O
scenariusz postarała się genialna pani Ilona Łebkowska, autorka
dziesiątków współczesnych scenariuszy filmowych i seriali m.in.
„M jak Miłość” i „Barwy szczęścia”. Widocznie uznała,
że prócz mydlanych oper, stworzy arcydzieło historyczne.
Reżyserem tego serialu jest Wojciech Pacyna – film „Nigdy nie
mów nigdy”. Oby nigdy się za to nie brał!Scenografem jest
Andrzej Haliński. Operatorem Krzysztof Pakulski. Kostiumy –
niestety jakoś nigdzie nie mogę trafić na nazwisko ich
projektanta. Odtwórców głównych ról nie wymienię, bo nie mam na
to ochoty. Zresztą moim zdaniem, nie zasługują na to!
Tak
więc mamy twórców tej serialowej superprodukcji, który „według
pana Kurskiego i osób pokazanych z jego polecenia w TVP I, TVP II i
„Info” wszystkich zachwyca. Tych, którym się serial nie podoba
nie pokazano, wzorem z epoki PRL-u, gdyż „ jak nie z nami, to
przeciw nam” i koniec!
Mamy
więc wiek XIV, schyłek życia króla Władysława Łokietka.
Siwowłosy król, nawet nieco podobny do wizerunku nagrobnego, leży
sobie na łożu i zamierza umrzeć, ale jeszcze nie zaraz. Ponieważ
król oddaje ducha na Wawelu, komnata jest wcale zasobna, ma duże
okna z jasnymi, przeźroczystymi szybkami i ładne mebelki. Widocznie
pana scenarzystę profesor nie pouczył, jak wyglądały komnaty w
XIV wieku. Nie mówił mu, że okna były wąskie, wysokie, gotyckie,
a szyby okrągłe „gomułki” oprawne w ołów - wcale nie
przeźroczyste! Niechże więc sobie pan Haliński poczyta książki
historyczne z tego okresu, lub obejrzy wielkie seriale i historyczne
filmy angielskie. Tam scenografia jest profesjonalna!
No
więc król sobie leży na poduszkach i pod pierzyną, w łożu w
stylu Henryka VIII Tudora! Pan scenarzysta nie czytał ani
Kraszewskiego, ani Sienkiewicza, a już na pewno nie Długosza, bo
wiedziałby, że rycerze w tamtej epoce, a Łokietek był rycerzem,
spoczywali na twardych, prostych łożach, przykryci skórami! Nawet
królowie, i to do czasu Sobieskiego!
Powinien
także wiedzieć, że dziewczęta w tamtej epoce, nie latały po
dworze z włosami na”topielicę”, niczym „dziewki przetowłose”,
bo włosy rozpuszczało się przy uroczystych okazjach. Panny nosiły
warkocze, a mężatki kwefy, więc Aldona-Anna, nie mogła mieć
fryzurki nieco pokarbowanej, bo nikt by tego pod kwefem nie oglądał!
W ogóle stroje są po prostu jarmarczne i wstyd, że projektant
kostiumów nie zajrzał do Matejkowskiego albumu pt. „ Stroje
polskie” Tam są wspaniałe ubiory z XIV wieku!
Sama
scenografia wnętrz, czy ubiorów jest tak prostacka, że przynosi
wstyd polskim serialom historycznym, znanym ze wspaniałej
kostiumologii. Wystarczy obejrzeć „Bonę” w reżyserii
Majewskiego. Tam projektanci dosłownie kopiowali portrety królowej
i króla, a każdy kostium, to było dzieło sztuki warte Oskara. Nie
wspomnę już o grze aktorskiej i przepięknej muzyce pana Szostaka..
Podobnie zresztą w „Nocach i dniach” Antczaka. W „Koronie
królów” zamiast oprawy muzycznej z okresu średniowiecza,
kompozytor kazał komuś wyć głośno i niby po góralsku. Ki
diabeł?
No,
to mamy już z głowy scenografię i kostiumy. Czas przejść do
scenariusza, dzieła pani Łebkowskiej. To bardzo znana scenarzystka
polskich, przeraźliwie długich seriali, ogromnie romansowych i
rzewnych. Obawiam się, że nasze prawnuki będą jeszcze oglądać
odcinki „M jak miłość”, które robią się tak nudne, że
scenarzystka co jakiś czas uśmierca jakiegoś bohatera, żeby coś
się działo. W filmie też jest bardzo romantycznie, bo Aldona-Anna,
poślubiona z miłości Kazimierzowi, co raz rozwiera gębę na swego
małżonka, nie bacząc na uszanowanie! Od strony historycznej to
absurdalna sytuacja. W tych czasach nie było kobiet feministek, bo
ich rola ograniczała się jedynie do rodzenia dzieci i tyle. Gęby
musiały trzymać zamknięte, jeśli nie zamierzały spędzić reszty
życia w klasztorze, lub co gorzej, na szafocie! Anna Boleyn
przekonała się o tym w XVI w. na własnej skórze. Małżeństwo
Aldony i Kazimierza było jedynie aktem politycznym, Zamiast posagu,
Litwa zwróciła Polsce tysiące jeńców polskich, pobranych w
czasie napadów. Kazimierz żony nie kochał, a nawet nie lubił, co
nie przeszkadzało mu zrobić jej dwóch córek, w wieku lat 16! Anna
nie wypełniła swojej roli i nie dała Królestwu następcy tronu,
tym samym była skończona! Królowa Jadwiga Łokietkowa, postrzegana
jest przez historyków jako pani świątobliwa, która w złym czy w
dobrym, stała wiernie u boku męża, a lekkiego życia z nim nie
miała. Tymczasem pani Łebkowska czyni z niej co najmniej Bonę,
Marię Ludwikę, czy Marysieńkę – bo te damy rządziły mężami
i państwem!
Jadwiga raz tylko zaprotestowała, nie zgadzając się
na koronację Anny, gdyż nie mogło być w Polsce dwóch królowych!
Absolutnie nie rozumiem, po jakiego diabła, pani Łebkowska
stworzyła sztuczny konflikt małżeński o jakieś nieślubne
dziecko Kazimierza. To fikcja! Kazimierz miał wiele nieślubnych
dzieci, ale żona nie miała prawa wtrącać się w romanse męża i
drzeć na niego gęby! A już sugestia, że jest to dziecko Klary
Zach, czy innej węgierskiej dworki, jest po prostu śmieszne.
Szczególnie straszenie króla papieżem. W średniowieczu i potem
papieże sami mieli dzieci! Współcześni historycy w ogóle negują
opowieść o romansie księcia Kazimierza z Klarą. Opowieść o tym
rozpuszczali Krzyżacy i opisał ją kronikarz wenecki Henryk von
Mũgein, a nasz Długosz
oparł się na tych informacjach.
Prawdziwym
dramatem, na którym powinien oprzeć się scenariusz, jest walka
króla Kazimierza z potęgą krzyżacką, dzielnicowymi książętami,
którzy wcale nie chcieli mieć nad sobą suwerena, oraz z
pretendującym do tronu polskiego Janem Luksemburskim. Jednocześnie Kazimierz
stara się, o przywrócenie mu tytułu króla Polski, gdyż tytuł ten
należał do króla Czech Jana Luksemburskiego! Kazimierza nazywano
jedynie królem Krakowa. Jan zwany także Ślepcem,
odziedziczył tytuł po Wacławie II, królu Czech, Węgier i Polski,
koronowanym w Gnieźnie przez biskupa Jakuba Świnkę. Ponadto Wacław
II, żonaty był z królewną polską Elżbietą Rychezą, córką
króla Przemysława II! Tak więc Jan Luksemburski miał podstawy, do
uważania się za prawowitego króla polskiego. Walka o tron, trwała
wiele lat i dopiero w 1338 r, w czasie zjazdu królów w Visegrädzie
na Węgrzech, król Kazimierz odkupił od króla Czech, tytuł króla
Polski za 20 tysięcy kop groszy praskich! Polityka Kazimierza miała
na celu scentralizowanie i umocnienie władzy w oparciu o szlachtę,
czyli rycerstwo i mieszczaństwo, które król protegował! (patrz
kariera Wierzynka)
Równie
nieprawdziwe i krzywdzące jest oskarżenie Kazimierza o tchórzostwo
i ucieczkę spod Płowiec. Takie oszczerstwa rozgłaszali Krzyżacy,
a pani Łebkowska uwierzyła im, a nie historykom. Kazimierz wziął
udział w bitwie, ale był jedynym następcą tronu i król Łokietek,
chronił syna przed śmiercią. Potem wielokroć Kazimierz walczył w
bitwach i zwyciężał. Absolutnie niepotrzebne są te sceny w kuchni
dworskiej, z litewską kucharką. Głupie i nieprawdziwe. W Polsce
rzadko używano trucizny, zwykle topora, lub czekana. Wielki książę
litewski Giedymin, wcale nie był poganinem, gdyż prowadził
pertraktacje z papieżem w sprawie chrystianizacji Litwy i budował
kościoły prawosławne. Po śmierci Aldony, Litwini stali się dla
nas wrzodem na tyłku, bo wojska siedmiu synów Giedymina, najeżdżały
Polskę, paląc Warszawę i Czersk, dopóki król nie przetrzepał
im skóry pod Żukowem.
Państwo Giedymina sięgało aż pod
Smoleńsk!
Dwór królewski
pokazany w serialu jest niemal komiczny. Brak w nim wielkich
dostojników państwa, a gadający z kuchtą w kuchni podczaszy,
świadczy o nieznajomości ceremoniału. Podczaszy nie zajmował się
kuchnią, tylko napitkami, Na dworze króla był cześnik, a
podczaszy to jego zastępca. Stołem zajmował się stolnik, bronią
królewską miecznik, a polowaniem łowczy, komornicy, to dworzanie.
Zastępcą króla w sprawach wojska i wojny był comes palatinus,
późniejszy wojewoda. Królewska rodzina nie ma w serialu paziów.
Kazimierz
był twardym władcą. Za udział w spisku, rozkazał Macieja
Borkowicza, namiestnika Wielkopolski, zamorzyć głodem w wieży w
Olsztynie k/Częstochowy. Wikariusza katedry krakowskiej, Marcina
Baryczkę 13. XII. 1349 r. utopiono w Wiśle, bo ośmielił się
zwrócić królowi uwagę na niemoralne zachowanie. Biskup Jan Grot
rzucił nawet klątwę na króla. A jednak ten monarcha miał ogromne
zasługi dla państwa polskiego. Dbał o rozkwit i potęgę Polski.
W 1346-47 nastąpiła kodyfikacja praw, w postaci Statutów
Wiślicko-piotrkowskich. Za jego panowania powstały tak zwane Orle
Gniazda, szlak 56 potężnych zamków i 27 ufortyfikowanych miast.
Jak to mówią: - Zastał Polskę drewnianą, a zostawił murowaną.”
Ale sam szczęścia nie miał i jego nadpobudliwość seksualna była,
podobnie jak u Henryka VIII Tudora, spowodowane brakiem następcy
tronu – syna! Król był trzykrotnie żonaty.
Z
Aldoną-Anną miał dwie córki. Elżbietę – poślubiła Bogusława
V księcia wołogosko-słupskiego. Kunegundę – poślubiła
Ludwika VI Bawarskiego.
Druga
żona Adelajda Heska – była bezpłodna i król rozwiódł się z
nią.
Trzecia żona Jadwiga Żagańska – dała mu trzy córki. - Anna –
poślubiła hrabiego Wilhelma von Cilli, a potem księcia von Teck.
Kunegunda - zmarła w dzieciństwie, a o trzeciej córce Jadwidze,
niewiele wiadomo.
Właściwie
warto wspomnieć, że była jeszcze jedna żona króla poślubiona w
tajemnicy, gdyż był on wtedy żonaty z Adelajdą Heską. Tą
kobietą była mieszczką czeską i nazywała się Krystyna Rokiczana.
Żeniąc się z nią, król popełnił bigamię. Krystyna się mu
znudziła i kazał się jej prędko pozbyć z Wawelu. Prócz ślubnych
żon, król miał mnóstwo kochanek, m.inn. kasztelankę Cudkę
Niemierzową, i Żydówkę Esterkę, z która miał dwóch synów.
Ostatni
z dynastii Piastów, król Kazimierz III, u współczesnych nie nosił
nazwy Magnus, czyli Wielki. Ten zaszczytny tytuł został mu nadany
dopiero w XVI wielu, w 1505 r. w Statutach Łaskiego. Z woli króla,
dziedzicem tronu polskiego został siostrzeniec króla, syn siostry
Elżbiety Piastówny, król Węgier Ludwik Andegaweński, zwany
Wielkim. Był ojcem królowej, a raczej króla Polski Jadwigi
Andegaweńskiej, żony Władysława II Jagiełły.
O
ile córki nie przyniosły Kazimierzowi sławy, o tyle jego dwie
wnuczki zasiadły na cesarskim i królewskim tronie. Pierwszą z nich
była Elżbieta, córka Elżbiety Piastówny i Bogusława V
Pomorskiego. Poślubiła ona 21. V. 1363 r. w Krakowie, cesarza Karola
IV Luksemburskiego, króla Czech. W Pradze koronowana na królową
Czech, a w Rzymie przez papieża Urbana V na cesarzową. Dała mężowi
sześcioro dzieci, z tych córka Anna wyszła za króla Anglii
Ryszarda II Plantageneta, a syn Zygmunt Luksemburski, był cesarzem
rzymskim, królem Węgier i Czech, oraz pretendentem do tronu
polskiego, przed wyborem Jagiełły.
Druga
wnuczka Kazimierza Wielkiego, Anna Cylejska, córka Anny Piastówny i
hrabiego Cilli, wyszła za mąż za Władysława II Jagiełłę, po
śmierci jego pierwszej żony królowej Jadwigi Andegaweńskiej. Była
koronowana na królową Polski i dała mężowi córkę Jadwigę,
uznaną za następczynie tronu, do czasu narodzin synów Sonki
Holszańskiej, trzeciej żony Władysława Jagiełły.
W 1868 r. otwarto grobowiec Kazimierza Wielkiego, na podstawie zachowanych szczątków, Jan Matejko namalował jego słynny portret.
Epoka Kazimierza Wielkiego, to czas wielkich przemian społecznych i
obyczajowych, wielkich krółów i tragicznych niedobranych
małżeństw. Można było zrobić z tego wspaniały serial, na miarę
„Bony”, ale zabrakło scenarzysty i reżysera, tej miary, co pani
Auderska i Majewski. „Korona królów” - powinna stać się w
przyszłości, przestrogą dla reżyserów, którzy podejmą temat
historyczny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz