wtorek, 1 czerwca 2021

Kanada: zbrodnia na indiańskich dzieciach.

 

Całą noc nie spałam i bardzo i źle się czuję. Miałam leżeć, lecz wstałam, bo jedna sprawa nie daje mi spokoju. Dziś Dzień Dziecka, obchodzony z taką radością w kraju i za granicą. Bo dzieci są przecież naszą nadzieją i największym skarbem. Ale nie wszędzie i nie wszystkie dzieci są tak postrzegane. Oto wczoraj w telewizji pokazano reportaż z Kanady. W miejscowości Kamloops odkryto szczątki ponad 215 dzieci na terenie dawnej szkoły dla Indian. Nigdy by tego nie odkryto, gdyby nie badanie georadarem. Miejsce pochówku było nie oznaczone i nie wiadomo, jakie dzieci tam spoczywają. To była tak zwana szkoła misyjna, prowadzona przez duchownych protestanckich, lub katolickich. Ta szkoła gdzie znaleziono szczątki dzieci była katolicka. Dawno temu, w młodości, czytałam śliczną książkę pana Arkadego Fiedlera pt." Mały Bizon". Tam też wspomniał on o tych szkołach-katowniach, do których zabierano siłą indiańskie dzieci. Potem czytałam jego książką z podróży do Kanady pt. "Spotkałem szczęśliwych Indian". Tym razem pan Fiedler chyba nie dostrzegł problemu. Pan premier Kanady obecnie bije się w piersi i przeprasza, a ekipy już poszukują innych tajnych zbiorowych mogił dzieci na terenie szkół dla Indian! Mamy XXI wiek, ale w Kanadzie i sąsiednich Stanach Zjednoczonych nadal panuje rasizm, nietolerancja i segregacja rasowa. Tym razem nie czarnoskórych, lecz prawowitych właścicieli tych ogromnych krajów - Indian. Indiańskie dzieci były solą w oku władz Kanady, jak również USA, gdyż wiedziano, że rodzice wychowują je w tradycjach plemiennych i szczepowych. Że dzieci te, gdy dorosną, ponownie będą chciały prowadzić dawny tryb życia. Więc trzeba było coś z tym zrobić. Zrobiono to perfekcyjnie. Władze państwowe, lecz i kościelne protestanckie oraz katolickie zakładały szkoły dla indiańskich dzieci, odbieranych siłą przez władze rodzicom. Dzieci te zmuszano do przyjęcia wiary chrześcijańskiej, do nauczenia się zwyczajów ludzi białych. 

 


Wyśmiewano i wyszydzano tradycje indiańskie, a dzieci biciem, głodówkami i szykanami zmuszano do posłuszeństwa. W szkołach tych była wysoka śmiertelność dzieci. O ich zgonach nie informowano rodziców kłamiąc, że pewnie gdzieś uciekły. Zmarłe dzieci chowane były jak zdechłe zwierzęta, zakopywane w nieznanych miejscach. Pan premier Kanady przyznał, że do dziś Indianie są źle traktowani w Kanadzie, choć właśnie Kanada uchodzi za kraj "szczęśliwych Indian". O tych szczęśliwościach, z jaką władze Kanady traktowały Indian, można było przeczytać w pięknych książkach polskiego Indianina Sat Okha, syna wodza Szaunisów i Polki. Wychowany wśród Indian swego szczepu, znał brutalne metody walki władz Kanady z niepodległymi szczepami indiańskimi. Sprowadzano na nich wojsko, strzelano z armat, szczuto i tropiono jak wściekłe zwierzęta. Mały Sat Okh musiał w końcu porzucić ojca, swój szczep i ukochaną puszczę, aby z matką wrócić do Polski, gdyż groził mu właśnie los tych nieszczęsnych indiańskich dzieci. W swojej książce " Ziemia słonych skał", opisał swoje cudowne dzieciństwo w głębi puszczy kanadyjskiej. 


 

On miał szczęście, bo przyjechał do ojczyzny matki, której potem służył i walczył jako żołnierz AK, ale inne dzieci indiańskie takiego szczęścia nie miały, umierając z tęsknoty i chorób z dala od swoich najbliższych w murach szkół-katowni. Panowała tam epidemia gruźlicy i innych chorób zakaźnych, na które Indianie nie byli uodpornieni. To nie Niemcy byli twórcami obozów koncentracyjnych, to nasi przyjaciele w USA i w Kanadzie zamykali ludzi do rezerwatów, głodzili i doprowadzali do śmierci. Tak oto wygląda demokracja i poszanowanie praw człowieka w Kanadzie i USA, w krajach wiekuistej szczęśliwości i głoszonych dętych haseł o równości rasowej. Pan premier Kanady przeprasza, ale ja uważam, że żadne przeprosiny nie są w stanie przekreślić strasznych krzywd i zbrodni dokonanych na narodzie indiańskim. A ja się pytam, kiedy Watykan przeprosi Indian za te szykany i tortury, jakie księża katoliccy w szkołach zadawali tym nieszczęsnym dzieciom?

Na zdjęciach Szkoła katolicka dla Indian w Kanadzie, i wódz Sat Okh, polski
Indianin.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz