poniedziałek, 30 grudnia 2019

JAK NAS POSTRZEGAJĄ!



 Lata trzydzieste. Bal Sylwestrowy na Zamku. Prezydent Mościcki z żoną.
Całe święta przechorowałam i dziś, choć mam temperaturę, smarkam i kaszlę jak gruźliczka, wstałam z łoża boleści, aby korzystając z naprawionego nareszcie internetu, nieco wyładować przepełniającą mnie pasję.
Od kilku dni w telewizji i w radiu, oraz wszelkich innych środkach masowego przekazu, rozlegają się głosy oburzenia na wypowiedź prezydenta Rosji Putina o przedwojennej Polsce, która przyczyniła się do wybuchu II wojny światowej. Jestem osobą, która od młodości interesuje się historią, a także Polką kochającą swoją ojczyznę i jej niełatwe dzieje, Prawnuczką powstańca z 1863 r. i wnuczką powstańca Wielkopolskiego. córką żołnierza roku 1920 i 1939.
Toteż szlag mnie trafia, bynajmniej nie na wypowiedź prezydenta Rosji, bo często zastanawiałam się, jak długo jeszcze będzie znosił cierpliwie obelgi i obecność na terenie naszego kraju wojsk amerykańskich, zagrażających światowemu pokojowi. Będących rękawicą, rzuconą mu w twarz przez rząd PiS-u, nie mający o dyplomacji i dobrosąsiedzkich stosunkach wyobrażenia. Przez długi czas Rosja zdawała się nie widzieć, co się dzieje za jej granicą, nie komentując szarogęsienia się Amerykanów w naszym kraju za nasze pieniądze. 
 Zdawała się nie widzieć, jak amerykańska kosmetyczka w podeszłym wieku, narzucona nam pogardliwie przez Trumpa i nazywana przez grzeczność ambasadorem USA, wysługuje się rządem PiS-u, pomiatając nim jak dziedzic chłopem pańszczyźnianym, albo amerykański południowiec Murzynem! Pani ambasador także zabrała w tej sprawie głos, zapominając, że to prezydent USA w 1943 r. w Teheranie, oddał kresy wschodnie razem z całą środkową Europą Stalinowi! Amerykanie mają z reguły złą pamięć.


No, ale cierpliwość ma granice i prezydent Rosji wyraził swoje zdanie na temat polityki przedwojennej Rzeczypospolitej. Jego słowa należy rozumieć jako ostrzeżenie, gdyż sytuacja polityczna żywo przypomina tę z lat trzydziestych. Władze polskie przyjęły jego słowa z oburzeniem, wypominając Rosjanom 17 września, Katyń i wywózki na Sybir, oraz Pakt Ribbentrop – Mołotow! Rząd PiS-u rozdarł szaty, pozując na niewinną, obrażoną ofiarę. Najwięcej rozbawiła mnie wypowiedź jakiegoś pisowskiego pikusia, o wezwaniu ambasadora Rosji do MSZ, gdzie przyjął go podrzędny urzędnik, a nie sam pisowski jaśnie pan minister! To oświadczenie tak mnie ubawiło, że śmiałam się i kaszlałam na przemian. 

Potem ryknęłam śmiechem, kiedy największy łgarz polski Mateuszek-Kłamczuszek, w porozumieniu z prezydentem Dudą lubiącym łamać Konstytucję, wystosował do prezydenta Rosji pismo, zarzucając mu kłamstwo! Wtedy przestałam się śmiać i zarumieniłam się ze wstydu na myśl, że ani premier, ani prezydent nie mają w tym kraju nic do powiedzenia od siebie. O wszystkim decyduje zdanie zwykłego posła, pana prezesa. Oczywiście prezydent Putin o tym doskonale wie i dlatego zrobiło mi się wstyd, za tak poniżoną moją ojczyznę. PiS z właściwą sobie ślepotą, nie zauważa, iż pomimo zmian ustrojowych i politycznych, Rosja nadal jest mocarstwem, z którym muszą liczyć się Stany Zjednoczone i kraje świata zachodniego, pamiętając o rosyjskich rakietach Iskander i najnowocześniejszych w świecie samolotach, nie wspominając nawet o fanatycznej miłości Rosjan do swej ojczyzny.
  Wystarczyłby jeden rozkaz prezydenta Putina, a cała pisowska Polska mogłaby rozleci się jak domek z kart i nikt, absolutnie nikt nie stanąłby w naszej obronie!Niektórzy komentatorzy byli niemile zdumieni, że żadne państwo nie odezwało się obecnie w naszej obronie. Ale to przecież zrozumiałe. Prezydent Putin mówił prawdę! Kocham historię, bo to wspaniała nauka i na podstawie wydarzeń historycznych, z przykrością stwierdzam, że Polska od wielu dekad zakłamuje historię, wbrew faktom historycznym zawartym w pamiętnikach polityków i dyplomatów, oraz na ówczesnych filmach dokumentalnych i fotografiach.
Otóż w latach trzydziestych, dyplomacja polska przypominała tę aktualną. To znaczy, znajdowaliśmy się w środku obojętnych, lub wrogich nam państw. Ale nasze stosunki z hitlerowskimi Niemcami wcale nie były wtedy nieprzyjazne. 

Marszałek Goering na polowaniu w Białowieży.
Wprost przeciwnie, hitlerowscy dostojnicy III Rzeszy przyjeżdżali do Polski na polowania i z kurtuazyjną wizytą. Pamiętam ze zdjęć, zadowoloną, opasłą gębę Goeringa, będącego na polowaniu w Białowieży. Wtedy dokładnie obejrzał sobie ten „lasek” stwierdzając, że nadaje się on doskonale do jego wielkich planów, stworzenia w środkowej Europie gigantycznego obszaru leśnego, gdzie będzie można nawet odtworzyć hodowlę tura wygasłego w XVI wieku. Pamiętacie, że w „Quo vadis” Winicjusz ujrzał Ligię na rogach germańskiego tura! To było idee fixe hitlerowskich naukowców. Puszcza Białowieska idealnie się do tego celu nadawała.

Wprawdzie przedtem należało wyburzyć kilkaset polskich wsi i miast, ale kto by się przejmował takim drobiazgiem! Tak więc pan marszałek Goering był bardzo zadowolony z wizyty w Polsce. Podobnie jak inni hitlerowscy dygnitarze, przyjmowani uroczyście na Zamku w Warszawie przez prezydenta Mościckiego. W tym samym Zamku, który spłonął w 1939 roku! 

 Równie uprzejmie przyjmowani byli dyplomaci i generałowie polscy przez hitlerowskich dostojników w Berlinie. We wspomnieniach pani ministrowej Beckowej wyczytałam, że w czasie ich wizyty w Berlinie, kiedy pani Beckowa była nieco przeziębiona, sam Adolf Hitler przysłał jej osobistego lekarza i swoją luksusową limuzynę do dyspozycji! W czasie jednej z wizyt Hitler zaproponował Beckowi wspólne uderzenie na Związek Radziecki. Beck odrzucił tę propozycję, gdyż Hitler jednocześnie wysuwał żądania terytorialne. 
Uroczyste składanie życzeń noworocznych na Zamku, delegacje dyplomatów.
 Ale Stalin obawiał się, podejrzewając, iż frakcja prawicowa w Polsce, może na to przystać. Będąc mądrym politykiem, uprzedził Polskę, sam podpisując słynny Pakt Ribbentrop-Mołotow, który bezwzględnie Polska powinna była podpisać z ZSRR .
W 1938 r. sytuacja polityczna w Europie stała się groźna, wobec coraz bardziej zaborczych żądań Hitlera. 30 września 1938 r. w Monachium, został podpisany układ pomiędzy Hitlerem, Mussolinim, Chamberlainem i Daladierem, który usankcjonował aneksję części Czechosłowacji (Sudety) przez hitlerowskie Niemcy. Pakt monachijski, o którym obecnie wspominał prezydent Putin, został podpisany przez premiera W. Brytanii i Francji w nadziei, że dalsza ekspansja Niemiec będzie skierowana na wschód, omijając ich kraje. 
Pakt Monachijski.
Czechosłowacja od 1935 r. miała podpisany traktat z ZSRR o wzajemnej pomocy w razie niemieckiej agresji. Rząd Czechosłowacji zdając sobie sprawę, iż Sudety to jedynie początek agresji hitlerowskiej, poprosił Związek Radziecki o pomoc. Z kolei Stalin zwrócił się do rządu polskiego z prośbą o zezwolenie na przejście Armii Czerwonej, idącej na pomoc Czechosłowacji, przez wydzieloną część terytorium polskiego.
Rząd polski stanowczo odrzucił jego prośbę, tłumacząc się zagrożeniem ze strony Związku Radzieckiego, co było absolutnym absurdem, biorąc pod uwagę natychmiastową reakcję Niemiec gotowych do wojny. Za to rząd polski przyłączył się do hitlerowskiej aneksji Czechosłowacji, zbrojnie zajmując Zaolzie! 


 A to już było potworne świństwo i niebezpieczny błąd polityczny, mający bardzo ponure konsekwencje! Czesi nam tej zbrodni do dzisiaj nie zapomnieli i musiałam się bardzo wstydzić, słysząc opinię o Polsce, wyrażaną przez naszych południowych sąsiadów. Wtedy Czesi powiedzieli nam prorocze słowa: „My ogoleni, a wy namydleni!”                                    Ogolono nas 1 września 1939 roku!
Marszałek Goering i minister Beck z małżonkami.
Gdyby Polska w 1938 r. zareagowała ostro na próbę aneksji Czechosłowacji, o czym wspomniał prezydent Putin, historia potoczyłaby się inaczej. Niemcy nie odważyłyby się na agresję, obawiając się ataku Polski z pomocą ZSRR! Czechosłowacja miała wówczas doskonale rozbudowany przemysł zbrojeniowy, który mógłby posłużyć polskiej armii. Znakomite samoloty czeskie, w rok później bombardowały Warszawę! Bezmyślna, głupia dyplomacja polska doprowadziła do sytuacji, w której zostaliśmy sami, analogicznie do obecnej sytuacji Polski. 

Hitler w katedrze na nabożeństwie żałobnym po śmierci Piłsudskiego.
Szukanie sprzymierzeńców w W. Brytanii i Francji, było następnym błędem politycznym, gdyż państwa te nie zamierzały toczyć walki z Niemcami, nie będąc przygotowane do wojny. Jedynym słusznym posunięciem dyplomatycznym rządu polskiego, byłoby zawarcie paktu o wzajemnej pomocy z ZSRR i Czechosłowacją, przed układem monachijskim, oraz sojuszu z bliskimi państwami europejskimi. W takim układzie sił, Niemcy hitlerowskie nie mogłyby uderzyć na Polskę i dzieje Europy potoczyłyby się zupełnie inaczej. 

Rozmowy Hitlera z Beckiem



Nie byłoby 1 września 1939 roku. Nie byłoby 17 września i wkroczenia Armii Czerwonej na kresy wschodnie. Nie byłoby Katynia, ani Auschwitz, nie byłoby Sybiru i powstania warszawskiego. Nie byłoby roku 1945 i stalinizacji Europy wschodniej, za zgodą USA i państw zachodnich, które nas sprzedały, i aktualnie znowu nami kupczą.
 Na kilka dni przed wybuchem wojny. minister Spraw Zagranicznych Beck, wygłosił w sejmie swoje słynne, komedianckie przemówienie, powołując się na honor. Niestety, Polska już wtedy honoru nie miała, straciła go uderzając razem z hitlerowcami na Czechosłowację i odbierając Zaolzie!
Minister Beck i hrabia Ciano, zięć Mussoliniego.
 Ale we wrześniu 1939 r. kiedy spadła na Polskę niewyobrażalna klęska, panowie ministrowie, generałowie, z marszałkiem na czele, uciekli na granicę, zabierając swoje żony, (pardon) kurwy, brylanty, perskie dywany, pieski, kotki i małpki. Uciekli, choć ich psim obowiązkiem było pozostać i wypić to piwo, które wspólnie nawarzyli narodowi polskiemu.
Kiedy żołnierz polski, osamotniony w walce, oddawał krew i życie za wolność ojczyzny, nasi ministrowie i dyplomaci szukali sobie  wygodnych gniazdek, by przetrwać bezpiecznie tę wojnę.


Minister Beck z hitlerowskimi dostojnikami.
Obecnie poszukaliśmy sobie sojusznika zza oceanem i nie trzeba  być jasnowidzem, aby mając w pamięci Teheran, Jałtę i Poczdam wiedzieć co nas czeka. Wobec tego, nie zarzucajmy kłamstwa prezydentowi Rosji, gdyż jak widać, zna naszą historię o wiele lepiej niż polscy politycy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz