7.12.2014
r.
Ta
sentencja odnosi się nie tylko do etyki lekarskiej. W piątek 5
grudnia, na TVP I, obejrzałam sobie wieczorem, czyli w godzinach
największej oglądalności, polski film z 2012 r. reżyserii
Władysława Pasikowskiego pt:„Pokłosie”. Film ten wywołał
wtedy mnóstwo komentarzy, nie zawsze przychylnych jego twórcy. Na
mnie nie zrobił wstrząsającego wrażenia. Poczułam tylko niesmak i
pewne skojarzenia nasunęły mi się po obejrzeniu filmu. Otóż
obraz opowiada o wsi z 2001 roku, do której przyjeżdża z Ameryki
były jej mieszkaniec. Ludzie ze wsi prześladują jego brata za to,
że na swoim polu stawia stare nagrobki z cmentarza żydowskiego,
które służyły za nawierzchnię drogi. W czasie okupacji, Niemcy
zburzyli cmentarz, a nagrobki ułożyli na leśnej drodze. Nie
wiadomo dlaczego, miejscowym gospodarzom nie podoba się próba
zachowania tych ostatnich pamiątek po Żydach, mieszkających
dawniej we wsi. Wszelkimi sposobami próbują zatrzeć wspomnienia po
byłych jej mieszkańcach.
W
dalszym ciągu filmu, wychodzi na jaw straszna tajemnica. Otóż ta
wieś wcale nie należała do polskich chłopów, którzy gnieździli
się w biedzie za rzeką i na moczarach. Cała bogata wieś była
dawniej własnością żydowską. W czasie okupacji przyjechali dwaj
oficerowie SS i namówili chłopów, żeby tych Żydów zabili. Ta
myśl ta się polskim chłopom spodobała, że ponad stu Żydów
zapędzili do domu ojca przybysza z Ameryki, i ich spalili. Przedtem
zamordowali okrutnie kobiety i ucinali im głowy siekierami. Potem
zamieszkali w dostatnich domach żydowskich, biorąc w posiadanie ich
ziemię! Gospodarze boją wracać do przeszłości, ale przybysz z
Ameryki odkrywa ich tajemnicę. Mieszkańcy wsi mszczą się na nich,
podpalając zboże w którym stoją żydowskie nagrobki, i mordują
kosą psa.
Kiedy
młodszy brat dowiaduje się, że to jego ojciec brał czynny udział
w mordowaniu Żydów i spalił ich w swoim starym domu na moczarach,
a przedtem poćwiartował siekierą Żydówkę i uciął jej głowę
za to, że odrzuciła jego zaloty, nie wytrzymuje tej okropnej prawdy
i krzyżuje się na drzwiach stodoły! Niby straszne, ale nie bardzo.
Film ma
ogromne wady. Po pierwsze, aktorzy oprócz pana Radziwiłłowicza,
nie mówią, lecz bełkoczą. Koniecznie powinni brać lekcje
dobrej dykcji. Sama wieś pokazana jest w roku 2001, jako wiocha z
początków lat pięćdziesiątych, z obskurnym sklepikiem i chatami
w stylu XIX-wiecznych Reymontowskich „Chłopów”. Kto tak
mieszkał w 2001 roku? Ale wróćmy do fabuły filmu.
Każdy,
kto choć trochę zna historię Polski, zada sobie pytanie, jakim
cudem cała wieś należała do Żydów, podczas gdy polscy chłopi
gnieździli się na moczarach? Sądząc po akcji, niegdyś te ziemie
znajdowały się w zaborze rosyjskim. Otóż w tym zaborze, prawo
zabraniało Żydom nabywać majętności ziemskie! Ale oni je
kupowali, podstawiając fałszywych nabywców. Kupowali ziemie po
chłopach, których władze carskie wywłaszczyły z ziemi i domów,
za pomoc powstańcom styczniowym. Kupowali ziemie po majątkach
powstańców, zesłanych na Sybir lub powieszonych. Prawdopodobnie
dlatego w tej wsi, Żydzi mieli porządne domy i pola, a Polacy
siedzieli za rzeką na moczarach. Ale to już tylko moje dywagacje
na ten temat.
