkazał natychmiast uwięzić ciężarną żonę i przewieźć ją do zamku w Rawie Mazowieckiej i tam trzymać w odosobnieniu, aż do dnia porodu. Paź, w porę ostrzeżony, zdołał uratować się ucieczką, potwierdzając tym samym winę księżny. Próżno nieszczęsna kobieta próbowała usprawiedliwić się przed mężem, wyjaśnić, że to tylko pomówienie, oszczercza plotka. Książę nie chciał wcale słuchać osób, które odważyły się wstawiać za Ludmiłą, grożąc im katem i nie ustając w poszukiwaniu pazia. Wyznaczył nawet wielką nagrodę dla tego, kto wskaże, gdzie się winowajca ukrywa.
Mijały miesiące, spędzane przez księżnę na modlitwie i płaczu, w zamkniętej izbie na wieży zamku rawskiego. Przez zakratowane okienko, mogła spoglądać w dal, na otaczającą zamek puszczę i obserwować z melancholią zmieniające się pory roku, wyczekując na próżno kogoś, kto przyniesie jej wolność. Pewnej nocy chwyciły ją bóle porodowe, a po kilku godzinach, konny goniec wysłany przez burgrabiego, popędził by donieść księciu, że Ludmiła urodziła syna!
 Ziemowit już dawno w myślach obiecał żonie śmierć, ale czekał na urodzenie dziecka i odnalezienie pazia, pragnąc nasycić się zemstą nad niewierną żoną, jej kochankiem i narodzonym bękartem. Na razie, aby jeszcze bardziej dokuczyć żonie, polecił odebrać jej dziecko. Małego chłopczyka przygarnęła mamka, kazała go ochrzcić i dała mu na imię Henryk. Tak sobie życzyła Ludmiła, bo było to dziedziczne imię książąt śląskich. Dziecko chowało się u swej mamki na wsi, w pobliżu Rawy. Pewnej nocy, do chaty kobiety wpadło dwóch rycerzy, porwało chłopca i uwiozło go w nieznanym kierunku.
Ziemowit dowiedziawszy się o tym, ponownie dostał ataku wściekłości, wyobraziwszy sobie, że to ojciec porwał swego syna. Nie licząc się już z niczym, rozkazał natychmiast udusić młodą księżnę! Rozkaz wykonano i Ludmiła doczekała się nareszcie wyzwolenia – w śmierci! Tymczasem ktoś wpadł na trop pazia, ukrywającego się w puszczy. Zbrojni jeźdźcy popędzili do jego kryjówki i w tryumfie przyprowadzili go przed oblicze księcia. Ten, nie raczył go nawet wysłuchać, każąc natychmiast biedaka rozedrzeć końmi, a potem zwłoki
powiesić!

  Była to straszliwa śmierć. Próżno paź na kolanach błagał o litość wołając, że jest niewinny, że oboje z księżną padli ofiarami czyjejś nienawiści i zemsty. Ale kaci nie przywiązywali wagi do krzyków skazanego, wiążąc go za nogi do dwóch koni. Najstraszniejsze jednak wydarzyło się już po egzekucji. Kiedy zwłoki rozdartego pazia chciano powiesić na szubienicy, kaci z osłupieniem i przerażeniem odkryli, że była to młoda kobieta!
Natychmiast doniesiono o tym księciu. Przeprowadzono wywiad i wówczas okazało się, że domniemamy paź był ulubioną dworką Ludmiły, która mimo zakazu Ziemowita, towarzyszyła swej pani, umilając jej życie śpiewem i grą na lutni.
Księcia ogarnęła okropna rozpacz. Dręczony strasznymi wyrzutami sumienia, czynił pokutę, fundując kościoły i klasztory. Podobno do samej śmierci nie otrząsnął się z żalu po niewinnie straconej żonie. Nie ustawał też w poszukiwaniach zaginionego dziecka, swego wzgardzonego synka, ale chłopiec zniknął jak kamień rzucony w wodę.
Tymczasem porwany Henryk żył i chował się zdrowo na dworze księżny pomorskiej Małgorzaty, która postanowiła usunąć dziecko z dala od rąk okrutnego ojca. Z czasem chłopiec stał się tak łudząco podobny do księcia Ziemowita, że księżna Małgorzata zdecydowała się przedstawić go ojcu. Książę, który nie znał miary ani w miłości, ani w zemście, ujrzawszy swego utraconego syna, ogromnie go pokochał. Pragnąc zapewnić mu świetną karierę, wbrew woli syna, który odziedziczył gorącą krew Piastów, oddał młodego księcia do stanu duchownego i wyniósł go w 1391 r. na biskupstwo płockie! Wybór potwierdził papież Bonifacy IX.

  Ziemowit III powierzał synowi różne dyplomatyczne zlecenia. Posłując na Litwę, młody książę, nie bacząc na swój stan duchowny, zakochał się nieprzytomnie w księżniczce litewskiej Ryngalle, siostrze księcia Witolda syna Kiejstuta, stryjecznego brata króla Władysława Jagiełły. Będąc mężczyzną bardzo urodziwym i siłaczem, Henryk często brał udział w zawodach i turniejach rycerskich, aby przypodobać się swojej ukochanej. Wkrótce zrzuciwszy szaty biskupie, ożenił się z księżniczką Ryngałłą. Lecz widocznie urodził się pod nieszczęśliwą gwiazdą, bo będąc jeszcze w podróży poślubnej do Suraża i Słucka, książę zmarł nagle, prawdopodobnie otruty. Być może przez swoją piękną żonę! Krąg zbrodni nareszcie się zamknął.
Tragiczne dzieje księżny Ludmiły i jej równie nieszczęśliwego syna, stały się słynne w całej Europie. Bardowie opowiadali o tej zbrodni i śpiewali o niej pieśni. Wieść o niej zapewne dotarła aż do Anglii i zainteresowała samego Szekspira, który na jej tle napisał sztukę „Opowieść zimowa”.
O dwóch pozostałych synach Ziemowita, Januszu i Ziemowicie IV, możemy przeczytać w znanej powieści Henryka Sienkiewicza „Krzyżacy”. Pierwszy z nich, to Janusz I Mazowiecki, książę na Wyszogrodzie, Zakroczymiu, Warszawie. Mąż księżniczki litewskiej Dawnuty, czyli Anny Danuty, rodzonej siostry Witolda i Ryngałły. W „Krzyżakach”, na ich dworze chowała się powieściowa bohaterka Danusia, córka Juranda.

Drugi, to Ziemowit IV, popularnie zwany Semko, książę czerski, sochaczewski, płocki, kujawski, mąż Aleksandry, rodzonej siostry króla Jagiełły. Ziemowit po śmierci Ludwika Węgierskiego, był pretendentem do tronu polskiego, wyniesiony przez zbuntowaną szlachtę i magnaterię, niechętną wprowadzeniu na tron córek Ludwika Węgierskiego: Katarzyny, żony cesarza Zygmunta Luksemburczyka, a następnie Jadwigi Andegaweńskiej. Ziemowit planował nawet porwanie królewny Jadwigi i ożenienie się z nią. Pragnąc go sobie zjednać, król Jagiełło ożenił go z własną siostrą.

Obaj książęta często goszczą na kartach powieści H. Sienkiewicza. Jest tam nawet wzmianka o Henryku biskupie płockim. O zbrodni rawskiej i jego losach wspomina dziejopis Długosz i pisarz Paweł Jasienica w „Polsce Piastów” oraz Ignacy Kraszewski w historycznej powieści :”Semko”.

1 komentarz:

  1. TAK NIEWIARYGODNE DZIEJE MOŻNA BY BYŁO ZEKRANIZOWAĆ POWSTAŁBY PIĘKNY SERIAL TYLKO TRZEBA NAPISAĆ SCENARIUSZ.POZDRAWIAM

    OdpowiedzUsuń