piątek, 15 maja 2020

WYBRANY, CZY PRZEGRANY?


 
 
 
 
Powiem szczerze,. Nigdy nie przepadałam za naszą opozycją, gdyż uważam, że brakuje jej tego, co jest atutem PiSu - wielkiej, kłamliwej propagandy! Niekiedy także miałam wrażenie, że opozycji brakuje rozumu. Niestety, bardzo często starała się to udowodnić czynami. Zwłaszcza dzisiaj dala PiS-owi znakomitą broń do ręki. Od początku miałam przekonanie, że pani Kidawa-Błońska, pomimo świetnego pochodzenia, inteligencji i wdzięku, nie nadaje się na kandydatkę na prezydenta, w naszym brutalnym i niegodziwym świecie politycznym. W każdym innym państwie europejskim, jak najbardziej, ale nie u nas. Po prostu była za dobrze wychowana.Współcześni Polacy nie lubią ludzi pochodzących z elit, preferując osobniki w rodzaju Dudy, Sasina, czy Ziobry, nie wspominając już o samym prezesie wszystkich Polaków. Dlatego też pani Kidawa-Błońska nie miała dużego poparcia, do czego też przyczyniła się epidemia koronawirusa i brak zakrojonej na dużą skalę reklamy propagandowej. Pomimo to, Platforma Obywatelska podobno ją wspierała, zresztą bardzo nijako i wstydliwie. Jeszcze wczoraj słyszałam, jak PO chwali ją za nieugiętą postawę przed wyborami 10 maja. No i na tym się skończyło. Widziałam, jak bardzo pani Kidawa-Błońska była zdenerwowana, gdy dziennikarze wczoraj zadali jej pytanie, czy nadal kandyduje? Starała się nie zaprzeczać, lecz robiła to bardzo nieprzekonująco i słabo. A dziś padła bomba! Pani Kidawa-Błońska zrezygnowała z kandydowania na prezydenta! Powiedzmy raczej, że zmuszono ją do podjęcia tego kroku w sposób brutalny i niegodziwy! Pochwalono ją za jej zachowanie w czasie epidemii, co wyglądało jak kwiatek włożony do trumny. Po cichu i głośno odbywały się w PO przetargi - Radosław Sikorski, Rafał Trzaskowski, czy może nawet marszałek senatu Grodzki? Wydaje mi się, że kandydaturę prof. Grodzkiego natychmiast odrzucono, gdyż jest on zbyt cenną osobą i wsparciem opozycji w senacie. Pozostali Sikorski i Trzaskowski. Na samą myśl o wyborze Sikorskiego, PiS już zatarł rączki, wyobrażając sobie, jakimi hejtami zaleje tego nowego kandydata. Bo rzeczywiście, pan Sikorski miał wiele politycznych potknięć, nawet nie wspominając już o słynnej aferze podsłuchowej w restauracji "Sowa i przyjaciele". Nie sprawdził się jako minister MON-u, minister Spraw Zagranicznych, z jego kuriozalną wypowiedzią sprawie Rosji, a nawet jako marszałek sejmu. Poza tym, jest on mężem amerykańskiej dziennikarki A. Applebaum, która napisała o Polsce niezbyt przychylny artykuł, w czasie słynnej afery antypolskiej ze strony Izraela. Sikorski w 2008 roku podpisał ustawę w sprawie umieszczenia na terenie Polski bazy tarczy antyrakietowej, rzekomo przeciwko grożącej nam Rosji. Ale tego PiS z pewnością by nie nagłośnił, gdyż również prowadzi politykę proamerykańską. A więc Sikorski raczej się nie nadawał. Za to Rafał Trzaskowski jest lubiany przez społeczeństwo, za swoje zwycięstwo nad PiS-em w wyborach samorządowych. Jest młody, energiczny i potrafi dobrze mówić, oraz trafnie argumentować. Jednak kościół go nie poprze, że względu na jego przekonania i wypowiedzi dotyczące LGBT. A kogo nie popiera kościół, ten ma niewielkie szanse na zwycięstwo w wyborach. Powiedzmy, że Trzaskowski wygra z Dudą, co raczej jest mało prawdopodobne, bo jego kandydatura będzie trwała krótko przed wyborami, to PiS wyciągnie przeciwko niemu śmierdzącą sprawę z pękniętą rurą kanalizacyjną. Ale jeśli wygra wybory, to Warszawie zostanie przydzielony komisarz z PiS-u, który z polecenia prezesa dokładnie zniszczy wszystko, co Trzaskowski wypracował. Warszawa centrum opozycji stanie się nowym pisowskim bastionem. Stolica Polski w rękach PiS-u! Koszmar. Dlatego uważam, że wybór pana Trzaskowskiego na kandydata na prezydenta, jest kolejnym błędem opozycji, bo w PO znalazłby się niejeden człowiek zaprawiony w walce z PiS-em, który zyskałby poparcie w społeczeństwie.
Przykro mi, ale nawet w to ostatnie stwierdzenie jakoś nie wierzę, gdyż większość Polaków lubi komedię i błaznów, więc postawi na Dudę, a dopiero potem zaczną narzekać. Wiadomo, mądry Polak po szkodzie.

wtorek, 12 maja 2020

O MGLE I INNYCH SPRAWACH.


 
 
 
 Oglądając wczoraj wieczorem "Szkło kontaktowe" w pewnym momencie zastygłam w fotelu, wpatrując się w ekran telewizora osłupiałym wzrokiem. A na tymże ekranie prezydent Rzeczypospolitej Polski, pierwsza osoba w kraju, w samej koszuli i krawacie, postanowił przebić młodzieżowe zespoły rapujące i zaczął dramatycznie, zaglądając w tablet: " Walczą z ostrym cień mgły..." I tak dalej w tym stylu. Na początku pomyślałam z przerażeniem, że głowa państwa polskiego dostała fioła lub kota - jak kto lubi. Ale pan prezydent rapował w tym tonie do końca, ciągle powtarzając ten fragment o walce z ostrym cieniem mgły! Ki diabeł? Przecież mgła nie ma cienia, w dodatku ostrego. Ostry może być scyzoryk, ale nie mgła. Więc co jest do diaska? Kto panu prezydentowi napisał te idiotyzmy, a może sam je stworzył w nastroju melancholijno-depresyjnym, po nieodbytych wyborach, które ostrym cieniem hańby położyły się na jego panowaniu, oraz działalności rządu, któremu pan prezydent służy? Wierzcie mi kochani, przeżyłam wiele lat w PRL-u, od 1945 r, aż do 1989 r. Często wściekałam się na coś, wiele razy klęłam długo i paskudnie, zaciskając pięści. Ale nigdy - powtarzam - nigdy - nie wstydziłam się za moją ojczyznę, a często byłam z niej dumna! Z naszego wielkiego przemysłu, bo "nasz" oznaczał wtedy polski, a nie jakiś obcy, wyprowadzający kapitał z kraju, Byłam dumna z naszej floty handlowej, pływającej na wszystkich morzach i oceanach świata, z naszej marynarki wojennej, z armii uzbrojonej w nowoczesną na owe czasy broń, Dumna byłam z ludzi, którzy, gdy zaistniała taka konieczność, potrafili stać ramię przy ramieniu, protestując przeciwko nieprawościom rządu. Tak, wtedy miałam wiele powodów do dumy. Ale teraz niestety czuję palący wstyd, nie za moją nieszczęśliwą ojczyznę, ale za ludzi, którzy w niej rządzą i sprawiają, że świat patrzy na nas z niedowierzaniem i ironicznym uśmiechem, a coraz częściej z potępieniem. Gdyż to, co się ostatnio w Polsce dzieje, nie ma nic wspólnego ani z demokracją, ani z praworządnością, ani ze sprawiedliwością. Wybory prezydenckie się nie odbyły, bo PiS nie potrafił poradzić sobie z ich organizacją w czasie epidemii. Bo próbował, wbrew Konstytucji i zdrowemu rozsądkowi narazić Polaków na zakażenia, a może śmierć. Bo "dał plamę ", kompromitując się przed całym światem i dowodząc, że nie ma pojęcia o rządzeniu narodem, w czasach trudnych dla nas wszystkich. Bo na jego czele stoi człowiek, który dla zaspokojenia swej niezdrowej ambicji, zamierza wprowadzić w Polsce dyktaturę. Dlatego widok rapującego pana prezydenta Dudy, odzianego w koszule i krawat, był nie tylko kuriozalny i poniżający, lecz przede wszystkim nielicujący z godnością i majestatem urzędu prezydenta Rzeczypospolitej Polski. Dlatego zamiast próby rapu o walce z cieniem mgły, proponuję prostą, ludową piosenkę o filuternej treści:
" Ksiądz Kaśkę gonił, ksiądz Kaśkę gonił po ciemnej komnacie. Jak ją dogonił, jak ją dogonił, opadły go gacie!:" 
Ewentualnie mogły go opaść wątpliwości, ale to już zostawiam domyślności moich drogich czytelników. Rapu nie ma, ale piosenka jest z przytupem. Słuchając jej, naród by się rozweselił i może by mu nieco przeszła ta cholera, którą czuje, patrząc na podrygującego pana Dudę, w czasie światowej pandemii koronawirusa i kompromitacji Polski w Europie i na świecie.