Natomiast
dziwi mnie naiwność scenarzysty, który każe polskim chłopom
posłuchać rady SS-manów i mordować Żydów. Przecież nasi chłopi
nie byli idiotami i doskonale wiedzieli, że gdy pozbędą się
żydowskich mieszkańców wsi, sami zaraz pójdą ich śladem, bo
Niemcy z pewnością będą chcieli zlikwidować świadków zbrodni!
Widać z powyższego, że pan reżyser niewiele wie o okupacji
hitlerowskiej w Polsce i metodach ludobójstwa.
Następna
sprawa która ogromnie mnie zbulwersowała, to sposób, w jaki tych
Żydów Polacy mordowali. Nie wiem skąd pochodzi pan Pasikowski,
ani na czym oparł swój scenariusz. Ale to, o czym opowiada w
filmie, opisując metody, jakimi polscy chłopi pozbywali się Żydów,
do złudzenia przypomniało mi coś zupełnie innego. Mianowicie
zbrodnie Ukraińców z UPA, na Polakach z Wołynia, Podola i
Wschodniej Małopolski.
To tam
właśnie za pomocą siekier i kos masakrowano ciała ofiar,
obcinając im głowy, ręce i nogi, a kobiety gwałcono, obcinano im
piersi i rozpruwano brzuchy. To tam zapędzano polską ludność do
jakiejś stodoły, czy domu, a nawet kościoła i podpalano. Te
skojarzenia natychmiast przyszły mi na myśl, kiedy opowiadano w
filmie o okropnej zbrodni chłopów na Żydach.
Ostatnią
sceną filmu, mającą w zamyśle reżysera, powalić widza na kolana
i wzbudzić w nim żal za grzechy, było ukrzyżowanie się syna
sprawcy zbrodni, na drzwiach pożydowskiej stodoły – bo przecież
Polacy nic własnego od pokoleń nie mieli! Hm!... Niestety, w moim
przypadku nadzieje reżysera zawiodły, bo ja patrząc na
ukrzyżowanego aktora parsknęłam śmiechem. Broń mnie Panie Boże,
nie naśmiewałam się z męki Pana Jezusa, tylko z ewidentnego
niedopatrzenia reżysera.
Załóżmy,
że chcemy się ukrzyżować, w tym celu przybijamy sobie jedną rękę
i.... i co dalej? Przecież nogą gwoździa nie wbijemy. Mało
prawdopodobne, żeby uczynny sąsiad pomógł nam wbić drugi gwóźdź.
To w jaki sposób zdesperowany facet przybił się do drzwi tej
stodoły? Film ma jeszcze mnóstwo takich potknięć, które mu
chwały nie przynoszą. Przede wszystkim jest zły, bo szkodzi Polsce
i Polakom. My znamy naszą historię, wiemy jak to było za okupacji
hitlerowskiej, kiedy Polska była krajem najbardziej doświadczonym
ze wszystkich innych krajów okupowanej Europy. Ale inni tego nie
wiedzą i patrząc na ten film, wyrabiają sobie o nas jak najgorszą
opinię.
Nic
dziwnego, że w USA nadal pokutuje przekonanie, że Polacy mordowali
Żydów dla pieniędzy i współpracowali z Niemcami. Taką opinię
wystawia nam diaspora żydowska w Ameryce i innych krajach. Dlatego
film Pasikowskiego i inne tego rodzaju obrazy czy publikacje,
wyrządzają krzywdę naszej ojczyźnie i Polakom żyjącym w czasach
ostatniej wojny.
Jakoś
tak dziwnie się składa, że we wszystkich filmach, książkach czy
publikacjach, Żydzi są zawsze niewinnymi ofiarami, natomiast inni
okrutnymi oprawcami. Nie jest to obraz prawdziwy. W Polsce
przedwrześniowej, niemal cały przemysł lekki i ciężki, handel, a
nawet kultura, należały do Żydów. W miastach także duża część
zabudowy była własnością żydowską. Powiedzenie, że „ulice
wasze, kamienice nasze”, nie jest głupim żartem, ale prawdą.
Istniały miasteczka żydowskie, w których ludność nie znała
nawet języka polskiego. Najlepiej było to pokazane w filmie
„Po-lin”, na sklepach napisy były po hebrajsku. To było
niemożliwe w innym kraju Europy. Żaden rząd nie zgodziłby się na
powstawanie licznych skupisk obcej nacji, nie zawsze przyjaznej wobec
obywateli danego państwa. Podczas powstań, zaborcy mieli często w
obywatelach pochodzenia żydowskiego donosicieli. Oczywiście nie
należy uogólniać sprawy, bowiem byli również dobrzy polscy
patrioci pochodzenia żydowskiego. Ale oni zdecydowanie odcinali się
od ortodoksyjnych współziomków i getta.
Na
przykład, w czasie obrony Lwowa w 1918 roku, żydowscy mieszkańcy
przedmieść lwowskich uzbrojeni przez Ukraińców, walczyli
przeciwko Polakom. W 1939 roku we Lwowie, Wilnie, Grodnie i innych
miastach Ukrainy, Litwy i Białorusi, niektórzy Żydzi wskazywali
bolszewikom, a potem Niemcom, polską inteligencję. Po wojnie w
PRL-u, najgorszymi siepaczami w Urzędach Bezpieczeństwa byli
niestety Żydzi. To żołnierz pochodzenia żydowskiego, w obozie
jenieckim w Różance, wskazał szefowi NKWD mego ojca, jako oficera
sztabowego. Nikt go do tego nie zmuszał, sam poszedł i powiedział.
Tylko dzięki temu, że NKWD-owiec okazał się człowiekiem, mój
ojciec uniknął drogi do Katynia!
Zresztą
dajmy spokój przykrym wspomnieniom z przeszłości.
Tytuł
mego artykułu nie odnosił się jedynie do filmu Pasikowskiego. Oto
znaleźli się w Polsce politycy, którzy podburzają obywateli
przeciwko legalnie wybranemu rządowi. Ja rozumiem, że komuś może
się PO nie podobać, mnie także się nie podoba. Jestem wściekła
na ministra zdrowia, że bezczelnie zwalił problem kolejek na
udręczonych chorych. Teraz, od nowego roku, do każdego specjalisty
trzeba mieć skierowanie. Pan minister żeby pozbyć się kolejek,
rozwiązał problem w iście machiawelski sposób. Teraz to lekarz
domowy musi kierować do specjalisty, a często sam go wyręczyć. A
biorąc pod uwagę ogromne kolejki do lekarzy domowych, rzecz staje
się po prostu absurdalna. Pani premier chcąc zachować twarz,
powinna w trybie natychmiastowym pana ministra wylać z pracy.
Ale
niechęć do rządów PO, to jeszcze nie powód, żeby wyprowadzać
ludzi na ulicę pod pozorem, że wybory zostały sfałszowane. W
rocznicę wprowadzenia stanu wojennego 13 grudnia, zamiast powagi i
godności, znowu zacznie się chucpa, jak w nieszczęsne święto
Niepodległości. Uczestnicy pochodu mają maszerować z
biało-czerwonymi różami w ręku. Widać, że pan prezes Kaczyński
nie cierpi na brak gotówki. W zimie kwiaty są drogie i nie każdego
na nie stać. Poza tym, jako przywódca największej partii
opozycyjnej powinien wiedzieć, że wszelkie rozruchy, a takie z
pewnością będą, zaszkodzą opinii Polski. Ale to pana prezesa nie
obchodzi, on się uważa za dobrego patriotę.
Pieniądze,
jakie mają być wydane na kwiaty, można by zebrać od ludzi i oddać
bezdomnym biedakom, czy chorym dzieciom. Ale to panu prezesowi nie
przyszło do głowy, jakby nie wiedział ilu ludzi codziennie umiera
na ulicach z zimna i głodu. Przecież pan prezes jest jednym z tych
działaczy, którzy postarali się w Polsce o ustrój, w którym
bezdomni ludzie mrą na ulicy.
PRIMUM
NON NOCERE. Po pierwsze nie szkodzić! To hasło powinno być dewizą
każdego polskiego polityka. Ale niestety nie jest.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz