piątek, 15 czerwca 2018

POLKA NA STOPNIACH TRONU CARÓW. c.d.


 14 czerwca 2018 r.
Rozen. Przegląd kawalerii przez W.K. Konstantego na Placu Saskim.
W Warszawie Konstanty całymi dniami przesiadywał w koszarach, ćwicząc żołnierzy. Polskie pułki wielkiego księcia słynęły z żelaznej dyscypliny, musztry, porządku i okrucieństwa. Konstanty pokochał polskie wojsko, a pokochawszy, wymagał coraz więcej, nie szczędząc kar i chłosty. W ciągu trzech dni czterech oficerów odebrało sobie życie, nie mogąc znieść obelg wielkiego księcia.
Dla przyzwoitości, książę wydał kochankę za oficera Friedrichs-Weissa. Pani Friedrichs, mieszkała z księciem w Warszawie i rządziła jego sercem i portfelem. Konstanty bywał zapraszany na bale i zabawy do domów polskiej arystokracji. Na jednym z balów u generała Zajączka poznał swoją największą, dozgonną miłość, hrabiankę Joannę Niepomucenę Grudzińską, córkę hrabiego Antoniego Grudzińskiego, ostatniego pana na Chodzieży. 
Hrabianka Joanna Grudzińska
Urodzona w 1791 r. w Poznaniu, Joanna wychowywała się z dwoma siostrami w rozbitej rodzinie, gdyż matka Marianna z Dropowskich, rozwiodła się z mężem i poślubiła Adama Brońca, burgrabiego Zamku królewskiego w Warszawie. Panny nie miały posagu, lecz odznaczały się wielką urodą i znakomicie wyszły za mąż. Józefina poślubiła hrabiego Gutakowskiego, adiutanta cara Aleksandra I, a najmłodsza Antonina, generała barona Chłapowskiego z Turwi. Tylko Joanna, zwana w rodzinie Żanetką, nie miała szczęścia w miłości. Podobno kochała się w pięknym Gutakowskim, i przeżyła szok, gdy ten oświadczył się o rękę siostry. 
 płk. hrabia Wacław Gutakowski.
Mając już lat dwadzieścia dziewięć, co w owym czasie było dla panny wstydliwym wiekiem staropanieństwa, poznała wielkiego księcia Konstantego. Oczarowany jej wdziękiem w tańcu z szalem, słodyczą i łagodnością, carewicz zakochał się w niej całą mocą swego dzikiego serca. Obawiał się, że cesarzowa matka nie pozwoli na małżeństwo ze zwykłą polską hrabianką, ale się pomylił. 
Antonina z Grudzińskich Chłapowska.
 Maria Fiodorowna, na wypadek śmierci Aleksandra, który był bezdzietny, pragnęła widzieć na tronie najmłodszego Mikołaja, i wyraziła zgodę na morganatyczne małżeństwo syna z Polką. Pod warunkiem jednak, zrzeczenia się przez Konstantego, w imieniu swoim i przyszłego potomstwa, prawa do tronu! Taka była cena małżeństwa z Polką. Konstanty bez pamięci zakochany w Joannie, niemal bez namysłu zrzekł się swych praw do carskiego tronu! Był to akt ściśle tajny, o którym wiedziała jedynie carska rodzina.
Hrabianka Joanna Grudzińska.
24 maja 1820 r. odbyły się w Warszawie trzy śluby Konstantego z Joanną. Prawosławny, katolicki i cywilny. Potem wielki książę z małżonką odbył po mieście spacer odkrytym powozem. Mieszkańcy witali młodą parę entuzjastycznie, licząc na polityczny wpływ, jaki Joanna może mieć na męża. Nadzieje zawiodły Polaków, gdyż Joanna nie interesowała się polityką. Była osobą inteligentną, ładnie grała na fortepianie, była religijna aż do dewocji, lecz to robi maż, o czym mówią w Warszawie, niewiele ją obchodziło. Rodzina carska bardzo polubiła cichą, subtelną Polkę, a car Aleksander, nazywając ją „drogą siostrą”, nadał jej tytuł Księżny Łowickiej- Romanowskiej.
Joanna Księżna Łowicka - Romanowska.
 Joanna, czyli Żansia, była dobrą żoną, choć jej małżeństwo z Konstantym nie od zaraz zaczęło się szczęśliwie. Car sprezentował szwagierce piękny fortepian, (na którym grał Chopin) Ale instrument spodobał się także pani Friedrichs-Weiss, która nadal próbowała rządzić się w pałacu Brűhlowskim. Konstanty nie odmówił matce ukochanego Pawełka i fortepian jej podarował. Spodobały jej się także inne meble, a nawet suknie księżny, które trafiały do jej apartamentów. 

