piątek, 13 lipca 2018

PARLAMENTARYZM - ALE JAKI?

                                                                                                       13 lipca 2018  r.
Jak zwykle nabożeństwo w intencji....

Dziś, 13 lipca w piątek, (bardzo pechowo) świętujemy 550 rocznicę parlamentaryzmu polskiego. Z właściwym nam, Polakom, umiłowaniem niezgody – osobno! Jedni do Sasa, inni do Lasa, tak jak to od wieków bywało. Nie zamierzam tutaj rozczulać się nad długoletniością polskiego sejmu i senatu, lecz zastanowić się nad jego ważnością w dziejach naszego kraju.
Policja przed Zamkiem Królewskim w Warszawie. 550-lecie Parlamentu polskiego.
 Z przykrością stwierdzam, że nasz parlamentaryzm walnie przyczynił się do zguby I Rzeczypospolitej. Polska być może wyszłaby lepiej na rządach autorytatywnych, niż parlamentarnych. Podobno król Francji Ludwik XIV mówił: „LĔtat cěst moi.” czyli „Państwo to ja”, ale za jego absolutnych rządów, Francja stała się światowym centrum kultury i nauki. Król gromadził wokół siebie najwybitniejszych ludzi epoki, a jego dwór w Wersalu, stał się miejscem podziwianym przez cały świat.
I Rzeczpospolita, ogromna i zapewne nawet bogatsza od Francji, nigdy nie mogła równać się z państwami zachodnimi, rządzonymi przez monarchie absolutne. Nasz Wawel i Zamek w Warszawie, nie przypominały Luwru i Wersalu, pałacu Hofburg we Wiedniu, a nawet praskiego Wyszehradu.
Sejm koronny za czasów Zygmunta Augusta II Jagiellona.
 Polski parlamentaryzm był lustrem, dokładnie odbijającym wszystkie zalety i wady naszego narodu. Tych wad było o wiele więcej, niż zalet. Już w XV wieku, panowie polscy potrafili w obecności monarchy, rozsiekać szablami dokumenty, mające zapewnić następstwo tronu polskiego. W wiekach późniejszych, sejmowe ustawy, jak słynna „Nihil novi”, z roku 1505, nie zezwalająca królowi na uchwalenie czegokolwiek bez wiedzy posłów i senatorów, coraz bardziej paraliżowały władzę królewską ze szkodą dla państwa. Sejmy zwykle nie godziły się na zwiększenie armii, czy uchwalenie opłaty dla wojska, które głodne i ubogie, rabowało wsie i miasteczka we własnym kraju. Magnaci opłacali posłów, którzy głosowali tak, jak im możnowładca rozkazał.
Biskup wileński Holszański broni królowi Zygmuntowi Augustowi wstępu do zboru protestanckiego w Wilnie.
 Senatorami, aż do końca II Rzeczypospolitej, czyli 1939 r. byli biskupi i prymas, sprawujący w czasie bezkrólewia, monarszą władzę. Mieli oni własną politykę, bardzo często niezgodną z interesem państwa polskiego, stosując się do rozkazów idących z Watykanu, lub będąc na żołdzie obcego władcy: Habsburga, króla Prus, czy cara Rosji.W czasie Insurekcji Kościuszkowskiej, rozwścieczeni insurgenci powiesili kilku biskupów-zdrajców, byli oni senatorami. 
Portrety zdrajców na szubienicy.
 Prymasa, Michała Poniatowskiego, otruł jego rodzony brat, król Stanisław August, posyłając mu zatrutą czekoladę, żeby uchronić go przed samosądem i powieszeniem! 
Prymas Michał Poniatowski.
 W XVII wieku sejm uchwalił straszliwe Liberum veto, pozwalające zerwać każdy sejm, na skutek protestu jednego posła! Stało się to początkiem upadku państwa polskiego.
Wiek XVIII nie przyniósł poprawy, bo niemal każdy sejm był penetrowany przez obce mocarstwa, starające się ograniczyć suwerenność naszego państwa. Posłowie byli przekupywani i służący wrogim Polsce władcom. Sejmy połowy XVIII w. uchwalały kolejne rozbiory Rzeczypospolitej - rzecz niesłychana w dziejach parlamentaryzmu! Chwalimy się, że Sejm Czteroletni zwany Wielkim, uchwalił Konstytucję 3 Maja. Owszem, lecz zaledwie po kilku miesiącach w 1792 r. powstała Konfederacja Targowicka, zwalczająca Konstytucję, a Targowicę i konfederatów serdecznie pobłogosławił papież Pius VI!
J. Matejko. Reytan - upadek Rzeczypospolitej.
 Z właściwym Polakom serwilizmem wobec obcych mocarstw, (nie obrażajmy się, bo to prawda), straszny i haniebny sejm grodzieński w 1793 r, uchwalił następny rozbiór Polski i oddanie Wielkopolski królowi Prus! Skończyliśmy się jako niepodległe państwo polskie, stając się prowincją rosyjską. Historycy często próbują usprawiedliwiać posłów tego sejmu tłumacząc, że działał oni pod presją i lufami armat, skierowanymi na gmach sejmu. Ale moim zdaniem, zdrady ojczyzny nic nie tłumaczy. 
Nowy Zamek w Grodnie. Tu odbył sie ostatni sejm i Rzeczypospolitej.
 Sejm grodzieński, to bezlitosne zabójstwo dokonane na ciele Rzeczypospolitej, a jednocześnie zbiorowe samobójstwo, gdyż był to już ostatni sejm Rzeczypospolitej szlacheckiej! Dwa lata potem, w 1795 r. trzej zaborcy: Prusy, Rosja i Austria, zdecydowały o ostatecznym zlikwidowaniu państwa polskiego. Tak mniej więcej wyglądał parlamentaryzm polski, którego powstanie przed 550-tymi latami dziś uroczyście i osobno świętujemy., gdyż nie potrafimy znaleźć konsensusu, prowadzącego do pojednania narodowego. Sejm i senat, podobnie jak naród, jest podzielony i skłócony. Podobny do tego haniebnego z Grodna. Wprawdzie teraz nie sprzedajemy – mam nadzieję – ojczyzny obcym mocarstwom, lecz sprawiamy, że staje się ona coraz słabsza i bezbronna.
 
Jarosław Kaczyński z trybuny sejmowej: ZDRADZIECKIE MORDY!....
Doprawdy nie wiem, czym możemy pochwalić się przed światem, chyba, że zatajając prawdę historyczną. W ciągu tych 550 lat, niewiele mieliśmy momentów, aby być dumnymi z naszego parlamentu. Przeglądając stare dokumenty, wszędzie natrafiamy na kłótnie posłów i senatorów, wzajemne oskarżenie się o zdradę i sprzedajność, o podłość i tchórzostwo.
Kościół w Upicie i trup posła Sicińskiego.
 Po raz pierwszy strasznego słowa „veto”, użył 3 marca 1652 r, podstarości upicki, Władysław Siciński, przerywając obrady sejmu. Zerwawszy sejm, spokojnie wyszedł na przekąskę! Mówiono, że za tę zbrodnię został przeklęty. Jego rodzinę zabił piorun, a w mieście Upita, aż do XIX wieku pokazywano w zakrystii kościelnej jego zmumifikowane zwłoki, których nie chciała przyjąć ziemia. Podobno kazał go pochować w czasie Powstania Styczniowego sam Murawiew „Wieszatiel”. 
Wydaje mi się, że bardzo wielu obecnych posłów i senatorów, powinien spotkać taki sam los, gdyż z tych czy innych powodów, działają na szkodę  narodu i państwa polskiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz