14 czerwca 2018 r.
 |
Rozen. Przegląd kawalerii przez W.K. Konstantego na Placu Saskim. |
W
Warszawie Konstanty całymi dniami przesiadywał w koszarach, ćwicząc
żołnierzy. Polskie pułki wielkiego księcia słynęły z żelaznej
dyscypliny, musztry, porządku i okrucieństwa. Konstanty pokochał
polskie wojsko, a pokochawszy, wymagał coraz więcej, nie szczędząc
kar i chłosty. W ciągu trzech dni czterech oficerów odebrało
sobie życie, nie mogąc znieść obelg wielkiego księcia.
Dla
przyzwoitości, książę wydał kochankę za oficera
Friedrichs-Weissa. Pani Friedrichs, mieszkała z księciem w
Warszawie i rządziła jego sercem i portfelem. Konstanty bywał
zapraszany na bale i zabawy do domów polskiej arystokracji. Na
jednym z balów u generała Zajączka poznał swoją największą,
dozgonną miłość, hrabiankę Joannę Niepomucenę Grudzińską,
córkę hrabiego Antoniego Grudzińskiego, ostatniego pana na
Chodzieży.
 |
Hrabianka Joanna Grudzińska |
Urodzona w 1791 r. w Poznaniu, Joanna wychowywała się z
dwoma siostrami w rozbitej rodzinie, gdyż matka Marianna z
Dropowskich, rozwiodła się z mężem i poślubiła Adama Brońca,
burgrabiego Zamku królewskiego w Warszawie. Panny nie miały posagu,
lecz odznaczały się wielką urodą i znakomicie wyszły za mąż.
Józefina poślubiła hrabiego Gutakowskiego, adiutanta cara
Aleksandra I, a najmłodsza Antonina, generała barona Chłapowskiego
z Turwi. Tylko Joanna, zwana w rodzinie Żanetką, nie miała
szczęścia w miłości. Podobno kochała się w pięknym
Gutakowskim, i przeżyła szok, gdy ten oświadczył się o rękę
siostry.
 |
płk. hrabia Wacław Gutakowski. |
Mając już lat dwadzieścia dziewięć, co w owym czasie
było dla panny wstydliwym wiekiem staropanieństwa, poznała
wielkiego księcia Konstantego. Oczarowany jej wdziękiem w tańcu z
szalem, słodyczą i łagodnością, carewicz zakochał się w niej
całą mocą swego dzikiego serca. Obawiał się, że cesarzowa matka
nie pozwoli na małżeństwo ze zwykłą polską hrabianką, ale się
pomylił.
 |
Antonina z Grudzińskich Chłapowska. |
Maria Fiodorowna, na wypadek śmierci Aleksandra, który
był bezdzietny, pragnęła widzieć na tronie najmłodszego
Mikołaja, i wyraziła zgodę na morganatyczne małżeństwo syna z
Polką. Pod warunkiem jednak, zrzeczenia się przez Konstantego, w
imieniu swoim i przyszłego potomstwa, prawa do tronu! Taka była
cena małżeństwa z Polką. Konstanty bez pamięci zakochany w
Joannie, niemal bez namysłu zrzekł się swych praw do carskiego
tronu! Był to akt ściśle tajny, o którym wiedziała jedynie
carska rodzina.
 |
Hrabianka Joanna Grudzińska. |
24
maja 1820 r. odbyły się w Warszawie trzy śluby Konstantego z
Joanną. Prawosławny, katolicki i cywilny. Potem wielki książę z
małżonką odbył po mieście spacer odkrytym powozem. Mieszkańcy
witali młodą parę entuzjastycznie, licząc na polityczny wpływ,
jaki Joanna może mieć na męża. Nadzieje zawiodły Polaków, gdyż
Joanna nie interesowała się polityką. Była osobą inteligentną,
ładnie grała na fortepianie, była religijna aż do dewocji, lecz
to robi maż, o czym mówią w Warszawie, niewiele ją obchodziło.
Rodzina carska bardzo polubiła cichą, subtelną Polkę, a car
Aleksander, nazywając ją „drogą siostrą”, nadał jej tytuł
Księżny Łowickiej- Romanowskiej.
 |
Joanna Księżna Łowicka - Romanowska. |
Joanna,
czyli Żansia, była dobrą żoną, choć jej małżeństwo z
Konstantym nie od zaraz zaczęło się szczęśliwie. Car
sprezentował szwagierce piękny fortepian, (na którym grał Chopin)
Ale instrument spodobał się także pani Friedrichs-Weiss, która
nadal próbowała rządzić się w pałacu Brűhlowskim.
Konstanty nie odmówił matce ukochanego Pawełka i fortepian jej
podarował. Spodobały jej się także inne meble, a nawet suknie
księżny, które trafiały do jej apartamentów.

Joanna była
załamana. Próbowała protestować, ale nikt jej nie słuchał. Raz
nawet, w kłótni, mąż ją niechcący odepchnął. Miał ogromną
siłę i Joanna poleciała jak wystrzelona z procy, uderzając głową
o ścianę. Konstanty przeraził się, zwołał lekarzy, lecz Joanna
zwykle słabego zdrowia, długo chorowała. W czasie wizyty w
Warszawie, cesarz poprosił Joannę, żeby mu coś zagrała. W
odpowiedzi księżna wybuchnęła płaczem. Aleksander domyślił się
co zaszło i wezwał brata na dywanik! Fortepian wrócił do pałacu,
a cesarz rozkazał pani Friedrichs, natychmiast opuścić Królestwo
Polskie i nigdy nie wracać. Kiedy po kilku latach pani Weiss zmarła,
nic już nie mąciło małżeńskiego szczęścia Joanny. Konstanty
nie poszedł nawet na pogrzebie kochanki. W mojej opowieści celowo
omijam działalność polityczną i wojskową Konstantego, skupiając
się na jego miłości do Joanny.
 |
Księżna Łowicka. |
Żonę
kochał głęboko, nazywając ją „Swoją Światłością”.
Joanna także przywiązała się do męża, pisząc do ukochanej
siostry Antoniny: ” Tak się czuję szczęśliwą! Bo takiego jak
On nie może być w świecie drugiego” .Wielki książę miał
charakter twardy, często bywał okrutny, ale nigdy nie dla ukochanej
Żansi! Wstawał bardzo wcześnie, i mimo potężnej budowy, chodził
leciutko na paluszkach, byle nie zbudzić swojej Światłości.
Reszta służby wiedziała, że za najdrobniejszy hałas, oberwaliby
od księcia szpicrutą. Nawet buldożka „Pani” musiała być
cichutko, kiedy księżna śpi. Car Aleksander śmiał się, widząc
brata sunącego przez salony w suknach pod butami, byle nie zbudzić
ukochanej Żansi.
 |
Jadwiga Smosarska. Fotos z filmu "Księżna Łowicka".Dodaj napis |
Wieczorami chodził do jej prywatnej kaplicy i
nosił na szyi podarowany mu przez żonę medalik z Matką Boską.
Miłość jego do żony z każdym dniem wzrastała. Uważał ją za
najpiękniejszą z kobiet. Kto nie zachwycał się Joanną, stawał
się jego wrogim. I przeciwnie, zachwycając się urodą czy
zdolnościami Księżny Łowickiej,, każdy mógł od Konstantego
uzyskał łaski. Joanna miała obstawę z dwóch ogromnych
kamerdynerów, którzy baczyli, żeby księżnie muszka na nosku nie
siadła, lub, Boże broń, nie skaleczyła się, bo wtedy książę
starłby ich na proszek! Z żoną Konstanty rozmawiał po polsku, a
ona biegle władała językiem rosyjskim. Rodzina carska ceniła
Joannę, widząc jaki pozytywny wpływ miała ona na męża. Wielki
książę Michał oświadczył; że „Gołębica zwyciężyła lwa!”
 |
Wielki Książę Konstanty Romanow. |
Kiedy
Joanna czuła się niezdrowa, a często chorowała, Konstanty sam ją
pielęgnował, sam palił w kominku, żeby tylko Żansia nie
przestraszyła się hałasu. Gdy byli już na wygnaniu, sam prał jej
bieliznę. Cierpliwie spłacał długi jej rozrzutnej matki,
zapraszał ojca Joanny wiedząc, że żona go kocha, a także jej
ukochaną siostrę Antoninę Chłapowską z Turwi, razem z mężem
generałem Dezyderym Chłapowskim. Obsypywał ich prezentami
przyjmowanymi niechętnie i z przymusem. Konstanty z żoną
przeważnie mieszkał w Pałacu Brűhlowskim,
a potem przeniósł się do nowo zbudowanego Belwederu, lub przebywał
w pięknym pałacu w Skierniewicach.
 |
Pałac w Skierniewicach. |
Ale
nic nie trwa wiecznie, więc i piękne, beztroskie życie w
ulubionym Belwederze naraz się skończyło. Po nagłej, tajemniczej
śmierci, 1 grudnia 1825 roku, cara Aleksandra, liberalnego i
przyjaznego,, w Rosji zapanował chaos. Część elit rosyjskich,
szczególnie z kręgów wojskowych, pragnęła zmian, reform, nawet
takich, jakie ówcześnie miało Królestwo Polskie. Nie chcieli
zgodzić się, by rządy objął Mikołaj, znany ze swoich
konserwatywnych poglądów i żelaznego uporu. Dekabryści, ( ich
nazwa pochodzi od początku powstania 14 grudnia 1825 r,) pragnęli
widzieć na tronie Konstantego i jego polską małżonkę. Pod
Pałacem Taurydzkim w Petersburgu i w Moskwie pod Kremlem, szli
wołając: „Niech żyje cesarz Konstanty i jego żona Konstytucja!”
 |
Dekabryści na Placu Senackim w Petersburgu. |
Zaczęła
się śmiertelnie niebezpieczna gra. Mikołaj udając, że nie wie o
zrzeczeniu się Konstantego prawa do tronu, przysłał mu list
gratulacyjny i wezwał do przyjazdu do Petersburga i objęciu władzy.
Ale Konstanty nie był głupi. Doskonale zdawał sobie sprawę, że
gdy tylko uda się do Rosji, brat i nienawidząca go cesarzowa matka,
natychmiast opublikują jego zrzeczenie z odpowiednim komentarzem.
Poza tym, nikt nie mógł mu zagwarantować, że do Rosji dojedzie
żywy. Dobrze pamiętał jaki los spotkał ojca-cara. Obawiał się
także o los Joanny. Jej życie również wisiało na włosku. De
facto przez 14 dni od 1 do 14 grudnia, Konstanty był niekoronowanym
cesarzem Rosji, a Joanna cesarzową. Po namyśle i naradzie z żoną,
napisał list do Mikołaja, że zrzeka się tronu na jego rzecz.
 |
Car Mikołaj I Romanow. |
Ale
młodszy brat dalej udawał, że nie bierze jego decyzji serio i
przysyłał mu do Warszawy dokumenty do podpisu, jako cesarzowi
Konstantemu! Kurierzy nadsyłani ze stolicy Rosji, bili przed nimi
czołem, tytułując ich Cesarską Wysokością. Jednak Konstanty
stanowczo zaprotestował, oficjalnie zrzekając się prawa do korony
i otwarcie powołując się na akt zrzeczenia z 1820 roku. Ale
nieszczęśliwi dekabryści o tym nie wiedzieli i dalej wznosili
okrzyki na jego cześć. Ich los już był przesądzony. Mikołaj
obszedł się z dekabrystami z takim okrucieństwem, o jakim w XIX
wieku już zapomniano. Cała elita Rosji, spłynęła krwią i
użyźniła swymi ciałami tajgi Sybiru.
 |
Przysięga. Fotos z filmu "Dekabryści". |
Między braćmi nie było
miłości, zresztą nie wiadomo, czy Mikołaj prócz siebie, naprawdę
kogoś kochał. Chyba władzę. Z Konstantym nowy car miał ciągle
kłopoty w kwestiach polskich. Kiedy wybuchła wojna
rosyjsko-turecka, car Mikołaj zażądał od brata przysłania mu
polskich pułków. Ale tu trafiła kosa na kamień. Wielki książę
jak lwica małych, bronił zawzięcie swego wojska i nie dał ich
Mikołajowi! Wyraził się nawet, że jego chłopcy nie będą ginęli
za ruskie interesy! Prawdę mówiąc, Konstanty nigdy nie miał
ochoty zostać carem, ale chętnie przyjąłby koronę króla
Polski! Joanna także o tym po cichu marzyła. Lecz nikt im tego nie
zaproponował.
 |
Zamek Królewski. Koronacja Mikołaja I Romanowa na króla Polski. |
Przeciwnie, car Mikołaj wraz z żoną zjawił się w
Warszawie. 24 maja 1826 roku i z wielką pompą, wzorem Napoleona I,
sam koronował siebie i żonę Aleksandrę (Charlottę Pruską) w
Sali Senatorskiej Zamku królewskiego, potem powtórzył śluby w
katedrze św Jana. Konstanty i Joanna obecni byli na koronacji i na
wspaniałym przyjęciu. Nikt wtedy nie wiedział, że w Szkole
Podchorążych już istniał spisek, a należący do niego młodzi
ludzie, planował zamach na całą rodzinę carską w dniu koronacji
Mikołaja. Spiskowcy mieli już karabiny nabite ostrą amunicją!
Zamach nie doszedł do skutku, gdyż młodzi zamachowcy przelękli
się tego czynu.
 |
Atak na Belweder w Noc Listopadową.Dodaj napis |
Ale
tej Nocy listopadowej, 31. XI. 1830 r. odważnie zaatakowali
Belweder, by zgładzić satrapę i uwolnić ojczyznę. Belweder nie był strzeżony, pilnowało rezydencji trzech weteranów, nie mieli broni. To im się
niestety nie udało, gdyż ostrzeżony Konstanty zbiegł wraz z żoną,
podobno przebrany w kobiece suknie. Zatrzymał się w Wierzbnie,.
niedaleko od Warszawy, u wytwórcy serów niejakiego monsieur
Chanela, strzeżony przez wierne mu pułki polskie. W tym małym
domku, przepędzili księstwo kilka dni. W tym miejscu, przyjęli
delegację powstałego Rządu Narodowego. W momencie nieszczęścia,
Księżna Łowicka osobiście brała udział w negocjacjach i często
w imieniu apatycznego męża zabierała głos.
Kiedy
Władysław Zamoyski będący parlamentariuszem,wspomniał, że
wodzem naczelnym Powstania został generał Chłopicki, Joanna
skrzywiła się pogardliwie.
 |
Generał Józef Chłopicki. |
-
On dywizją dowodził, a ja mówię o wodzu. Dlaczego nie
ogłosiliście królem Polski Wielkiego księcia Konstantego?
Zamoyski
osłupiał i z trudem wytłumaczył księżnie bezcelowość uporu.
Wtedy Konstanty pod wpływem żony, napisał słynny list,
zwalniający wierne mu dotąd wojsko polskie i zezwalający na
przyłączenie się do powstania. Kiedy ostatni żołnierze
wymaszerowali do stolicy, Konstanty rzekł ze smutkiem:
-
Ot i koniec. Teraz pozostała mi tylko twoja miłość.
Kiedy
zamieszkali w Białymstoku, w pałacu Branickich, chora Joanna spała
w sypialni, a Konstanty chcąc być bliżej żony, zamieszkał w
sąsiednim saloniku. Znając jej wrażliwość, wielki książę sam
spełniał przy niej wszelkie posługi. Wylewał nocniki, a kiedy
Joanna, mając rozstrój żołądka, pobrudziła prześcieradło, sam
je wyprał.
Będąc
wodzem naczelnym Wojska Polskiego, Konstanty w tajemnicy zwalniał
swoich adiutantów, pragnących przyłączyć się do powstania.
Błogosławił ich nawet i mówił po cichu. : - Idź, tam jest
twoje miejsce.
Postępował o wiele szlachetniej niż papież Pius XVI, nazywający powstanie "straszną rewolucją" i nakazujący polskim biskupom posłuszeństwo carowi.
 |
W Kossak fragment obrazu Bitwa o Olszynkę Grochowską. |
Wezwany
przez generała von Diebitza (Dybicza), dowodzącego wojskami
rosyjskimi, Konstanty wrócił po dwóch tygodniach do Białegostoku, wściekły. Rozpaczał, że w czasie bitwy pod Olszynką
Grochowską, on jest po stronie wojska carskiego, a jego ukochani
żołnierze walczą przeciwko niemu. Zachowywał się też w czasie
bitwy skandalicznie. Kiedy orkiestry grały do taktu maszerującym do
ataku żołnierzom, wielki ksiażę, uderzał rytmicznie pięścią
we własne udo i śpiewał głośno: "Jeszcze Polsza nie zginiła"! A
potem, kiedy jego ukochani czwartacy szli do ataku na bagnety, wielki
książę darł się wniebogłosy, przekrzykując ryk armat. „Brawo
mołojcy! W pieriod! Bit' sukinsynów!”
 |
W. Kossak. Fragment obrazu Bitwa o Olszynkę Grochowską. |
Aż
namiestnik Iwan Paskiewicz zwrócił mu uwagę, głośno krytykując
jego zapał dla Polaków. Z Białegostoku Wielki książę z
małżonka musieli uciekać, gdyż miasto miał zająć szwagier
Joanny, mąż ukochanej siostry Antosi, generał Dezydery Chłapowski,
i aresztować Konstantego! Na szczęście w porę ostrzeżeni,
księstwo wyjechali do Witebska. Było upalne lato, a żołnierze
Dybicza przywlekli gdzie z z granic Uralu straszliwą cholerę-morbus,
która dziesiątkowała żołnierzy i ludność cywilną w Polsce.
Zmarł na nią nawet dowódca wojsk rosyjskich, von Diebitz (Dybicz)
Na wieść o tym, wielki książę nie krył radości.
 |
Generał Iwan von Diebitz. Dybicz. |
27
czerwca 1831 r. księstwo pojechali odkrytym powozem na spacer. W
hotelu, gdzie mieszkali, czekała ich niespodzianka. Jakiś wieśniak
przyniósł w darze kosz z czarnymi jagodami – nowalijkę.
Konstanty nie słuchając przestróg lekarza nadwornego Kalisza, nie
pozwolił zjeść jagód zonie, lecz sam urządził sobie z jagód
deser. Podobno przy obiedzie tylko wielki książę jadł jagody.
Niebawem dostał strasznych boleści brzucha. Medycy nie mieli
wątpliwości. Wielki książę zachorował na gwałtowny atak
cholery-morbus. Joanna cały czas klęczała przy łożu męża.
Konstanty cierpiał straszne męczarnie, wił się z bólu, jęczał,
ale mówić już nie mógł. Nadworny lekarz Kalisz, na pytające
spojrzenie Joanny odparł, że nie ma najmniejszej szansy na polepszenie.
Służąca na rozkaż księżny sprowadziła z małego kościółka
proboszcza, a ten in articulo mortis udzielił choremu rozgrzeszenia
i przyjął wielkiego księcia na łono Kościoła katolickiego. Nikt
nigdy nie zdradził, po co został ksiądz wezwany. Joanna cały czas
trwała przy mężu, modląc się i czule szepcząc mu do ucha:
-
Jestem przy tobie, Kostusiu. - ale książę już był nieprzytomny.
Zmarł za kwadrans ósma wieczorem. Joanna klęczała nadal,
powtarzając
-
Jestem przy tobie!
 |
Księżna Łowicka- Romanowska. |
Dopiero
w nocy, zaufany księcia generał Kuruta, podniósł Joannę z
klęczek i zaniósł na rękach do łóżka. Tymczasem zapieczętowano
ściśle tajne papiery w biurku, a Joanna napisała list do cesarza
Mikołaja, zawiadamiając o śmierci męża i tytułując cara: „ Mój bardzo drogi bracie”… Zwłoki
Konstantego zostały zabalsamowane, a Joanna wyznała, że zostawszy
wdową za cel swej ziemskiej wędrówkę wyznaczyła sobie pokutę za
swego męża. Bo choć on polskie wojsko kochał, a także i Polaków,
mając dwoistą naturę, wiele Ojczyźnie i ludziom krzywd wyrządził.
W czasie pierwszego pogrzebu księcia, Joanna wystąpiła w białej
sukni żałobnej, gdyż był to ulubiony kolor męża. Potem
rozpuściła swoje wspaniałe, długie włosy i poleciła je ściąć.
Upięte w sploty, Joanna włożyła włosy do trumny męża, jako ostatni
podarunek od żony. Przez każde miasto książna towarzyszyła
karawanowi pieszo. Oficerowie prawie ją nieśli, bo mdlała, ale
nikt nie zdołał jej przekonać, by wypoczęła. Na popasach karawan
ustawiali pod jej oknem, kiedy wszyscy zasypiali, ona jedna czuwała.
 |
Pałac w Gatczynie, antyczne rzeźby. |
Dopiero
12 sierpnia kondukt żałobny dotarł do Gatczyny, gdzie oczekiwał
jej cesarz w otoczeniu rodziny. Kondolencje przyjmowała w kaplicy
pałacowej, cały czas w białej sukni. 29 sierpnia wielki ksiażę
Konstanty spoczął po dwutygodniowych obrzędach żałobnych pośród swych antenatów.
W czasie ceremonii Joanna wiele razy mdlała, i ludzie byli
przekonani, że odchodząc od trumny męża, księżna sama odda
ducha.
 |
Krypta cerkwi Pietropawłowskiej, gdzie spoczywają Romanowowie. |
Przebywając zbyt długo w katakumbach, księżna z natury
chorowita, przeziębiła się. Lekarze stwierdzili, że jest chora na
suchoty.
Cesarz
Mikołaj otoczył Joannę troskliwą opieką, przyznając jej prawa
Wielkiej Księżny Romanowej. Obdarzył ją dworem i obowiązującym dworskim ceremoniałem. Miała lekarzy, służbę, mieszkała w pałacu
carskim i umierała. Damy dworu czuwały nad nią dniem i nocą.
 |
Księżna Łowicka w ostatnich latach życia. |
Ponieważ
Joanna lubiła poezje, przy jej łożu zasiadł wielki książę
Aleksander (potem car Aleksander II) zwany przez Joannę Olesiem, i
sam czytał ciotce „Ballady i romanse” Adama Mickiewicza. Akcent
polski miał nieskazitelny i bardzo Mickiewicza lubił.
 |
Car Aleksander II w młodym wieku. |
Agonia
rozpoczęła się w dniu 30 listopada, w rocznicę powstania. Księżna
w malignie przeżywała Noc Listopadową, krzyczała i wzywała
ratunki. W końcu porwała się na łożu z krzykiem!
-
Litości! Boże! Konstanty, idę do ciebie!
Dusiła
się, chciała jeszcze coś powiedzieć, ale nie mogła. Dopiero po
północy wierna polska garderobiana, ubrała swoją panią na
wieczny sen. Spoczywała w trumnie obitej amarantowym
aksamitem, w białej sukni z brabanckich koronek. Cesarz zarządził
dwutygodniową żałobę, a przy katafalku pełnili straż
szambelanowie i generalicja. Wdowę po wielkim księciu, chowano z
przepychem i zachowaniem ceremoniału cesarskiego rodziny Romanowów..
W
roku 1929 władze radzieckie przez ambasadę w Warszawie, zwróciły
się do rodziny Chłapowskich w sprawie zabrania zwłok Joanny do
Polski, ponieważ kościół katolicki w Carskim Siole miał ulec
rozbiórce. I tak przedstawiciele rodziny Chłapowskich znaleźli się
w Leningradzie. Otworzono trumnę w ich obecności. Zwłoki nie uległy rozkładowi. W obitej
amarantowym aksamitem trumnie, spoczywała w białej sukni, a ręce
również w białych rękawiczkach, skrzyżowane miała na piersiach.
Ścięte niegdyś włosy bujną falą otaczały jej twarz.
 |
Kościół Apostołów Piotra I Pawła w Rąbinie |
Jej
zwłoki spoczęły w Polsce w dobrach Chłapowskich w Rąbinie,
obok trumny ukochanej siostry Antoniny Chłapowskiej, a z drugiej
stała trumna drugiej siostry Józefiny Gutakowskiej. Oderwana od
swojej „drugiej połowy duszy” trumny męża, spoczęła po
latach w wytęsknionej Wielkopolsce, gdzie przeżyła dzieciństwo.
Na
marginesie tego opowiadania o wielkiej miłości groźnego księcia i
słodkiej Polki, krążyły słuchy, iż Konstanty nie umarł na
cholerę-morbus, lecz został struty jagodami w śmietanie. Z biegiem lat księżę czuł się bardziej Polakiem niż Rosjaninem. Jego przywiązanie do
Polski być może przeszkadzało cesarzowi Mikołajowi I.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz