6.09.2013
r.
Dziś
w Bolesławcu także odbyła się bitwa, na szczęście bezkrwawa i bardzo wesoła.
Obchodziliśmy okrągłą, bo 200-tną
rocznicę wojen napoleońskich na terenie naszego sławetnego i zacnego grodu. Z tej okazji odbyły się
ciekawe odczyty na temat okresu panowania cesarza Napoleona I. W muzeum wystawa pamiątek z czasów
napoleońskich, a nawet - radość dla oka
– oryginalny obraz wielkiego Wojciecha Kossaka:”Bitwa nad Berezyną”. Zrobiłam
kilka zdjęć na pamiątkę. Potem, dalej na terenie muzeum przy ulicy Kutuzowa,
pokaz umundurowania wojska francuskiego, musztra i prezentacja ówczesnej broni.
Na dziedzińcu muzeum rozległy się donośne strzały, panie zasłoniły uszy i
wydawały okrzyki przerażenia. Panowie zachowali olimpijski spokój, zajęci
pałaszowaniem smakowitości, serwowanych przez obecny tam bufet. Brawo! Było
mnóstwo zwiedzających, a niektórzy przyszli nawet z małymi dziećmi. Pod
wieczór, nad Bobrem, miała się odbyć walna bitwa, po której zwycięzcy i
zwyciężeni, zabici i ranni, zgodnie powędrują uczcić ten wielki dzień. Chwała naszym władzom miejskim
oraz Pani Tubaj za to, że zadbali o uczczenie tej rocznicy i zapoznanie
mieszkańców z dawnymi dziejami miasta.
Ja
ucieszyłam się także z innego powodu. Mianowicie w muzeum, na wystawie
przedmiotów i broni, dostrzegłam w gablocie szablę z epoki napoleońskiej.
Identyczna szabla wisiała w domu dziadków Erbanów na huculskim kilimie. Była
również z tego okresu, a nawet nieco wcześniejszego, bo z czasów Legionów
Dąbrowskiego. Przybyła do Polski przywieziona przez jednego z moich przodków z
linii Sierosławskich. Biedak, prócz dziur w skórze, przywiózł do ojczyzny tylko
legionową piosenkę, z której zachowała się prosta melodyjka i kilka słów
pierwszej zwrotki:
Tam pomarańczy jest jak śmiecia,
Na futrunek świniom dają,
A
oto takie małe dzieci,
Po
italiańsku gadają.
Tyle
pozostało po moim legionowym przodku! Mądrze mówi łacińskie przysłowie: Sic
transit gloria mundi! Tak przemija chwała świata.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz