czwartek, 31 maja 2018

W TYM SZALEŃSTWIE NIE MA METODY!


31 maja 2018 r.
Szczyt NATO w Warszawie 
W czasie ostatniego spotkania przedstawicieli NATO w Warszawie, rząd PiS-u wspominał, że rozważa sprowadzenie do Polski ponad dwudziestu tysięcy żołnierzy amerykańskich z bronią pancerną, którzy będą na stałe stacjonować w naszym kraju. Władze gotowe są zapłacić za to Ameryce 2-4 miliardów 200 milionów dolarów!!!! 
Zapłacimy Stanom Zjednoczonym za to, że będą bliżej granic rosyjskich!
Ja tego absolutnie nie rozumiem, bo biorąc na zdrowy rozum, to USA nam powinny płacić, za pozwolenie stacjonowania ich wojsk w Polsce. Stany Zjednoczone już całkiem jawnie gotują się do wojny z Rosją. Oczywiście nie na swoim, ale na naszym terenie, ponieważ USA nigdy nie prowadzi wojen w Ameryce, z wyjątkiem wojny secesyjnej. Ale to było już dawno i się nie liczy, bo wtedy wojowali sami ze sobą. W USA doskonale wiedzą, że wojna to znakomity biznes, rozkręcający całą gospodarkę i pomimo pokojowych zapewnień, wiecznie z kimś walczą. A to z Kubą, a to z Wietnamem, a to z Irakiem i Afganistanem oraz w wielu innych miejscach naszego globu. Teraz za cel agresji upatrzyły sobie Rosję, będącą solą w ich oku, gdyż dopóki istnieje Rosja, Stany Zjednoczone nie czują się absolutnym mocarstwem i światowym liderem. W związku z tym nieustannie oskarżają Rosję o agresję, jednocześnie otaczając ją swoimi wojskami.
  Może ja jestem głupia i nie znam się na wielkiej polityce, ale jak zaczęłam przypominać sobie wypadki ostatniej dekady ubiegłego wieku, to wyszło mi coś dziwnego.
Od 1945 roku, za wiedzą i zgodą rządu amerykańskiego (Teheran, Jałta, Poczdam) w Polsce stacjonowały wojska radzieckie. Prócz kilku drastycznych incydentów, - Październik 1956 r, i inwazja na Czechosłowację w 1968 r. nie było z nimi większego kłopotu. Przeciwnie, Polska mogła czuć się zupełnie bezpiecznie, gdyż każdy potencjalny agresor umknąłby w panice, usłyszawszy mruknięcie wschodniego kolosa. Byliśmy przecież członkiem Paktu Warszawskiego!
Już słyszę, jak ktoś mi zarzuci: - Byliśmy uzależnieni od ZSRR! Teraz zyskaliśmy niepodległość! Oj tam, oj tam! Nigdy nie będziemy niezależnym i suwerennym państwem, będąc finansowo, gospodarczo i militarnie uzależnieni od USA!
Na podstawie porozumienia pomiędzy prezydentem Rosji Borysem Jelcynem, a rządem polskim; prezydentem Lechem Wałęsą i premierem Olszewskim, 28 października 1992 r. z Borne - Sulinowo, ostatni oddział armii rosyjskiej opuścił Polskę. Armia rosyjska opuściła nasz kraj spokojnie i bez żadnych incydentów. Wielu z Rosjan urodziło się w Polsce i uważało ten kraj za swoją ojczyznę – Rosji nie znali. Dla nich była to dramatyczna decyzja. Ale kto się liczy w wielkiej polityce ze zdaniem zwykłego człowieka?
Wojska rosyjskie opuszczają Polskę.
 Podkreślam: dopóki wojska radzieckie-rosyjskie stacjonowały w Polsce, czuliśmy się bezpieczni. Nikt nam nie zagrażał. Dopiero jakiś czas po opuszczeniu Polski przez armię rosyjską, nasz rząd nagle zaczął wyrażać obawę przed Rosją, która rzekomo przejawia chęć agresji na Polskę! W jakim celu, nikt nie wyjaśnił. Ale dla człowieka nawet niewiele wiedzącego o wielkiej polityce, te obawy Polski wiązały się z coraz bliższymi kontaktami z USA, a potem wstąpieniem do NATO, które jest zbrojnym ramieniem Stanów Zjednoczonych w Europie. 
Zadaję sobie pytanie, po co Polska wstępowała do NATO, kiedy nikt nam nie zagrażał? Po co mieszała się w awanturę na Ukrainie, wspierając czynnie Majdan? Przecież wiadomo, że Majdan to była robota służb specjalnych USA czyli CIA! Celem Majdanu był przewrót polityczny na Ukrainie i wprowadzenie tam rządu przyjaznego USA. Tak się też stało.
W rewanżu Rosja odebrała swój Krym, który Ukrainiec Nikita Chruszczow, bezprawnie podarował Ukrainie.
Wtedy rozpoczęła się wielka nagonka na Rosję, w której przodowała Polska, nie szczędząc swemu wschodniemu sąsiadowi i władzom rosyjskim obelg i pomówień. Czasami podziwiam Rosję. Przecież wystarczy, żeby wschodni niedźwiedź machnął łapą, a Polska zniknie z mapy świata i nikt palcem nie kiwnie w naszej obronie! Pomimo wszystko rząd rosyjski znosił te ataki ze stoickim spokojem. Ale do czasu.
Wojska pancerne USA wjeżdżają do Polski.
 Obecnie Polska jako członek NATO i sojusznik USA, wprowadza na swój teren wojska amerykańskie, bezpośrednio zagrażające pokojowi z Rosją. USA coraz szczelniej otacza granice Rosji. Tylko Czechy, Słowacja i Austria nie zgodziły się na pobyt u siebie wojsk NATO. Niemcy protestują przeciwko obecności baz amerykańskich w Polsce. Za to państwa bałtyckie, znane z kolaboracji z hitlerowskimi Niemcami, chętnie przyjęły amerykańskie oddziały. Kolejne rządy polskie nasilały propagandę antyrosyjską, wpadając wprost w histerię. Wiązało się to z coraz większymi amerykańskimi przywilejami dla naszych oficjeli. Stalowy pancerz zaciska się dokoła Rosji, a USA przerzuca swoje dywizje stojące w Niemczech i w Stanach do Polski, czyniąc z nas poligon i przyszły teren wojny. To my pierwsi poniesiemy konsekwencje agresywnej polityki USA.
Rząd rosyjski stracił w końcu cierpliwość i Kreml ostatnio oświadczył, iż z chwilą wprowadzenia kolejnych pancernych oddziałów amerykańskich na terytorium Polski, nasz kraj stanie się pierwszym celem uderzenia rakiet rosyjskich Iskander. A są to rakiety, jakich USA nie posiada! I po co to nam było? Zachowujemy się podobnie beztrosko, jak w 1939 roku, kiedy nikt nie przejmował się wiszącą nam naszymi głowami śmiercionośną chmurą.
Odpalanie rakiet Iskander. Ich celem obecnie jest Polska!
 Piszę te uwagi, ponieważ z Niemiec przez Dolny Śląsk przemieszczają się pancerne oddziały wojsk amerykańskich, dążąc do krajów bałtyckich. Jadą przez środek miasta,dzień i noc, bo co jakiś czas słyszę wycie syren żandarmerii i grzmot ciężkich wozów bojowych. Polska znana jest z tego, że zawsze stawia na złego konia. Jestem już starszą osobą i prawdopodobnie nie dożyję starcia dwóch mocarstw, ale polskie dzieci i młodzież, z winy polityki rządu, z pewnością doczekają III wojny światowej.
Istnieje rzadko przypominana przepowiednia, że nadejdą dla nas tak straszne czasy, iż Polska zniknie z powierzchni ziemi, a Polak będzie szukał Polaka po śladach!….
Ciągle prześladuje mnie pytanie: Jeśli Polska czuła się bezpieczna, gdy stacjonowała tu armia rosyjska, to po jakiego czorta kazaliśmy im się wynosić? Wolimy płacić miliardy Amerykanom, którzy robią z Polski poligon? Jak powiada stare dobre przysłowie: pomieniał się stryjek z siekierki na kijek!

piątek, 25 maja 2018

"TRĘDOWATA" KSIĘŻNICZKA


25 maj 2018 r.
Pałac radziwiłłowski w Ciszycy (Ruheberg)
Jest miejscowość zwana przez Niemców Ruheberg, a w obecnie Ciszyca, położona u podnóża Góry Radziwiłłówki, będącej częścią Kowar. Z tą miejscowością związana jest opowieść o tragicznej miłości pewnej polskiej księżniczki. Kim była bohaterka tej opowieści?  
  
O, nie byle kim, bo młodziutką i śliczną Elżbietą Radziwiłłówną, córką księcia Antoniego Radziwiłła, namiestnika Wielkiego Księstwa Poznańskiego, z ramienia króla Prus, oraz uczennicą samego geniusza Fryderyka Chopina, którego miała zaszczyt rysować.

Elżbieta, zwana w rodzinie Elizą, była wnuczką słynnego wojewody wileńskiego księcia Michała Radziwiłła i Heleny z Przeździeckich księżny Radziwiłłowej. Z dziadka i babki nie mogła być dumna, gdyż oboje nie zasłużyli sobie na dobrą pamięć. Wojewoda był targowiczaninem, któremu obcy był patriotyzm, pobierał od trzech zaborców pieniądze i podpisywał dokumenty o rozbiorze Rzeczypospolitej Był też człowiekiem chorobliwie skąpym, po prostu mrzygłodem, choć dobrym gospodarzem swoich majętności. Za pieniądze uzyskane od carowej Katarzyny, za akces do Targowicy i podpisywanie dokumentów rozbiorowych, kupił pałac w Nieborowie. 
Dziadek Elizy książę Michał Hieronim Radziwiłł.
Babka, piękna Helena, także nie grzeszyła patriotyzmem, będąc kochanką króla Stasia i kolejnych ambasadorów carycy Katarzyny II, którą księżna uwielbiała, będąc jej honorową damą dworu i często przebywając na dworze w Petersburgu. Jedyną jej zasługą było założenie wspaniałego parku Arkadii, w Nieborowie. Dzieci, na szczęście, nie wdały się w rodziców.
 Babka Elizy, księżna Helena Radziwiłłowa
Syn Michał Gedeon był Naczelnym Wodzem w Powstaniu Listopadowym w 1831 roku, za działalność powstańczą został zesłany w głąb Rosji. Trzy córki urodziły się pod fatalną gwiazdą. Najstarsza Krystyna, podobno kochała się w Tadeuszu Kościuszce. Matka, pragnąć wybić jej tę miłość z głowy, wysłała ją na dwór carycy Katarzyny. Biedna księżniczka zmarła, przeziębiwszy się w czasie pogrzebu carowej. Drugą córkę, śliczną Anielę, matka wydała za księcia Konstantego Czartoryskiego. Małżeństwo było nieudane, gdyż młody książę kochał się w swej przyrodniej siostrze Cecylii Beydale. Aniela młodo zmarła na suchoty. 
Aniela z Radziwiłłów Czartoryska
 Trzecia córka Róża również zmarła, nie dożywszy nawet dwudziestu lat.
Ojciec księżniczki Elizy, książę Antoni Radziwiłł, drugi syn wojewody wileńskiego Michała, był człowiekiem znakomicie wykształconym w Berlinie, bardzo muzykalnym i zdolnym kompozytorem. Między innymi napisać muzykę do sztuki Goethego „Faust”, wysoko cenioną przez muzykologów. Jako namiestnik Wielkiego Księstwa Poznańskiego, sprzeciwiał się skutecznie germanizacji Wielkopolski. 
 
Książę Antoni Radziwiłł ojciec Elizy.

Książę Antoni poślubił księżniczkę Hohenzollern Luizę Pruską, córkę księcia Ferdynanda Pruskiego, brata króla Prus. Miał z nią kilkoro dzieci, a jedną z jego córek była właśnie księżniczka Elżbieta, zwana w rodzinie Elizą. Równie utalentowana jak ojciec, ładnie rysowała i dobrze grała na fortepianie. To jej zawdzięczamy młodzieńczy portrecik Fryderyka Chopina, częstego gościa w Antoninie, rezydencji księcia Radziwiłła. Genialny kompozytor dawał jej lekcje muzyki, a nawet dedykował jej jakiś swój utwór.
Księżniczka Eliza była powszechnie lubiana za swój łagodny charakter i wiośniana urodę. Matka Elizy, Jej Królewska Wysokość Luiza Pruska, zakładała szkoły dla dziewcząt z polskim językiem wykładowym, w całym 
Wielkim Księstwie Poznańskim, jak wówczas nazywano Wielkopolskę. 
 Matka Elizy, Luiza Pruska Hohenzollern
Ceniła bardzo związki rodzinne, będąc ciotką kronprinca, Wilhelma Hohenzollerna, czyli następcy tronu pruskiego, syna króla Prus Fryderyka Wilhelma III. Młody i urodziwy książę Wilhelm, często przebywał w radziwiłłowskich rezydencjach, u ciotuni Luizy i z Elizą znali się od dziecka. Nie wiadomo kiedy, dziecinna przyjaźń przekształciła się w dojrzałą miłość. W czasie pobytu w Trauerwald, następca tronu Prus, poprosił o rękę księżniczki Elizy.
Wilhelm Pruski - ukochany Elizy.
 Fryderyk Wilhelm III wyraził zgodę, bo księżniczka Elżbieta była po matce, w połowie Niemką. Córką Jej wysokości Luizy Pruskiej. Dla Eliza rozpoczął się najpiękniejszy okres życia. Na dworze królewskim w Berlinie, brała udział w balach, zabawach i przedstawieniach. Szczególnie pięknie wyglądała jako czarodziejka Peri w modnym wtedy poemacie „Peri i raj” Tomasa Moore W oryginalnym stroju Peri, została sportretowana.
Eliza w stroju czarodziejki Peri.
 W swoim narzeczonym Wilhelmie, Eliza była głęboko i namiętnie zakochana, nie zdając sobie sprawy, że Wilhelm nie grzeszy stałością uczuć. Nikt z rodziny książąt Radziwiłłów nie miał wątpliwości, że narzeczeństwo Elizy z następcą tronu, zakończy się przed ołtarzem, a po śmierci króla Prus, zasiądzie ona wraz z mężem, jako królowa na pruskim tronie.
Pałać Radziwiłłów w Antoninie.
 Eliza bardzo lubiła rodzinną rezydencję w Ruheberg (Ciszycy). Przyjeżdżała tam z rodzicami i rodzeństwem na lato, odbywając dalekie wycieczki piesze w Karkonosze. Kiedy w pałacu w Antoninie bywał Fryderyk Chopin, dedykując księciu Antoniemu swoje słynne Trio fortepianowe opus 8, młodziutka księżniczka brała u niego lekcje gry na fortepianie, i zabawiała gościa, rysując portrecik Fryderyka siedzącego przy fortepianie. Chopin doceniał jej zdolności rysunkowe, wyrażając się o nich pochlebnie w liście do Tytusa Wojciechowskiego.
Koncert Chopina w rezydencji Radziwiłłów w Antoninie.
Jednak na dworze pruskim nie wszystkim podobało się, że księżniczka Eliza po ojcu Polka, zasiądzie w przyszłości na pruskim tronie. Niespodziewanie, Ministerstwo Domu Królewskiego w Berlinie, wydało orzeczenie, iż ksieżniczka Elżbieta Radziwiłłówna, nie jest Ehewűrdig, czyli nie ma krwi królewskiej i może zostać wyłącznie żoną morganatyczną następcy tronu Wilhelma, bez praw dynastycznych, a dzieci zrodzone z tego zwiążku, nigdy nie zasiądą na tronie.
 
Królowa Barbara Radziwiłłówna

Orzeczenie to było fałszywe, mając na celu inne rachuby polityczno - matrymonialne Prus. Na próżno ojciec Elizy, ksiażę Antoni powoływał się na królewskie koligacje rodowe. Wszak Barbara Radziwiłłówna była koronowaną królową Polski, a córka księcia Bogusława Radziwiłła, tego z „Potopu”, poślubiła pruskiego następcę tronu. Genealogiczne targi trwały całe lata. Jednak Prusacy upierali sie przy twierdzeniu, iż panna Radziwiłłówna nie jest odpowiednią partią dla następcy tronu pruskiego.
 
Piec w holu pałacu w Antoninie, przybrany rogami.

Biedna Eliza cierpliwie czekała na wynik negocjacji, wierząc w miłość i oddanie narzeczonego. Miała fatalnego pecha, bo książę Wilhelm miał słaby charakter i łatwo dał się przekonać, że małżeństwo z księżniczką Radziwiłłówną jest politycznie niewskazane. Celem Wilhelma była korona i tron pruski, nic poza tym się nie liczyło.
Wilhelm i Eliza
 Wielki świat bardzo współczuł ślicznej księżniczce. Czyniono nawet próby adoptowania Elizy przez cara Rosji Aleksandra I. Leczy były to starania upokarzające dumę książąt Radziwiłłów i skończyły się niepowodzeniem. A Eliza nadal żyła złudzeniami, że Wilhelm ja kocha i pokona dzielące ich trudności. Kiedy spotkali się po trzech latach rozłąki, książę zapewniał, że nadal ją kocha. Tymczasem Konferencja ministrów pruskich orzekła, że związek kronprinca z księżniczką Elżbietą jest niepożądany. Wkrótce w prasie niemieckiej pojawiła się wiadomość, że następca tronu zrywa zaręczyny z Radziwiłłówną i niedługo poślubi księżniczkę niemiecką Augustę Sachsen-Weimar.
Augusta Sachsen-Weimar.
 Tym razem Wilhelm sam oznajmił Elizie o zerwaniu zaręczyn, tłumacząc się wykrętnie racją stanu i zaręczając, że mimo wszystko będzie jej wierny aż po grób! Biedna Eliza uwierzyła, bo koniecznie z całego serca, chciała mu wierzyć. Wilhelm wyjechał i znalazłszy się w Berlinie zaczął zalecać się do pewnej damy dworu. Stosując się do woli ojca i cara Rosji Mikołaja I, wrogiego wszystkiemu co polskie, Wilhelm poślubił młodą księżniczkę Augustę Waimarska, brzydką, pospolitą dziewczynę.
Książę Antoni Radziwiłł stracił urząd Namiestnika Wielkiego Księstwa Poznańskiego. Nastał rok 1831 i wybuchło Powstanie listopadowe, w którym udział wzięło dwóch jego synów. Eliza była niepocieszona, głęboko przeżywając zawód miłosny.
Jan Adolf II von Schwanzenberg, prawdopodobnie to ten narzeczony Elizy.
Po śmierci ojca, Eliza często przebywała w Ciszycy, wspominając swoją wielką miłość. Po jakimś czasie, pod wpływem namów rodziny, zaręczyła się z młodym i przystojnym austriackim księciem Schwarzenbergiem, to jednak o swej pierwszej miłości nigdy nie zapomniała i jej nie przebolała. 
Eliza Radziwiłł na łożu śmierci.

Zresztą prześladował ją jakiś fatalny pech, bo drugi narzeczony, dziwnym zrządzeniem losu, także w ostatniej chwili wycofał się, zrywając narzeczeństwo. Tego już nieszczęśliwa Elżbieta przeboleć nie mogła. Wkrótce, w 1834 roku, zmarła na gruźlicę i spoczywa snem wiecznym w grobowcu rodzinnym w Antoninie.
Książę Wilhelm zasiadł na pruskim tronie w 1861 roku, a w 1871 koronował się na cesarza Rzeszy Niemieckiej, jako cesarz Wilhelm I. 
Cesarz Rzeszy Niemieckiej Wilhelm I
 Wraz z kanclerzem Prus Bismarckiem, był twórcą zjednoczonych Niemiec. Za jego panowania znacząco nasiliła się germanizacja Wielkopolski.

środa, 23 maja 2018

POLSKA NA WAŁACH STOI!


23 maja 2018 r.
  Niemal dokładnie cztery lata temu, pisałam moje uwagi na temat stosunków pomiędzy urzędującym jeszcze wtedy panem premierem Donaldem Tuskiem, a Jarosławem Kaczyńskim, będącym wówczas tylko szefem swojej partii. Widać, że z biegiem lat niewiele się zmieniło we wzajemnych korelacjach obu panów. Może warto przypomnieć sobie, jak to wtedy wyglądało?
                         
22 maja 2014 r.

   Polska na wałach stoi!

   Ogarnęła mnie błogość na widok uśmiechniętego pana prezesa PiS-u, wizytującego gospodarstwo rolne i liczącego świnie w chlewiku, a potem nawiedzającego osobiście oborę! W drodze, pan Czarnecki szeptał szefowi dowcip o tym, jak nie należy zbliżać się od tyłu do konia, byka i głupca. W puencie wyszło, że do głupców nie należy zbliżać się z żadnej strony.
    
W czasie kiedy pan premier Tusk wygłaszał czułą mowę, dziękując naszym sojusznikom zza oceanu, że są u nas i latają na czymś, co dawno powinno zostać złomowane, a co zostało nam sprzedane za ciężkie groszę, pan prezes Kaczyński składał wizytę bykom w oborze! Nawet je głaskał i wcale się nie bał. Za to byki pewnie się go przelękły, bo nie podeszły, chociaż prezes mile do nich przemawiał. Być może ze względu na zbliżające się wybory do Parlamentu Europejskiego. Ale co mają byki do Parlamentu UE, tego niestety nie wiem.
     
W Wiadomościach TVP znowu miałam niewątpliwą przyjemność oglądania pana prezesa PIS-u. O bykach już zapomniał, bo aktualnie walczy z powodzią! 

W tym celu, stanął na wałach powodziowych i palnął mówkę! Co tam mówkę, pan prezes krzyknął gromkim głosem, a Wisła jakby się trochę przelękła, bo coś jej opadło…. Chyba ze trzy centymetry wody. 
   
Pan prezes z wrodzoną sobie łatwością retoryki, jak zwykle, oskarżył premiera, pana Tuska, że winien jest powodzi! Czegoś tam nie dopilnował, coś sknocił i jest winien! Wyszło na to, że premier powinien deszcz i wodę zakląć. Może i klął, ale ja tego nie słyszałam.
    
Z kolei pan premier Tusk wszedł na wały i odpowiedział. Nie powtórzę dokładnie co, ale z treści wynikało, że on nie jest winien powodzi, bo sama przyszła, jak co roku. To już taka polska tradycja, że w maju, lub w lipcu lubimy się topić i nie robimy nic, aby klęski uniknąć. 

Mimochodem, pan premier wspomniał o wyborach do Parlamentu Unii i miał do prezesa żal, że Unii nie kocha. Wyraził się przy tym, iż za rządów pana prezesa i jego PiS-u, panował taki bałagan i tak się dziwnie porobiło, że trzeba było Sejm rozwiązać i ogłosić nowe wybory.

   
 Wszystko to było świętą prawdą, tylko nie rozumiem, dlaczego obaj szanowni panowie wybrali sobie za mównicę wały powodziowe? A podtopieni ludziska stali i patrzyli. Wygląda na to, że wałów ci u nas dostatek; są korbowe oraz powodziowe, a nawet inne. Ale tak się składa, że poszkodowanym mieszkańcom zalanych miejscowości te gromkie enuncjacje nie pomogą.
    
Z ostatniej chwili! Pan prezes Kaczyński stwierdził stanowczo, że pan premier Tusk jest najgorszym premierem, jaki kiedykolwiek urzędował na tym stanowisku.
    Figlarz – zapomniał o sobie!

niedziela, 20 maja 2018

KRYPTONIM HHhH – CZYLI ha, ha, ha!


19 maja 2018 r.
  
Oglądałam niedawno w Faktach TVN, fragment wizyty Błaszczaka w USA i nieco zdziwiła mnie wypowiedź jakiegoś amerykańskiego polityka wysokiej rangi, który na propozycję polskiego ministra MON, o zwiększenie ilości amerykańskich wojsk w Polsce, zaśmiał się i odpowiedział: - Lubię Polskę!
W ten sposób politycy mocarstw zachodnich wyrażają się o kraju, nic nie znaczącego w światowej polityce, którego nie szanują. Z winy rządów PiS-u, takim krajem stała się obecnie Polska. Ale co się to ma do tytułowego „Kryptonimu HHhH”? Otóż jest to tytuł amerykańskiego filmu z roku 2017, o zamachu na szefa Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy, Reichsprotektora Czech i Moraw Reinharda Heydricha, zwanego także Archaniołem Śmierci lub Blond Bestią.
Reinhard Heydrich - Blond Bestia.
Film, którego producentem był Harvey Weinstein, oskarżony o molestowanie aktorek, zrobiony jest, jak zwykle u Amerykanów, z dużym rozmachem i użyciem tysięcy statystów. A sam zamach podniesiono do rangi bohaterskiego czynu podziemia czeskiego, walczącego heroicznie z okupantem niemieckim. I w tym właśnie miejscu ogarnia mnie śmiech pusty, ponieważ sprawa wyglądała zupełnie inaczej. Bynajmniej nie bohatersko, wręcz nieudolnie, a nawet haniebnie!
 
Kard z filmu  "Kryptonim HHhH"

Z góry zastrzegam się, że absolutnie nie potępiam naszych południowych sąsiadów za brak bojowości, a wręcz przeciwnie, podziwiam ich za rozsądek, którym się kierują. Czesi za Chiny Ludowe, nie zmieniliby w jedno wielkie gruzowisko swojej ślicznej Pragi, jak uczynili to Polacy z Warszawą.
27 maja mija 76-ta rocznica zamachu na kata narodów słowiańskich, nazywanego Blond Bestią, lub Archaniołem Śmierci, Reinharda Heydricha, który z polecenia szefa Heinricha Himmlera, w 1939 roku, metodycznie likwidował elity polskie, mordując arystokrację, ziemiaństwo i inteligencję polską.
Heydrich, fanatyczny hitlerowiec, zostawszy z rozkazu Hitlera, Protektorem Czech i Moraw, pojechał do Pragi, ze stanowczym postanowieniem, zduszenia tam za wszelką cenę oporu społeczeństwa. Tymczasem doznał przyjemnego zawodu. Praga go zachwyciła, a Czesi zachowywali się potulnie, posłusznie wykonując rozkazy okupanta. Nie było jawnego oporu, nie było strzelaniny i zamachów, jak w Polsce. W opinii Heydricha, Czesi byli dobrymi pracownikami, zdyscyplinowanymi i dokładnymi. Wysocy urzędnicy czescy wykazywali dobrą wolę, współpracując z Niemcami. W rewanżu, Heydrich polecił zwiększyć racje żywnościowe dla ludności i zezwolił na pewne ulgi – nie do pomyślenia w Polsce!
Kadr z filmu "Kryptonim HHhH"
 Najlepszym dowodem na nikłą działalność czeskiego ruchu oporu, była swoboda Heydricha w poruszaniu się po mieście. Ze swej rezydencji pod Pragą, jeździł na Zamek otwartym mercedesem, tylko z kierowcą, czasem z adiutantem. Bez żadnej ochrony! Jego żona, nawiedzona hitlerówka, która namówiła męża do kariery w SS, razem z dziećmi mieszkała aż do 1945 roku pod Pragą i nikt jej palcem nie tknął, choć bezlitośnie prała batem więźniarki pracujące w parku.
Heydrich z rodziną - rasa panów!
 Ale wracam do tematu. Czescy politycy także nie grzeszyli nadmierną odwagą. Prezydent Czechosłowacji Emil Hācha, wezwany przez Hitlera nocą, w marcu 1938 r. zamiast zaprotestować z oburzeniem przeciwko agresji Niemiec na Czechosłowację, zemdlał z wrażenia, wywołując tym politowanie Hitlera. W czasie okresu Protektoratu Czech i Moraw, Hăcha pozostał prezydentem, i własnoręcznie podpisał dokument inkorporacji Czech i Moraw do Niemiec. Na jego 70-te urodziny Hitler sprezentował mu luksusową limuzynę i ustanowił fundusz stypendialny dla czeskich studentów studiujących w Niemczech!!! Polacy nie mieli prawa do studiów! Polskie uniwersytety były zamknięte, a profesorowie w obozach koncentracyjnych!
Prezydent Hacha u Adolfa Hitlera.
W okresie II wojny światowej, premier Wielkiej Brytanii Winston Churchill, przywiązywał ogromną wagę do aktywności ruchu oporu w krajach okupowanych. Jego uwagę zwrócił nikły udział czeskiego ruchu oporu, w walce z niemieckim okupantem. Właściwie w Czechach nic się nie działo, a podziemie było śmiesznie nieaktywne. Czesi nie potrafili konspirować. Rozeźlony Churchill, wezwał do siebie prezydenta Czechosłowacji na uchodźstwie Edvarda Beneŝa, urzędującego jak i rząd polski, na angielskim garnuszku. 1 Ochrzanił go jak Święty Michał diabła, żądając natychmiastowego podjęcia w Czechach energicznej działalności. Biedny Beneš nie wiedział co ma zrobić, aby pobudzić w narodzie ducha walki.
Premier Winston Churchill
 Zastąpili go w tym specjaliści brytyjscy, dla których solą w oku był Reinhard Heydrich. Zamach na niego podniósłby z pewnością nadwątlony wizerunek Czechosłowacji i wywołałby szok w Niemczech, gdyż Heydrich uważany był za trzecią osobę w III Rzeszy, po Himmlerze i Gōringu. Brytyjskie dowództwo znalazło kilkunastu czeskich komandosów i rozkazało im zabić Heydricha! Niektóre zaplanowane akcje poniosły fiasko, ale wywiad brytyjski w Szkocji dalej szkolił nowych ludzi.
Ostatnia grupa komandosów o kryptonimie „Anthropoid”, wystartowała 28 grudnia. 1941 r. Akcja była od początku pechowa, ponieważ nawigator samolotu wiozącego zamachowców, wykonał złe namiary i zamiast w pobliżu Pragi, musieli oni skakać niedaleko Pilzna. Całe miesiące upłynęły im na przenoszeniu się z miejsca na miejsce, ponieważ Czesi nie lubili ryzykować i każdej chwili zamachowcy spodziewali się wsypy. Nareszcie ustalono, że dniem zamachu będzie 27 maja 1942 r. Na miejsce zamachu komandosi udali się na rowerach!
 
Kaddr z filmu  "Kryptonim HHhH"

Ustawili się w fatalnym punkcie, gdzie przejeżdżały tramwaje. Heydrich z reguły był punktualny, ale tego dnia miał lecieć do Berlina, na spotkanie z Hitlerem i żegnał się z rodziną. Spóźnił się i jego otwarty mercedes, bez żadnej ochrony, ukazał się o 10,29 na ulicy, wioząc Heydricha i jego kierowcę Kleina. W tym momencie nadjeżdżał tramwaj i Heydrich, widząc wybiegającego na jezdnię zamachowca pomyślał, że pewnie ktoś biegnie do tramwaju. Zamachowiec Gabcik wyjmuje spod płaszcza stena, ale broń się zacina. Heydrich i jego kierowca wyciągają pistolety i otwierają ogień. Podbiega drugi zamachowiec Kubis i rzuca, (nie wiadomo co), granat, czy bombę, na tylne siedzenie samochodu. Wybuch i odłamki z tapicerki ranią Heydricha w plecy, ale on nie zważając na ranę, wysiada z wozu i strzela do zamachowców. Wszyscy uciekają, jadąc na rowerach! Ściga ich kierowca Klein strzelając z pistoletu. Nikt nie sprawdza, czy Heydrich został zabity! Nikt nie próbuje wyjąć mu dokumentów. Kompletna kompromitacja.
Na pomoc rannemu Heydrichowi pośpieszyła Czeszka Navarrowa, Zatrzymała jakiś samochód i odwiozła Heydricha do szpitala!!!! Rana nie była ciężka i być może Heydrichowi udałoby się przeżyć, gdyby nie niepotrzebna interwencja lekarzy niemieckich. Do rany dostało się końskie włosie z tapicerki samochodu, powodując zakażenie i śmierć. Abstrahując od wrażenia, jakie śmierć Heydricha wywołała w Niemczech, sam zamach był zorganizowany tak nieudolnie, że gdyby nie zakażenie i sepsa, Heydrich by przeżył. 
Pogrzeb Heydricha.
Los zamachowców w Czechach był nie do pozazdroszczenia. Następowała wsypa po wsypie, kolejni zamachowcy przechodzili na stronę niemiecką i wskazywali miejsca pobytu kolegów. Ludność czeska nie udzielała im pomocy, ani wsparcia. Przeganiani z miejsca na miejsce, ponieśli śmierć, broniąc się w piwnicach cerkwi św. Cyryla i Metodego w Pradze. Zamach na Heydricha opracowali fachowcy z brytyjskich służb specjalnych, szkoląc w tym celu kilku doświadczonych żołnierzy-komandosów.
W Warszawie, zamach na gen, Kutscherę, zaplanowało kilku dwudziestoletnich harcerzy z Szarych Szeregów. Oczywiście i u nas nie obyło się bez ofiar, lecz zamach był przeprowadzony precyzyjnie i kat Warszawy zginął. Nikt z mieszkańców stolicy nie pośpieszył mu z pomocą i nikt go nie żałował.
Kadr z filmu polskiego "Zamach"
 Tymczasem po śmierci Heydricha, zapanowała w Czechach taka panika, że ludzie na widok Niemca, podnosili ramię w hitlerowskim pozdrowieniu. W odwecie, Niemcy spalili wieś Lidice, rozstrzeliwując ponad stu mężczyzn, a kobiety wysyłając do obozów. Czeskie dzieci z Lidic trafiły do rodzin niemieckich, żeby uległy zniemczeniu. W Polsce nie przeżyłby nikt!
Na wieść o pacyfikacji Lidic, Amerykanie płakali, niektórzy nosili żałobę. Odbywały się wiece solidarności z Czechami. Nakręcono film o wspaniałym czeskim ruchu oporu, w którym nie było nawet łuta prawdy! Oglądałam ten film niedawno i nie napiszę, co wtedy czułam. W amerykańskim filmie „Casablanca” z 1942 r. bohaterem jest Czech Victor Laszlo, słynny przywódca czeskiego ruchu oporu, walczącego z Niemcami i działającego w całej ogarniętej wojną Europie! W tym samym czasie, premier Churchill w napadzie wściekłości zarzucał Czechom tchórzostwo! A w Polsce ogarniętej najstraszliwszym hitlerowskim terrorem, działało całe państwo podziemne! Ale o nas nikt filmu nie wyprodukował!
To jest ten słynny czeski bohater z filmu "Casablanca"
 Nie wiem, nie rozumiem, dlaczego Ameryka, uznawana tradycyjnie, choć raczej niesłusznie, za państwo przyjazne Polsce, jeszcze nigdy nie nakręciła filmu, w którym byłby pozytywny polski bohater. Polak, to w filmie USA, zawsze jakiś lump, awanturnik, chuligan lub narkoman. Jednym słowem hołota! Podobnie jest w amerykańskiej literaturze. Wystarczy przeczytać „Młode Lwy” Irwina Shaw'a i scenę nalotu lotniczego.
Marlon Brando w filmie "Młode lwy".
 W Polsce, w czasie wojny był Holocaust i ginęli Żydzi, wydawani Niemcom przez tychże Polaków, antysemitów i złodziei, za butelkę wódki i kilo cukru. W Polsce nic ciekawego się nie działo, bo co Polacy mogli robić? Kolaborowali z Niemcami i wydawali Żydów, to wszystko! Byli winni Holokaustowi, a nawet oni go zapoczątkowali! Powstanie w Warszawie wybuchło w getcie żydowskim i Żydzi umierali tam bohaterską śmiercią, podczas gdy Polacy obojętnie się temu przypatrywali, okradając przy sposobności Żydów z biżuterii i dolarów. To byłoby na tyle o tym, co działo się w Warszawie i w Polsce w czasie okupacji.Dziwne, jeżeli cały naród żydowski został wymordowany, to skąd sie ich tyle wzięło po wojnie? Byli dosłownie wszędzie. A teraz postępują z Palestyńczykami jak naziści, zabijając kobiety i dzieci.
W żadnym obcym, dokumentalnym filmie o II wojnie światowej, nie ma nawet wzmianki o straszliwych zbrodniach popełnianych przez Niemców, i nie tylko przez nich, na Polakach. O codziennych egzekucjach na ulicach Warszawy i innych miast. Nie ma wzmianki o potwornej hekatombie Powstania Warszawskiego, ani o udziale Polaków w walce z Niemcami na frontach II wojny światowej. Podobno Monte Casino zdobyli Francuzi, okropnie prześladowani przez hitlerowców! Autentyczne!
Na defiladę zwycięstwa w Londynie w 1945 r, Polacy nie zostali zaproszeni przez angielski rząd. Nikt prócz Rosji nie wspomniał, że polscy żołnierze krwawo bili się na froncie wschodnim i wkroczyli z wojskami radzieckimi do Berlina!
 Jak postrzegają nas nasi zamorscy sojusznicy? Mieliśmy niedawno tego dowód w New Jersey, w sprawie Pomnika Katyńskiego. Oświadczenie burmistrza tej dzielnicy Nowego Jorku, powinno posłużyć Polakom za argument do procesu sądowego o zniesławienie narodu polskiego. Ale znając spolegliwość władz polskich wszystkich opcji wobec Amerykanów, sprawa zostanie zamieciona pod dywan i wyciszona.

Niedawno Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk, mając na myśli politykę rządu amerykańskiego i prezydenta Trumpa, powiedział słowa godne zapamiętania: 
- MAJAC TAKICH PRZYJACIÓŁ, NIEPOTRZEBNI SĄ WROGOWIE!  
Pamiętajcie, mamy tych przyjaciół u siebie!
Jakoś tak się utarło w polityce, że kozłem ofiarnym stała się Rosja. Co tylko wydarzy się złego, oczywiście winna jest Rosja. Gdy ranny został papież Jan Paweł II, podejrzenie padło na Rosję. Potem badania specjalistów wykazały, że była to sprytna robota amerykańskiego CIA, dążącego do szkalowania Rosji. Do dziś sprawa zamachu nie jest do końca wyjaśniona. Jednak tropy prowadzą nie do Moskwy, lecz do Turcji, gdyż niedoszły zabójca papieża,  Ali Agcza należy do ekstremistycznej organizacji terrorystycznej „Szare wilki”, a one są powiązane z amerykańskim CIA! Drugi trop prowadzi do Watykanu, bo papież miał tam wielu wrogów. Zamachy i zabójstwa były w Watykanie prostą drogą do zdobycia tronu papieskiego.
 Reasumując, jeśli na polskich ekranach pokaże się niebawem amerykański film pt. „Kryptonim HHhH” o bohaterstwie czeskiego ruchu oporu, wspomnijcie o moim skromnym artykule.

1Córka Beneša była żoną polityka Z. Brzezińskiego, doradcy prezydenta USA Forda.

czwartek, 3 maja 2018

NIE PRZESTALIŚMY WIERZYĆ W SIEBIE.


3 maja 2018 r.
                          W 227 rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 Maja.
Orłowski. Uczta u Radziwiłłów.
Spuścizna po rządach królów saskich z dynastii Wettinów, Augusta II Mocnego i Augusta III, była katastrofalna. Wielka i potężna niegdyś Rzeczpospolita Obojga Narodów, znajdowała się niemal w stanie zapaści. Porzekadło, że „za Sasa, jedz, pij i popuszczaj pasa”, stało się prawem, sposobem na życie.
Orłowski  Szlachcic polski.
 Kraj upadał, dostając się pod wpływy sąsiednich mocarstw. Zanikała kultura, oświata i praworządność, łamane przez magnatów polskich i litewskich. Niszczały miasta, upadał stan mieszczański, a chłopstwo żyło w nędzy, niesłychanym ucisku i pańszczyźnianej niewoli. Słaby, nie zdolny do sprawowania władzy król, zdeprawowane, sprzedajne elity, idące na pasku zaborców. Zbrodnie przeciwko ojczyźnie, jakich świat nie widział. Rzeczpospolita, jeszcze ogromna, jeszcze widoczna na mapach świata, ale już będąca żywym trupem. Bo cóż to za naród, który zezwala niemal bez protestu na rozbiór swoich ziem, rozdarcie ojczyzny na trzy kawały? Jakiż to król, noszący koronę włożoną obcymi rękami? Cóż to za panowie senatorowie, posłowie Sejmu, hetmani, którzy płaszczą się przed zaborcami, a nawet proszą śmiertelnych wrogów o interwencję zbrojną? Cóż to za Sejm, który w Grodnie w 1793 r. uchwala kolejny rozbiór swoich ziem? Wprawdzie pod groźbą armat ustawionych przed Zamkiem, ale mimo wszystko uchwala, gdyż naiwnie wierzy we wspaniałomyślne gwarancje imperatorowej Katarzyny II i króla Prus. Kościół polski także zapisał haniebną kartę w swoich dziejach. Duchowieństwo polskie, począwszy od nuncjusza papieskiego, prymas, biskupi, są na żołdzie imperatorowej Rosji, kupczą ojczyzną w agonii, starając się wyrwać z jej ciała jak największy ochłap. Jedynie niektóre klasztory i zwykli księża pozostają wierni ojczyźnie.
Baciarelli. Król Stanisław August Poniatowski
 Rzeczpospolita,jeszcze mająca pozór potężnego państwa, już chwiała się w posadach, upadała w błoto, upodlona i obojętna na swoją hańbę. Polacy przestali wierzyć w siebie, nie chcąc walczyć, zapomnieli o swojej wielkości, o wspaniałych zwycięstwach i wielkich władcach. Echa świetnej batalii pod Wiedniem już dawno umilkły, rdzewieją szable, które niegdyś niosły w świat sławę oręża polskiego. Rzeczpospolita umiera….Wrogie armie poczynają sobie na ziemiach polskich, niby hordy tatarskie, grabiąc, paląc i mordując. Płoną wsie i miasteczka, a ludność idzie w niewolę, ale król i najwyższe władze państwa nie reagują. Boją się, by niebacznym słowem nie urazić wszechmocnych ambasadorów carycy, króla pruskiego i cesarzowej Austrii.
Sejmy niemal nic nie uchwalały, gdyż obowiązywało prawo liberum veto, i tak na przykład, jeden poseł, będący tego dnia w złym humorze, okrzykiem „veto” to znaczy - nie pozwalam – paraliżował pracę Sejmu i doprowadzał do jego rozwiązania. Polska od roku 1764 była pod protektoratem Rosji, a carowa Katarzyna II, gwarantką nienaruszalności ustroju i wiary katolickiej! Ostatni król Polski Stanisław August Poniatowski, otrzymawszy koronę z rąk carowej, dawnej kochanki, był jej wiernym i posłusznym sprzymierzeńcem. W kraju decydujący głos w sprawach państwa mieli rosyjscy ambasadorowie.
Lecz znaleźli się ludzie, którzy postanowili podnieść Rzeczpospolitą z kolan i uratować jej honor.

Uchwalenie Konstytucji 3 Maja.
Dnia 6 października 1788 r, został zwołany walny Sejm Wielki, zwany potem Czteroletnim, obradujący z przerwami do 29 maja 1792 r. Sejm ten od roku 1790, pod laską marszałka Konfederacji Koronnej Stanisława Małachowskiego, kolejno uchwalał ustawy zbawienne dla kraju, między innymi 100 tysięczną armię i podatek na jej utworzenie, nałożony na szlachtę i Kościół. Lecz największym osiągnięciem tego Sejmu, było uchwalenie Ustawy Rządowej z dnia 3 maja 1791 r. regulującej ustrój Rzeczypospolitej Obojga Narodów.
Ustawa, zwana dalej Konstytucją, była pierwszą w Europie nowoczesną konstytucją, a drugą na świecie po amerykańskiej. Konstytucja 3 Maja zmieniała ustrój państwa na monarchię konstytucyjną i dziedziczną, ograniczała demokrację szlachecką, wprowadzała polityczne zrównanie stanu mieszczańskiego i szlachty. Stawiała chłopów pod opiekę państwa, łagodząc okrucieństwa pańszczyzny. Była znaczącym dokumentem, wprowadzającym ciemną, zacofaną i anarchizującą Rzeczpospolitą, pomiędzy pierwsze państwa europejskie! Znosiła zabójcze dla państwa liberum veto! Twórcami Konstytucji byli prócz króla; hrabia Ignacy Kostka Potocki, i ksiądz kanonik Hugon Stumberg Kołłątaj. Jej sygnatariuszami zostali m.inn. książę Kazimierz Nestor Sapieha, generał artylerii Wielkiego Księstwa Litewskiego, hrabia Stanisław Kostka Potocki, książę Antoni Jabłonowski oraz inni.
Hugon Stumberg Kołłątaj.
Konstytucja 3 Maja obowiązywała tylko 14 miesięcy. Haniebny Sejm grodzieński w 1793 r, wsparty armatami ambasadora Rosji Sieversa, uznał Sejm Czteroletni za niebyły i uchylił wszystkie ustanowione na nim akta prawne. Przyjęcie Konstytucji spowodowało opozycję części magnatów i szlachty, oraz wrogość Imperium Rosji. Na czele opozycji, stanęli magnaci polscy: wojewoda ruski Stanisław Szczęsny Potocki, hetman wielki koronny Ksawery Branicki, oraz hetman polny koronny Seweryn Rzewuski, zakładając 27 kwietnia 1792 roku Konfederację Targowicką, w celu przywrócenia starego ustroju i rzekomej obrony zagrożonej wolności i religii katolickiej. Jej zawiązanie posłużyło Rosji za pretekst do interwencji zbrojnej. Wybuchła wojna, w której Polska poniosła klęskę, stając się bezwolnym narzędziem w rękach magnatów opłacanych przez trzy mocarstwa. Rzeczpospolita została zdradzona przez rzekomego sprzymierzeńca, króla Prus Fryderyka Wilhelma II i pokonana przez armię Katarzyny II.
Targowica, koniec Rzeczypospolitej?
Konstytucja 3 Maja była motywem Insurekcji Kościuszkowskiej w 1794 r. Przez półtora roku, polscy patrioci przygotowywali powstanie. Dnia 24 marca 1794 r. generał Tadeusz Kościuszko, złożył na Rynku Krakowa przysięgę, jako Naczelnik powstania, na „wierność, całość i niepodległość ojczyzny”.Wybuch Insurekcji Kościuszkowskiej uratował honor Rzeczypospolitej i Polaków, gdyż hańbą było przyzwolenie najwyższych władz Rzeczypospolitej na kolejne rozbiory kraju i obce wojska panoszące się na ziemiach Rzeczypospolitej. Do sprzysiężenia w kraju przystąpili w większości zwolennicy Konstytucji 3 Maja, światła inteligencja polska, przeważnie wywodząca się z polskich lóż masońskich.
4 kwietnia 1794 r. pod wsią Racławicami, doszło do starcia wojska rosyjskiego z niewielką armią polską, dowodzoną przez Kościuszkę. W tej bitwie, po raz pierwszy użyto oddziałów składających się z chłopów-kosynierów, przeważnie gospodarzy z sąsiednich wsi podkrakowskich. Oddziały te, miały na swych sztandarach wypisane hasło: „ŻYWIĄ I BRONIĄ”.

J. Matejko Kościuszko pod Racławicami.
Przywódcami Insurekcji, jaka wybuchła w Warszawie zostali: kapitan gwardii koronnej Fryderyk Melford, pułk. gwardii konnej koronnej D. Poniatowski. Kapitan gwardii konnej koronnej STANISŁAW KOSMOWSKI (przodek autorki ) oraz major Górski. Na czele ludu stanął szewc warszawski Jan Kiliński. Mieszkańcy Warszawy porwali za broń i uderzyli na wroga. W Niedzielę Wielkanocną, ludzie zgromadzeni w Katedrze, z entuzjazmem śpiewali: - Alleluja, jesteśmy wolni! Lecz jak to zwykle bywa w naszej historii, tryumf nie trwał długo. Brakowało broni, pieniędzy, a nawet zapału.
Za to nie brakowało zdrady i zdrajców. Nastąpiły kolejne niepowodzenia militarne, zakończone straszną klęską w bitwie pod Maciejowicami 10 października 1794 r, gdzie ciężko ranny Tadeusz Kościuszko trafił do rosyjskiej niewoli i 4 listopada 1794 r, nastąpił szturm na Warszawę wojsk carskich, dowodzonych przez gen. Suworowa i straszliwa rzeź ludności Pragi. Powstanie kościuszkowskie na terenie całej Polski zostaje utopione we krwi.

B. Plersch  Maciejowice. Kościuszko pada ranny.
Rzeczpospolita upadła, wydawało się na wieki. Nie wierzono już, że kiedykolwiek może się odrodzić, bo Polacy przygnębieni kolejną klęską, ponownie upadli na duchu. Nastąpiły długie lata kompletnej apatii, a zaborcy starali się, żeby naród polski więcej nie myślał o buntach, lecz pokornie poddał się pod panowanie wielkodusznej carowej, króla pruskiego i cesarzowej Austrii Marii Teresy. W 1795 roku nastąpił III, ostatni rozbiór Polski.
Mijały dekady. Z odległej Francji, a potem z Włoch, nadchodziły echa wielkich batalii pod dowództwem generała Bonapartego, w których udział brały także Legiony Polskie pod wodzą Jana Henryka Dąbrowskiego. Do ojczyzny dotarły słowa prostej, żołnierskiej piosenki w rytmie mazurka: - JESZCZE POLSKA NIE ZGINĘŁA. KIEDY MY ŻYJEMY.  CO NAM OBCA PRZEMOC WZIĘŁA. SZABLĄ ODBIERZEMY!!!

J. Kossak. gen. Jan Henryk Dąbrowski
Po utracie niepodległości w 1795 r, przez 123 lata, pamięć o Konstytucji 3 Maja przypominała o wielkości i mądrości jej twórców. Była natchnieniem do kolejnych zrywów do walki o niepodległość, a także oparto częściowo na niej Konstytucję z dnia 17 marca 1921 roku i z dnia 23 kwietnia 1935 r. po odzyskaniu przez Polskę niepodległości po 123 latach niewoli.
Prezydent Rzeczypospolitej Polski, I. Mościcki, podpisuje Konstytucję 23 kwietnia 1935 r.