Joanna była załamana. Próbowała protestować, ale nikt jej nie słuchał. Raz nawet, w kłótni, mąż ją niechcący odepchnął. Miał ogromną siłę i Joanna poleciała jak wystrzelona z procy, uderzając głową o ścianę. Konstanty przeraził się, zwołał lekarzy, lecz Joanna zwykle słabego zdrowia, długo chorowała. W czasie wizyty w Warszawie, cesarz poprosił Joannę, żeby mu coś zagrała. W odpowiedzi księżna wybuchnęła płaczem. Aleksander domyślił się co zaszło i wezwał brata na dywanik! Fortepian wrócił do pałacu, a cesarz rozkazał pani Friedrichs, natychmiast opuścić Królestwo Polskie i nigdy nie wracać. Kiedy po kilku latach pani Weiss zmarła, nic już nie mąciło małżeńskiego szczęścia Joanny. Konstanty nie poszedł nawet na pogrzebie kochanki. W mojej opowieści celowo omijam działalność polityczną i wojskową Konstantego, skupiając się na jego miłości do Joanny.
Księżna Łowicka.
Żonę kochał głęboko, nazywając ją „Swoją Światłością”. Joanna także przywiązała się do męża, pisząc do ukochanej siostry Antoniny: ” Tak się czuję szczęśliwą! Bo takiego jak On nie może być w świecie drugiego” .Wielki książę miał charakter twardy, często bywał okrutny, ale nigdy nie dla ukochanej Żansi! Wstawał bardzo wcześnie, i mimo potężnej budowy, chodził leciutko na paluszkach, byle nie zbudzić swojej Światłości. Reszta służby wiedziała, że za najdrobniejszy hałas, oberwaliby od księcia szpicrutą. Nawet buldożka „Pani” musiała być cichutko, kiedy księżna śpi. Car Aleksander śmiał się, widząc brata sunącego przez salony w suknach pod butami, byle nie zbudzić ukochanej Żansi.
 Jadwiga Smosarska. Fotos z filmu "Księżna Łowicka".Dodaj napis
  Wieczorami chodził do jej prywatnej kaplicy i nosił na szyi podarowany mu przez żonę medalik z Matką Boską. Miłość jego do żony z każdym dniem wzrastała. Uważał ją za najpiękniejszą z kobiet. Kto nie zachwycał się Joanną, stawał się jego wrogim. I przeciwnie, zachwycając się urodą czy zdolnościami Księżny Łowickiej,, każdy mógł od Konstantego uzyskał łaski. Joanna miała obstawę z dwóch ogromnych kamerdynerów, którzy baczyli, żeby księżnie muszka na nosku nie siadła, lub, Boże broń, nie skaleczyła się, bo wtedy książę starłby ich na proszek! Z żoną Konstanty rozmawiał po polsku, a ona biegle władała językiem rosyjskim. Rodzina carska ceniła Joannę, widząc jaki pozytywny wpływ miała ona na męża. Wielki książę Michał oświadczył; że „Gołębica zwyciężyła lwa!”
Wielki Książę Konstanty Romanow.
 Kiedy Joanna czuła się niezdrowa, a często chorowała, Konstanty sam ją pielęgnował, sam palił w kominku, żeby tylko Żansia nie przestraszyła się hałasu. Gdy byli już na wygnaniu, sam prał jej bieliznę. Cierpliwie spłacał długi jej rozrzutnej matki, zapraszał ojca Joanny wiedząc, że żona go kocha, a także jej ukochaną siostrę Antoninę Chłapowską z Turwi, razem z mężem generałem Dezyderym Chłapowskim. Obsypywał ich prezentami przyjmowanymi niechętnie i z przymusem. Konstanty z żoną przeważnie mieszkał w Pałacu Brűhlowskim, a potem przeniósł się do nowo zbudowanego Belwederu, lub przebywał w pięknym pałacu w Skierniewicach.
Pałac w Skierniewicach.
Ale nic nie trwa wiecznie, więc i piękne, beztroskie życie w ulubionym Belwederze naraz się skończyło. Po nagłej, tajemniczej śmierci, 1 grudnia 1825 roku, cara Aleksandra, liberalnego i przyjaznego,, w Rosji zapanował chaos. Część elit rosyjskich, szczególnie z kręgów wojskowych, pragnęła zmian, reform, nawet takich, jakie ówcześnie miało Królestwo Polskie. Nie chcieli zgodzić się, by rządy objął Mikołaj, znany ze swoich konserwatywnych poglądów i żelaznego uporu. Dekabryści, ( ich nazwa pochodzi od początku powstania 14 grudnia 1825 r,) pragnęli widzieć na tronie Konstantego i jego polską małżonkę. Pod Pałacem Taurydzkim w Petersburgu i w Moskwie pod Kremlem, szli wołając: „Niech żyje cesarz Konstanty i jego żona Konstytucja!”
Dekabryści na Placu Senackim w Petersburgu.

Zaczęła się śmiertelnie niebezpieczna gra. Mikołaj udając, że nie wie o zrzeczeniu się Konstantego prawa do tronu, przysłał mu list gratulacyjny i wezwał do przyjazdu do Petersburga i objęciu władzy. Ale Konstanty nie był głupi. Doskonale zdawał sobie sprawę, że gdy tylko uda się do Rosji, brat i nienawidząca go cesarzowa matka, natychmiast opublikują jego zrzeczenie z odpowiednim komentarzem. Poza tym, nikt nie mógł mu zagwarantować, że do Rosji dojedzie żywy. Dobrze pamiętał jaki los spotkał ojca-cara. Obawiał się także o los Joanny. Jej życie również wisiało na włosku. De facto przez 14 dni od 1 do 14 grudnia, Konstanty był niekoronowanym cesarzem Rosji, a Joanna cesarzową. Po namyśle i naradzie z żoną, napisał list do Mikołaja, że zrzeka się tronu na jego rzecz. 
 
Car Mikołaj I Romanow.

Ale młodszy brat dalej udawał, że nie bierze jego decyzji serio i przysyłał mu do Warszawy dokumenty do podpisu, jako cesarzowi Konstantemu! Kurierzy nadsyłani ze stolicy Rosji, bili przed nimi czołem, tytułując ich Cesarską Wysokością. Jednak Konstanty stanowczo zaprotestował, oficjalnie zrzekając się prawa do korony i otwarcie powołując się na akt zrzeczenia z 1820 roku. Ale nieszczęśliwi dekabryści o tym nie wiedzieli i dalej wznosili okrzyki na jego cześć. Ich los już był przesądzony. Mikołaj obszedł się z dekabrystami z takim okrucieństwem, o jakim w XIX wieku już zapomniano. Cała elita Rosji, spłynęła krwią i użyźniła swymi ciałami tajgi Sybiru.
 
Przysięga. Fotos z filmu "Dekabryści".

 Między braćmi nie było miłości, zresztą nie wiadomo, czy Mikołaj prócz siebie, naprawdę kogoś kochał. Chyba władzę. Z Konstantym nowy car miał ciągle kłopoty w kwestiach polskich. Kiedy wybuchła wojna rosyjsko-turecka, car Mikołaj zażądał od brata przysłania mu polskich pułków. Ale tu trafiła kosa na kamień. Wielki książę jak lwica małych, bronił zawzięcie swego wojska i nie dał ich Mikołajowi! Wyraził się nawet, że jego chłopcy nie będą ginęli za ruskie interesy! Prawdę mówiąc, Konstanty nigdy nie miał ochoty zostać carem, ale chętnie przyjąłby koronę króla Polski! Joanna także o tym po cichu marzyła. Lecz nikt im tego nie zaproponował. 
Zamek Królewski. Koronacja Mikołaja I Romanowa na króla Polski.
 Przeciwnie, car Mikołaj wraz z żoną zjawił się w Warszawie. 24 maja 1826 roku i z wielką pompą, wzorem Napoleona I, sam koronował siebie i żonę Aleksandrę (Charlottę Pruską) w Sali Senatorskiej Zamku królewskiego, potem powtórzył śluby w katedrze św Jana. Konstanty i Joanna obecni byli na koronacji i na wspaniałym przyjęciu. Nikt wtedy nie wiedział, że w Szkole Podchorążych już istniał spisek, a należący do niego młodzi ludzie, planował zamach na całą rodzinę carską w dniu koronacji Mikołaja. Spiskowcy mieli już karabiny nabite ostrą amunicją! Zamach nie doszedł do skutku, gdyż młodzi zamachowcy przelękli się tego czynu.
Atak na Belweder w Noc Listopadową.Dodaj napis
 Ale tej Nocy listopadowej, 31. XI. 1830 r. odważnie zaatakowali Belweder, by zgładzić satrapę i uwolnić ojczyznę. Belweder nie był strzeżony, pilnowało rezydencji trzech weteranów, nie mieli broni. To im się niestety nie udało, gdyż ostrzeżony Konstanty zbiegł wraz z żoną, podobno przebrany w kobiece suknie. Zatrzymał się w Wierzbnie,. niedaleko od Warszawy, u wytwórcy serów niejakiego monsieur Chanela, strzeżony przez wierne mu pułki polskie. W tym małym domku, przepędzili księstwo kilka dni. W tym miejscu, przyjęli delegację powstałego Rządu Narodowego. W momencie nieszczęścia, Księżna Łowicka osobiście brała udział w negocjacjach i często w imieniu apatycznego męża zabierała głos.
Kiedy Władysław Zamoyski będący parlamentariuszem,wspomniał, że wodzem naczelnym Powstania został generał Chłopicki, Joanna skrzywiła się pogardliwie.
 Generał Józef Chłopicki.
 - On dywizją dowodził, a ja mówię o wodzu. Dlaczego nie ogłosiliście królem Polski Wielkiego księcia Konstantego?
Zamoyski osłupiał i z trudem wytłumaczył księżnie bezcelowość uporu. Wtedy Konstanty pod wpływem żony, napisał słynny list, zwalniający wierne mu dotąd wojsko polskie i zezwalający na przyłączenie się do powstania. Kiedy ostatni żołnierze wymaszerowali do stolicy, Konstanty rzekł ze smutkiem:
- Ot i koniec. Teraz pozostała mi tylko twoja miłość.
Kiedy zamieszkali w Białymstoku, w pałacu Branickich, chora Joanna spała w sypialni, a Konstanty chcąc być bliżej żony, zamieszkał w sąsiednim saloniku. Znając jej wrażliwość, wielki książę sam spełniał przy niej wszelkie posługi. Wylewał nocniki, a kiedy Joanna, mając rozstrój żołądka, pobrudziła prześcieradło, sam je wyprał.
Będąc wodzem naczelnym Wojska Polskiego, Konstanty w tajemnicy zwalniał swoich adiutantów, pragnących przyłączyć się do powstania. Błogosławił ich nawet i mówił po cichu. : - Idź, tam jest twoje miejsce.
Postępował o wiele szlachetniej niż papież Pius XVI, nazywający powstanie "straszną rewolucją" i nakazujący polskim biskupom posłuszeństwo carowi.
W Kossak fragment obrazu Bitwa o Olszynkę Grochowską.
 Wezwany przez generała von Diebitza (Dybicza), dowodzącego wojskami rosyjskimi, Konstanty wrócił po dwóch tygodniach do Białegostoku, wściekły. Rozpaczał, że w czasie bitwy pod Olszynką Grochowską, on jest po stronie wojska carskiego, a jego ukochani żołnierze walczą przeciwko niemu. Zachowywał się też w czasie bitwy skandalicznie. Kiedy orkiestry grały do taktu maszerującym do ataku żołnierzom, wielki ksiażę, uderzał rytmicznie pięścią we własne udo i śpiewał głośno: "Jeszcze Polsza nie zginiła"! A potem, kiedy jego ukochani czwartacy szli do ataku na bagnety, wielki książę darł się wniebogłosy, przekrzykując ryk armat. „Brawo mołojcy! W pieriod! Bit' sukinsynów!”

W. Kossak. Fragment obrazu  Bitwa o Olszynkę Grochowską.
Aż namiestnik Iwan Paskiewicz zwrócił mu uwagę, głośno krytykując jego zapał dla Polaków. Z Białegostoku Wielki książę z małżonka musieli uciekać, gdyż miasto miał zająć szwagier Joanny, mąż ukochanej siostry Antosi, generał Dezydery Chłapowski, i aresztować Konstantego! Na szczęście w porę ostrzeżeni, księstwo wyjechali do Witebska. Było upalne lato, a żołnierze Dybicza przywlekli gdzie z z granic Uralu straszliwą cholerę-morbus, która dziesiątkowała żołnierzy i ludność cywilną w Polsce. Zmarł na nią nawet dowódca wojsk rosyjskich, von Diebitz (Dybicz) Na wieść o tym, wielki książę nie krył radości.
Generał Iwan von Diebitz. Dybicz.
 27 czerwca 1831 r. księstwo pojechali odkrytym powozem na spacer. W hotelu, gdzie mieszkali, czekała ich niespodzianka. Jakiś wieśniak przyniósł w darze kosz z czarnymi jagodami – nowalijkę. Konstanty nie słuchając przestróg lekarza nadwornego Kalisza, nie pozwolił zjeść jagód zonie, lecz sam urządził sobie z jagód deser. Podobno przy obiedzie tylko wielki książę jadł jagody. Niebawem dostał strasznych boleści brzucha. Medycy nie mieli wątpliwości. Wielki książę zachorował na gwałtowny atak cholery-morbus. Joanna cały czas klęczała przy łożu męża. Konstanty cierpiał straszne męczarnie, wił się z bólu, jęczał, ale mówić już nie mógł. Nadworny lekarz Kalisz, na pytające spojrzenie Joanny odparł, że nie ma najmniejszej szansy na polepszenie. Służąca na rozkaż księżny sprowadziła z małego kościółka proboszcza, a ten in articulo mortis udzielił choremu rozgrzeszenia i przyjął wielkiego księcia na łono Kościoła katolickiego. Nikt nigdy nie zdradził, po co został ksiądz wezwany. Joanna cały czas trwała przy mężu, modląc się i czule szepcząc mu do ucha:
- Jestem przy tobie, Kostusiu. - ale książę już był nieprzytomny. Zmarł za kwadrans ósma wieczorem. Joanna klęczała nadal, powtarzając
- Jestem przy tobie!
Księżna Łowicka- Romanowska.
 Dopiero w nocy, zaufany księcia generał Kuruta, podniósł Joannę z klęczek i zaniósł na rękach do łóżka. Tymczasem zapieczętowano ściśle tajne papiery w biurku, a Joanna napisała list do cesarza Mikołaja,  zawiadamiając o śmierci męża i tytułując cara: „ Mój bardzo drogi bracie”… Zwłoki Konstantego zostały zabalsamowane, a Joanna wyznała, że zostawszy wdową za cel swej ziemskiej wędrówkę wyznaczyła sobie pokutę za swego męża. Bo choć on polskie wojsko kochał, a także i Polaków, mając dwoistą naturę, wiele Ojczyźnie i ludziom krzywd wyrządził. W czasie pierwszego pogrzebu księcia, Joanna wystąpiła w białej sukni żałobnej, gdyż był to ulubiony kolor męża. Potem rozpuściła swoje wspaniałe, długie włosy i poleciła je ściąć. Upięte w sploty, Joanna włożyła włosy do trumny męża, jako ostatni podarunek od żony. Przez każde miasto książna towarzyszyła karawanowi pieszo. Oficerowie prawie ją nieśli, bo mdlała, ale nikt nie zdołał jej przekonać, by wypoczęła. Na popasach karawan ustawiali pod jej oknem, kiedy wszyscy zasypiali, ona jedna czuwała.
Pałac w Gatczynie, antyczne rzeźby.
Dopiero 12 sierpnia kondukt żałobny dotarł do Gatczyny, gdzie oczekiwał jej cesarz w otoczeniu rodziny. Kondolencje przyjmowała w kaplicy pałacowej, cały czas w białej sukni. 29 sierpnia wielki ksiażę Konstanty spoczął po dwutygodniowych obrzędach żałobnych pośród  swych antenatów. W czasie ceremonii Joanna wiele razy mdlała, i ludzie byli przekonani, że odchodząc od trumny męża, księżna sama odda ducha. 

Krypta cerkwi Pietropawłowskiej, gdzie spoczywają Romanowowie.
Przebywając zbyt długo w katakumbach, księżna z natury chorowita, przeziębiła się. Lekarze stwierdzili, że jest chora na suchoty.
Cesarz Mikołaj otoczył Joannę troskliwą opieką, przyznając jej prawa Wielkiej Księżny Romanowej. Obdarzył ją dworem i obowiązującym dworskim ceremoniałem. Miała lekarzy, służbę, mieszkała w pałacu carskim i umierała. Damy dworu czuwały nad nią dniem i nocą.
Księżna Łowicka w ostatnich latach życia.
 Ponieważ Joanna lubiła poezje, przy jej łożu zasiadł wielki książę Aleksander (potem car Aleksander II) zwany przez Joannę Olesiem, i sam czytał ciotce „Ballady i romanse” Adama Mickiewicza. Akcent polski miał nieskazitelny i bardzo Mickiewicza lubił.
Car Aleksander II w młodym wieku.
 Agonia rozpoczęła się w dniu 30 listopada, w rocznicę powstania. Księżna w malignie przeżywała Noc Listopadową, krzyczała i wzywała ratunki. W końcu porwała się na łożu z krzykiem!
- Litości! Boże! Konstanty, idę do ciebie!
Dusiła się, chciała jeszcze coś powiedzieć, ale nie mogła. Dopiero po północy wierna polska garderobiana, ubrała swoją panią na wieczny sen. Spoczywała w trumnie obitej amarantowym aksamitem, w białej sukni z brabanckich koronek. Cesarz zarządził dwutygodniową żałobę, a przy katafalku pełnili straż szambelanowie i generalicja. Wdowę po wielkim księciu, chowano z przepychem i zachowaniem ceremoniału cesarskiego rodziny Romanowów..
W roku 1929 władze radzieckie przez ambasadę w Warszawie, zwróciły się do rodziny Chłapowskich w sprawie zabrania zwłok Joanny do Polski, ponieważ kościół katolicki w Carskim Siole miał ulec rozbiórce. I tak przedstawiciele rodziny Chłapowskich znaleźli się w Leningradzie. Otworzono trumnę w ich obecności. Zwłoki nie uległy rozkładowi. W obitej amarantowym aksamitem trumnie, spoczywała w białej sukni, a ręce również w białych rękawiczkach, skrzyżowane miała na piersiach. Ścięte niegdyś włosy bujną falą otaczały jej twarz.
 
Kościół Apostołów Piotra I Pawła w Rąbinie

Jej zwłoki spoczęły w Polsce w dobrach Chłapowskich w Rąbinie, obok trumny ukochanej siostry Antoniny Chłapowskiej, a z drugiej stała trumna drugiej siostry Józefiny Gutakowskiej. Oderwana od swojej „drugiej połowy duszy” trumny męża, spoczęła po latach w wytęsknionej Wielkopolsce, gdzie przeżyła dzieciństwo.
Na marginesie tego opowiadania o wielkiej miłości groźnego księcia i słodkiej Polki, krążyły słuchy, iż Konstanty nie umarł na cholerę-morbus, lecz został struty jagodami w śmietanie. Z biegiem lat księżę czuł się bardziej Polakiem niż Rosjaninem. Jego przywiązanie do Polski być może przeszkadzało cesarzowi Mikołajowi I.

środa, 13 czerwca 2018

POLKA NA STOPNIACH TRONU CARÓW!


13 czerwca 2018 r.
Katarzyna II Wielka.
Carowa Katarzyna II Wielka, miała tylko jednego syna, carewicza Pawła. Było to nieślubne dziecko, czyli bękart, którego ojcem był któryś z oficerów gwardii, prawdopodobnie hrabia Sergiej Sałtykow, kochanek carycy. Różnie o tym mówiono. Paweł, nie miał ani kropli krwi Romanowów, podobnie, jak i jego potomkowie, władcy Rosji. Zostawszy carem, zrobił absolutnie wszystko, żeby różnić się od znienawidzonej matki. To on otworzył wrota twierdzy Pietropawłowskiej, dając wolność Kościuszce i 20 tysiącom uwięzionym w Rosji Polakom. 
Car Paweł I Piotrowicz  Romanow
Był przychylnie usposobiony w stosunku do Polski i bardzo lubił starego króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, nazywając go ojcem. Nie było to całkiem niemożliwe, gdyż nasz piękny Staś miał z carową Katarzyną córkę która, jak większość bękartów carskich, zmarła niekoniecznie naturalną śmiercią.
Carowa Maria Fiodorowna - matka carów!
Car Paweł I był dwukrotnie żonaty Z drugą żoną, niemiecką księżniczką Zofią Wirtemberską – Marią Fiodorowną, miał dziesięcioro dzieci, w tym czterech synów. Aleksandra Pawłowicza Romanowa, cara Rosji od 1801 r. i króla Polski od 1815 r.. Konstantego Pawłowicza Holstein – Gottorp - Romanowa, następcę tronu w latach 1801-1823, Mikołaja Pawłowicza Romanowa, późniejszego cara Rosji od 1826 r. i króla Polski, oraz wielkiego księcia Michała. Car Paweł został uduszony przez spiskowców, wśród których byli jego dwaj starsi synowie, na tron wstąpił Aleksander I Pawłowicz  Romanow.
Skupmy się jednak na drugim synu cara Pawła, wielkim księciu Konstantym Pawłowiczu Romanowie. 
Wielki książę Konstanty Pawłowicz Romanow w młodzieńczym wieku.
Urodził się w Carskim Siole 27 kwietnia 1779 r. Od małego dziecka przejawiał despotyczny i nieprzewidywalny charakter. Był ulubieńcem babki carycy Katarzyny, która pragnęła widzieć go na tronie Grecji. W tym celu Konstanty od dziecka uczył się języka greckiego. Obaj z Aleksandrem otrzymali staranne wykształcenie, mając szwajcarskiego nauczyciela filozofa La Harpe. Mając lat 18, Konstanty był już generalnym inspektorem kawalerii. Kochał wojsko i brał udział w bitwach generała Suworowa we Włoszech i Szwajcarii. W czasie wojen napoleońskich został mianowany przez brata cara Aleksandra I, dowódcą Gwardii Cesarskiej. Walczył w bitwie pod Austerlitz. Konstanty nie miał wybitnych zdolności militarnych, lecz umiał docenić geniusz Napoleona I, oraz innych wybitnych dowódców.
Car Aleksander Pawłowicz I Romanow.
 Aleksander był ogromnie kochliwy, Konstanty również lubił piękne twarzyczki, ale w przeciwieństwie do starszego brata, nie sięgał wysoko. Babka caryca Katarzyna, ożeniła siedemnastoletniego wnuka z księżniczką niemiecką, piętnastoletnią Julią z dynastii von Sachsen-Coburg-Saalfeld. Przybywszy do Rosji przybrała ona imię Anny Fiodorowny. Małżeństwo było fatalnie dobrane. Konstanty nie znosił żony, nazywając ją otwarcie, głupią jak but z lewej nogi. Julia, mała głupia Niemeczka, również nie cierpiała męża, bo ją tarmosił wpadając w pasję. Ponieważ żonka lubiła sobie pospać, czuły małżonek budził ją za pomocą bębnów i trąbek, a czasami nawet kazał pod jej oknami oddawać salwy armatnie. Brutalnie traktowana, Julia uciekła do ojca. Wprawdzie na rozkaz cara wróciła do Rosji, lecz wkrótce ponownie wyjechała już na stałe za granicę. Tam jawnie przyprawiała rogi mężowi, rodząc dzieci kolejnym kochankom. Konstanty nie był jej dłużny, hulając z ulicznymi „córami Koryntu”. 
 
Anna Fiodorowna, żona Konstantego.

 Bracia Romanowowie różnili się od siebie. Aleksander był smukły i piękny, ukochany przez matkę, carową Marię Fiodorowną i młode damy całej ówczesnej Europy, które go uwielbiały. Wielki książę Konstanty nie wdał się niestety urodą w brata. Był zdecydowanie brzydki; potężnej budowy ciała, rudowłosy, o wystającej dolnej szczęce, o nosie zadartym i rozpłaszczonym niby małpie chrapy, po carze Pawle. Małe oczka pod gęstymi jak szczecina brwiami, patrzyły niespokojnie. Ponadto miał niemiły charakter. Często wpadał w szał o byle błahostkę, tupał nogami i klął delikwenta najgorszymi wyrazami. Potrafił być okrutny i nie żałował kar cielesnych każdemu, kto wydał mu się winnym.

Wielki książę Konstanty Pawłowicz Romanow.
Jego pierwszą wielką miłością była księżniczka Helena Lubomirska, z Równego, gdyż zdaniem księcia, prawdziwie piękne mogły być tylko Polki. To była naprawdę wielka miłość i zakochany książę, gotów był poślubić śliczną pannę Helenę. Pisał do niej piękne listy miłosne, do dziś zachowane, i robił wszystko, by zasłużyć na jej wzajemność. Ponieważ Lubomirscy byli patriotami, gdyż matka panny Heleny, z domu Ludwika Sosnowska, była ongiś narzeczoną Kościuszki, wielki książę również stał się jego wielbicielem. Podobno kazał namalować swój portret w stroju polskiego kosyniera! Czcił pannę jak ikonę w cerkwi.
Jednak car Paweł i Niemka carowa Maria Fiodorowna, nawet słyszeć nie chcieli o takim związku. 
Helena z książąt Lubomirskich Mniszchowa, w starszym wieku.
Katoliczka, wielką księżną Romanową? Następczynią tronu? Jamais1! Po tragicznym zgonie cara Pawła, Konstanty liczył, że starszy brat cesarz Aleksander, zezwoli na jego rozwód i małżeństwo z Heleną. Ale car nie zamierzał sprzeciwiać się matce, która absolutnie nie zgadzała się na rozwód syna. Księżnę Lubomirską carowa matka przyjęła tak wyniośle, wychwalając niemiecką żonę Konstantego, że obrażona księżna nocą wywiozła Helenę z Petersburga. Konstanty wpadł w rozpacz i płakał głośno, martwiąc się, jak jego ukochana przeżyje ten zawód. Przeżyła, poślubiając wkrótce hrabiego Stanisława Mniszcha, szambelana cesarstwa Austro-Węgierskiego. Biedny Kostia spił się z rozpaczy, wywołując w Petersburgu skandal za skandalem. W tym czasie wydarzyło się w Petersburgu kilka zagadkowych morderstw, o które po cichu pomawiano braci Romanowów – Konstantego, lub młodszego Mikołaja. Faktem jest, że rosyjski następca tronu zachowywał się karygodnie. 
 
Maria z książąt Czetwertyńskich Naryszkina.

Ochłonąwszy nieco, zainteresował się młodą księżniczką Czetwertyńską, rodzoną siostrą słynnej kochanki cara Aleksandra, Marii z Czetwertyńskich Naryszkiny. Ale panna Czetwertyńska oznajmiła, że może być tylko ślubną żoną. Cesarzowa matka nawet słyszeć nie chciała o rozwodzie syna i nastąpił koniec romansu! 
Kongres Wiedeński 1815 r.

Po Kongresie Wiedeńskim w 1815 r, na którym proklamowano powstanie Królestwa Polskiego, lub inaczej Królestwa Kongresowego, car Aleksander zachował się honorowo wobec generałów polskich służących Napoleonowi. Większość z nich zachęcona przez niego, wstąpiła do nowo utworzonej armii polskiej. 
Wielki książę Konstanty na koniu.
 Car postanowił również, że jego namiestnikiem w Warszawie, a także wodzem naczelnym nowo powstałej armii polskiej, będzie jego brat, wielki książę Konstanty Pawłowicz. c.d.n.
1Nigdy!