niedziela, 13 stycznia 2019

MIAŁEŚ CHAMIE ZŁOTY RÓG!


Sekretarz stanu USA Mike Pompeo.
Podobno mamy wybrany w wolnych wyborach rząd. Podobno mamy prezydenta i premiera, a nawet prezesa z kotem. W takim razie niech mi ktoś mądry i uczony na piśmie wytłumaczy, dlaczego wiadomość o zwołaniu przez USA, w lutym w Warszawie, międzynarodowej konferencji o sytuacji na Bliskim Wschodzie, Polacy usłyszeli z ust sekretarza stanu USA Mike Pompeo? O konferencji dotyczącej problemów międzynarodowych, powinniśmy dowiedzieć się od premiera, czy rzecznika rządu, ewentualnie szefa Kancelarii Prezydenta. Jakie państwo europejskie pozwoliłoby, żeby w sprawach dotyczących stolicy kraju, decydował przedstawiciel obcego mocarstwa?
Układ nuklearny z Iranem został podpisany 4 lipca 2015 r, pomiędzy sześcioma państwami, przez prezydenta USA Obamę. 8 maja 2018 r. prezydent Trump zerwał umowę zawartą z Iranem przez poprzedni rzad uważając, iż nie spełnia ona swego zadania i nakładając na ten kraj ponownie dotkliwe sankcje. 
 
Tramp zrywa umowę z Iranem
Sekretarz stanu Pompeo oświadczył, iż obecnie Iran jest największym sponsorem terroryzmu na świecie! Zerwanie umowy z Iranem, spotkało się ze sprzeciwem państw europejskich, które były współautorami umowy. Chiny, Francja, Niemcy, Wielka Brytania i Rosja, wyraziły swoje zaniepokojenie i niezadowolenie decyzją USA. Organizowana przez Amerykanów konferencja, będzie kolejnym elementem nacisku na Iran. Polska winna jest Iranowi wdzięczność, za gościnne przyjęcie uchodźców ze Związku Radzieckiego i otocznie ich opieką, w czasie II wojny światowej.
Stany Zjednoczone postanowiły zorganizować konferencje w Warszawie, gdyż żadne inne państwo nie zgodziłoby się na to, ze względu na zachowanie bezpieczeństwa kraju. Po prostu ktoś w Waszyngtonie stuknął palcem w mapę Europy i powiedział. Warszawa! Nie był to bynajmniej wyraz sojuszniczego zaufanie, lecz pewność, że Polska nie ośmieli się zaprotestować. Tak się też stało, a minister Błaszczak rozpływał się niemal, mówiąc jaki to zaszczyt i honor nas spotkał. O bardzo poważnym zagrożeniu Polski nie wspomniał.
A takie zagrożenie istnieje. Już dziś mamy reperkusje bezczelnego narzucenia nam przez USA miejsca konferencji w Warszawie. W stolicy Iranu Teheranie, odbywał się pokaz filmów polskich. Pokaz został przez władze irańskie przerwany, a rząd Iranu wyraził Polsce swe niezadowolenie i wezwał ambasadora polskiego do Ministerstwa Spraw Zagranicznych na dywanik! Młode pokolenie niewiele wie o Iranie, ale starsi pamiętają, jak groźny okazał się niegdyś Iran dla Amerykanów. Ustrój polityczny Islamskiej Republiki Iranu, łączy elementy nowoczesnej demokracji z religijną dyktaturą. Czyli niemal podobnie jak w Polsce!
Prezydent Iranu Hasan  Rouhani
Nic mnie nie obchodzą stosunki panujące między USA a Iranem, to ich sprawa. Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze i naftę! Mnie do wściekłości doprowadziła bezczelność rządu USA, który bez poprzedniego powiadomienia i rozmów na ten temat, samowolnie wyznaczył Warszawę na miejsce konferencji, narażając Polskę na niebezpieczeństwo! Wstydzę się, że Polska, taka podobno dumna i dbała o niepodległość, jest w gruncie rzeczy amerykańską kolonią. Na naszym terenie stacjonują amerykańskie wojska i mają zostać zbudowane stałe bazy. Czyli typowa kolonia obcego mocarstwa, rzekomo w obawie przez Rosją, która nam absolutnie nie zagraża! Wielki wstyd! Polska, 38-mio milionowy naród, włazi, nawet bez wazeliny, Ameryce w dupę, zezwalając jej na podejmowanie decyzji, bez uzgodnienia z polskim rządem!
Minister Błaszczak.
 Już wiem, że ktoś zaraz mi powie: A co było za PRL-u? Polska też właziła w dupę Związkowi Radzieckiemu. Tak może powiedzieć tylko ktoś, kto nie zna historii Polski Ludowej. Bo nie zawsze byliśmy ulegli, spolegliwi i możemy być z tego dumni, że umieliśmy postawić się Związkowi Radzieckiemu, najpotężniejszemu mocarstwu, którego panicznie bały się Stany Zjednoczone Ameryki Północnej!
Może w analogii do obecnej sytuacji, warto wspomnieć o tamtych czasach. To był październik 1956 r.
                              ---------------------------------------
Po tragicznych wydarzeniach w Poznaniu, 28 czerwca 1956 r, w kołach politycznych Komitetu Centralnego PZPR, utrzymywał się stan napięcia. Sytuacja nagliła do podjęcia radykalnych zmian, Komitet Centralny zdawał sobie sprawę, że kolektywizacja i gospodarka planowa okazały się błędem i przyniosły państwu duże straty. 19 października miało się rozpocząć VIII Plenum KC PZPR. Jedynym kandydatem, którego dwie zwalczające się frakcje partyjne, „natolińczyków”i „puławian” zgadzały się zaakceptować był Władysław Gomułka, ps.„Wiesław”,polski komunista bez radzieckich korzeni. 
 Wierni Moskwie towarzysze partyjni, powiadomili Kreml o zmianach mających w Polsce nastąpić. Ambasador radziecki Ponomarienko. po telefonie z Moskwy, zażądał przełożenia daty Plenum, ale Polacy się nie zgodzili. Na obrady Plenum ostentacyjnie nie zaproszono członków partii, podejrzanych o sympatie moskiewskie. Między innymi marszałka Rokossowskiego!
Tymczasem w nocy, z 18 na 19 października, w największej tajemnicy, z garnizonów na Dolnym Śląsku i Pomorzu – z Legnicy i z Borne-Sulinowa, ruszyły oddziały Północnej Grupy Armii Radzieckiej, kierując się ku Warszawie. Zatrzymały się o 100 km od stolicy Polski, oczekując dalszych rozkazów. Jednocześnie z Legionowa, Modlina i Kazunia, wyruszyły kolumny żołnierzy LWP - piechoty zmechanizowanej i czołgów – dowodzone przez oficerów radzieckich i również pomaszerowały w stronę Warszawy.
 19 października rozpoczęły się obrady VIII Plenum KC PZPR. Ponieważ doszły już informacje o narastającym napięciu z Kremlem, członków Komitetu Centralnego ochraniali oficerowie BOR i Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, umieszczeni w stołówce, w suterenie Belwederu! Ściągnięto także z Puław oddział specjalny, uzbrojony w nowoczesną broń amerykańską! Strzeżonego, Pan Bóg strzeże!
 Niespodziewanie, obradujący zostali powiadomieni, że na lotnisku wylądował samolot wiozący I sekretarza KP ZSRR Nikitę Chruszczowa, Mołotowa, Kaganowicza, Mikojana i innych radzieckich dostojników. Takie delegacje nie były zjawiskiem normalnym. Przybył także dowódca wojsk Układu Warszawskiego marszałek Koniew. Ale o tym ostatnim, Ochab wolał już nie wspomnieć członkom obradującego Plenum. Delegacja radziecka przybywała niezapowiedziana, a samolot, którym leciał Chruszczow, otaczały zaalarmowane polskie myśliwce, gotowe ostrzelać intruza! 
 Powitanie na lotnisku zapowiadało burzę. Chruszczow wysiadł z samolotu, grożąc pięścią. Najpierw przywitał delegację generałów radzieckich, a dopiero potem zwrócił się ku Polakom, także wygrażając im pięścią przed nosem.
Gomułce nie podał ręki. Na płycie lotniska stało wielu ludzi; kierowców, służby ochrony, oficerów. Afront wymierzony był nie tylko w osoby witające gości, lecz w całą polską partię. Aby uniknąć politycznego skandalu, Ochab, nadal jeszcze sprawujący stanowisko I Sekretarza PZRP, zwrócił Chruszczowowi stanowczą uwagę, żeby nie robił publicznie spektaklu, bo jest gościem w stolicy Polski, państwa suwerennego i przyjaznego Związkowi Radzieckiemu, ale to Chruszczowa wcale nie udobruchało.
Polacy zaproponowali, żeby rozmowy odbywały się w Belwederze. Tam też skierowały się limuzyny radzieckich gości. Trzeba bezstronne przyznać, że Polacy zachowali się honorowo i twardo, nie płaszcząc się przed delegacją radziecką. Biorąc pod uwagę, że w tym samym czasie w kierunku stolicy Polski maszerowały oddziały wojska radzieckiego i pancerne kolumny LWP, był to dowód dużej odwagi. Chruszczow był obrażony, że delegacji radzieckiej nie zaproponowano udziału w obradach Plenum i wybrano skład Biura Politycznego bez członków wskazanych przez Kreml. Na uwagę Chruszczowa: „ Czujemy się tak, jakbyście nam w twarz napluli!”, I Sekretarz KC PZPR Ochab, odpowiedział zimno, że „jesteśmy we własnym kraju i to, co robimy, to nasze wewnętrzne sprawy! Nie zagrażamy w niczym naszym sojusznikom, ani interesom Związku Radzieckiego.”
I Sekretarz KC PZPR Edward Ochab.
 Gomułka starał się konflikt złagodzić.
Chruszczow. - My do was nie mamy urazy. Ale on – wskazał na Ochaba, - nie uzgodnił tego z nami.
Ochab – A wy, uzgadniacie z nami, jaki macie skład Biura Politycznego lub Komitetu Centralnego?
Chruszczow się roześmiał.
- No, czto wy, czto wy!
Na wyjaśnienia Ochaba, dlaczego Plenum zamierza wybrać Gomułkę, nie akceptowanego przez Kreml, Chruszczow wrzasnął z wściekłością:
-Ten numer wam się nie uda! Jesteśmy gotowi do aktywnej interwencji!
Mówił to w momencie, kiedy na Warszawę maszerowały wojska Północnej Grupy Armii Radzieckiej, oraz jednostki LWP, skierowane z Pomorza do stolicy przez generała Huszczę. Do Zatoki Gdańskiej usiłował wpłynąć radziecki krążownik „Żdanow”, w otoczeniu mniejszych jednostek. Inwazja na Polskę była de facto rozpoczęta.
 Chruszczow oskarżył Polaków o kontrrewolucję i chęć zerwania sojuszu ze Związkiem Radzieckim. Wszystko zależało od mądrości i rozwagi polskiego kierownictwa partii i rządu. W zakładach pracy zaczęły natychmiast powstawać grupy samoobrony, złożone z robotników i pracowników, zdecydowanych bronić stolicy przed agresorami. Ludzie wychodzili z zakładów na ulicę, okrzykami wspierając polską partię i Gomułkę. 
 Generałowie: Wacław Komar (Mendel Kossoj) dowódca Korpusu Obrony Wewnętrznej, KOW, oraz generał Włodzimierz Muś, dowódca Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego KBW, postawili swoje oddziały w stan pogotowia, obsadzając nimi obiekty strategiczne i patrolując ulice. Mówiono, że KBW rozda broń robotnikom Fabryki Samochodów Osobowych na Żeraniu, gotowym bronić miasta. Nie wiadomo, czy była to prawda, czy tylko plotka. Ale Warszawa stłumiła oddech, nadsłuchując wiadomości nadchodzących z Belwederu. Ukazujące się gazety: „Życie Warszawy” „Trybuna Ludu”, „Po prostu” i inne czasopisma, były wprost rozchwytywane i czytane na głos. Na terenie całej Polski, w zakładach pracy odbywały się wiece i masówki. Ludzie ogromnie zaniepokojeni, spragnieni byli wiadomości o tym, co dzieje się w stolicy.
 Ochab potem wspominał, że dyskusje z delegacją radziecką, przypominały rozmowę dziada z babą. Dziad swoje, baba swoje. Żadna ze stron nie chciała odpuścić i rozmowy były bardzo burzliwe, bynajmniej nie przyjacielskie. Chruszczow poskarżył się, że o sytuacji w Polsce dowiadywał się z „Głosu Ameryki”. Wypominał Polakom, ile zniszczona Polska otrzymała pomoc ze Związku Radzieckiego, nawet gdy Związek Radziecki sam zmagał się z niedostatkiem. Wyjeżdżając z Moskwy do Polski, Chruszczow tajnie uzgodnił ewentualną interwencję zbrojną na Polskę, z Czechami i Niemcami. Oba te rządy przyjęły jego decyzję ze zrozumieniem, ale niespodziewanie sprzeciwiły się Chiny. Pierwszy Sekretarz Komunistycznej Partii Chin, Mao Tse Tung, zaprotestował. Nie dlatego, że zależało mu na Polsce, ale w ten sposób chciał zamanifestować niezależność chińskiej polityki zagranicznej. W tym okresie, pomiędzy Związkiem Radzieckim, a Chinami już narastał konflikt, który potem doprowadził do działań militarnych. Interwencja zbrojna w Polsce nie podobała się także Jugosławii, rządzonej wtedy przez Titę oraz Rumunii.
Chiny protestują przeciwko agresji ZSRR na Polskę.
 Prawdopodobnie, na zmianę decyzji Chruszczowa wpłynęła osobista rozmowa z Gomułką. Ten ostatni, wygłosił po polsku tak porywające przemówienie, że sam Chruszczow był pod jego wrażeniem. Powiedział potem, że „człowiek, który tak potrafi bronić swoich przekonań, musi być szczery”. Protokołujący to wystąpienie Jan Dzierżyński, (syn Feliksa) nie mógł nadążyć z przekładem słów Gomułki na język rosyjski. 21 października VIII Plenum wybrało na 1 Sekretarza KC PZPR towarzysza Władysława Gomułkę, Delegacja radziecka nareszcie zaakceptowała jego wybór.
 Społeczeństwo polskie przyjęło ten wybór entuzjastycznie. Dla wielu Polaków Gomułka był więźniem obozu stalinowskiego i polskim komunistą, który w 1948 roku miał odwagę przeciwstawić się Stalinowi. Gomułkę poparły także nawet koła katolickie. W czasie obrad Plenum, w warszawskich zakładach pracy, w FSO i na Politechnice Warszawskiej odbywały się burzliwe wiece. Społeczeństwo gotowe było stawić czoło radzieckiej agresji. Nieustępliwa postawa kierownictwa partyjno-rządowego i determinacja zwolenników przemian demokratycznych, skłoniły delegację radziecką do ustępstw. Chruszczow był zbyt mądrym politykiem, żeby ryzykować zbrojny konflikt z Polską, kiedy na Węgrzech wybuchło zbrojne powstanie, a Chiny zaczęły prowadzić własną politykę zagraniczną, wrogą Kremlowi. 
 W sobotę, przed wyjazdem do Moskwy, Chruszczow podjął decyzję o wycofaniu wojsk radzieckich do swoich jednostek. Wojsko polskie także wróciło do koszar. Teksty przemówień wygłoszonych na VIII plenum KC PZPR, opublikowano w 10 numerze organu KC PZPR miesięcznika „ Nowe drogi”, rozchwytywanego przez czytelników. Polacy po raz pierwszy może od 1945 r. byli dumni ze swego rządu. Warszawę ogarnął szał radości. Dali temu wyraz przychodząc tłumnie 24 października na Plac Defilad i w sto tysięcy głosów, entuzjastycznie śpiewając Gomułce:” Sto lat” .
 Nic podobnego nigdy więcej się nie powtórzyło. Dobrze niekiedy wrócić do przeszłości , aby stwierdzić, że potrafiliśmy być kiedyś dumnym narodem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz