środa, 4 listopada 2020

CO, DO CHOLERY, MAMY ROBIĆ?

 


Jaka szkoda, że jestem już w wieku, który wyklucza budowanie sobie życia od podstaw. W przeciwnym razie, już pakowałabym walizki i jazda w świat, byle dalej od tego kraju: "gdzie winą jest dużą", poświęcać czas na wysłuchiwanie popisów krasomówczych pana premiera, który jakoś nie może się zdecydować, co lepsze: " - Epidemii nie ma i chodźmy wszyscy głosować!" czy też " Mamy epidemię i należy zamknąć wszystko, co się rusza i zaciągnąć hamulce, bo nadchodzi ostatnia chwila!" No więc co do jasnej cholery mamy robić? Iść na cmentarz i zamówić sobie gustowny grobowiec w malowniczym miejscu, czy urządzić w chałupie jubel na dwadzieścia cztery fajerki? Bo raz się żyje? Codziennie słyszymy i widzimy w telewizji oraz w radiu, rozpaczliwe powiadomienia o coraz większej liczbie zachorowań, co raczej nie wpływa na wydajniejszą pracę szpitali, goniących ostatnim tchem. A uwielbiany przez lud rząd PiS-u, zamiast poważnie zająć się zakupem sprzętu medycznego, żeby nie doszło u nas do tragicznej sytuacji. Jak wiosną we Włoszech, gdzie wiek pacjenta decydował, czy dostanie respirator i będzie żył, czy umrze, bo jest stary, Pis-owski rząd zajmuje się wyborami w USA, oraz prześladowaniem manifestujących kobiet, walczących o prawo do decydowania o własnym ciele. Moja cierpliwość się kończy, jak słyszę z ust pana premiera, ilu miłych rzeczy nie wolno mi robić. Chcemy, czy nie chcemy, mamy już niemal lock down, jak w marcu. Będąc starszą osobą, muszę - kurza twarz, - siedzieć w domu i ogryzać z nerwów paznokcie, bo tylko to mi wolno. Zrobiliśmy sobie solidną przerwę na życie, a kiedy ponownie zaczniemy żyć normalnie, nikt nie wie, bo pandemia jest nieprzewidywalna, jak twierdzi pan premier, który także jest nieprzewidywalny. Dla rozrywki i zabawy, możemy sobie popatrzeć jak Amerykanie wybierają pomiędzy dwoma starymi pierdołami, który z nich będzie bliżej trumny i uroczystego pochówku. Zresztą obaj mają niemal identyczne poglądy na Europę i wszystkimi grzechami obwiniają Bogu ducha winną Rosję, która siedzi cicho i stara się proponować pokojowe rozwiązania, które USA stanowczo odrzuca. Mnie akurat nic nie obchodzi, czy Amerykanie wybiorą szajbusa Trumpa, czy dziwaka Bidena, bo ani jeden, ani drugi nie usunie żołnierzy z Polski i nie spróbuje znaleźć wspólnego mianownika z Rosją, zapewniając światu pokój.
Mnie interesuje, jak rząd PiS-u zamierza walczyć z narastającą falą epidemii, kiedy w polskiej służbie zdrowia już widać dno! Alarmują lekarze, widzimy tragiczne obrazki z karetek pogotowia, stojących godzinami pod szpitalami, ale nie słyszymy niczego, co mogłoby tę dramatyczna sytuację nieco poprawić. Za to w okienku telewizora pojawia się nieco zatroskane oblicze pana premiera, który zapowiada nam nowe obostrzenia podobno na skutek pandemii. A może to tylko wysunięty środkowy palec rączki pana premiera, w stronę strajkujących kobiet , uciszającego w ten prosty sposób wkurzone społeczeństwo?
P.S. Wieszcza Norwida przepraszam, za użycie fragmentu jego pięknego wiersza.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz