niedziela, 19 kwietnia 2015

Bohaterskie kobiety Podola - obrona Trembowli w 1673 roku


Bohaterskie kobiety Podola – obrona Trembowli 1673 r.

21 września minie 340 rocznica bohaterskiej obrony Trembowli przed najazdem tureckim. Nie mam wątpliwości, że obecne władze naszego kraju pominą w milczeniu tę słynną bitwę, której historia obiegła całą XVII-wieczną Europę. Od lat obecność Polaków na kresach wschodnich postrzegana jest przez rząd ukraiński jako okupacja. Ostatnio parlament ukraiński ustawą nadał tytuł bohaterów bandytom i mordercom OUN-B banderowcom, UHWR Romana Szuchewycza i UPA. Parlamentarzystom ukraińskim jakoś nie przeszkadza fakt, że Stepan Bandera był agentem gestapo, a wielu Ukraińców z jego formacji zasilało szeregi 14 Dywizji Grenadierów SS. Widocznie Niemcy nie byli postrzegani jako okupanci.
Pragnę moim skromnym wkładem ukazać niewielki odcinek wspaniałej wielowiekowej historii polskiej na kresach wschodnich. Oto jedna z nich – obrona twierdzy Trembowla.
Po wielkim zwycięstwie hetmana Jana Sobieskiego pod Chocimiem, za jakiś czas ponowiły się najazdy turecko-tatarskie na ziemie kresów wschodnich. W 1673 ruszyła w stronę Podola wielka armia turecka pod dowództwem paszy Aleppo Ibrahima Szyszmana. Kolejno padały twierdze bronione przez Polaków: Raszków, Mohylów, Zbaraż. Po krótkiej i zaciętej obronie padły Podhajce. Po utracie Kamieńca Podolskiego, najpotężniejszej warowni polskiej w sierpniu 1672 roku, niewiele pozostało twierdz, mogących powstrzymać najazd wroga. W Podhajcach Turcy nie dotrzymali warunków kapitulacji. Młodsi obrońcy dostali się do niewoli, starsi poszli pod miecz. Jednak już w Buczaczu Turcy napotkali tak twardą obronę, że zrezygnowawszy z oblężenia, zniszczyli tylko miasto i ruszyli dalej ku Trembowli.
Była to dosyć potężna warownia o murach grubości 3-5 metrów, w kształcie trójkąta. Usytuowana na skale, otoczona była głębokimi jarami dwóch rzek: Peczenia i Gniezna. Twierdza nie była dostatecznie obsadzona wojskiem, bo dopiero w sierpniu przysłano komendanta, kapitana Jego Królewskiej Mości Jana Samuela Chrzanowskiego z 80 piechurami. Do twierdzy schroniło się 300 szlachty z pobliskich majątków oraz około 200 mieszczan i chłopów. Z taką załogą Chrzanowski miał bronić Trembowli przed potężną armią Ibrahima. Ale komendant zdawał sobie sprawę, że musi twierdzę utrzymać, gdyż hetmanowi wielkiemu koronnemu Janowi Sobieskiemu, po świetnym zwycięstwie pod Lwowem, bardzo zależało na utrzymaniu strategicznych warowni na trasie Lwów – Kamieniec Podolski. Zamek posiadał 11 armat i jeden moździerz.
11 września pod Trembowlę podeszła armia turecka. Rozpoczęło się regularne oblężenie twierdzy. Pierwszy szturm turecki powitała lawina żelaza. Polacy bronili się rozpaczliwie, ale i ich dosięgnął wkrótce ogień artylerii tureckiej. Na zamek spadło 5 tysięcy kul i około 400 granatów wystrzelonych przez Turków. Ponadto Turcy zaczęli drążyć skałę, żeby podłożyć miny i wysadzić warownię w powietrze. Ostrzał artyleryjski był tak silny, że mury obronne zaczęły się walić. Ponadto Turcy trafili w kołowrót studni i obrońcom zabrakło wody. Komendant musiał ją wydzielać dosłownie po łyżce! Ludzie zaczęli się burzyć, nie widząć możliwości przetrwania. Szlachta broniąca zamku podjęła decyzję o poddaniu. Nawet komendant Chrzanowski powoli tracił odwagę, widząc ogromną przewagę ogniową nieprzyjaciela. Zwołał więc naradę, niemal decydując się już poddać twierdzę.
Wtedy do sali wkroczył pochód kobiet i dzieci miejskich, z żoną komendanta Anną Dorotą (zwaną także Zofią) Chrzanowską. Dzielna kobieta trzymała w ręku dwa noże i zapowiedziała mężowi, że jeśli zdecyduje się twierdzę poddać, to ona jeden z tych noży wbije mu w serce, a drugim zabije siebie! Zdesperowani mężczyźni, widząc taką determinację kobiety, wspartej przez inne mieszkanki Trembowli, odstąpili od decyzji kapitulacji i ruszyli na mury. Anna Dorota biegła pierwsza. Ubrana w zbroję, poprowadziła wycieczkę na Turków, siejąc postrach w szeregach wroga. Została ranna, lecz nie bacząc na ból wraz z mężem walczyła na murach, niezłomnie wierząc w zwycięstwo lub godną śmierć.
Przedwojenny pomnik Anny Doroty Chrzanowskiej w Trembowli


Hetman Sobieski dowiedziawszy się, że Trembowla ostatkiem sił powstrzymuje wroga, ruszył jej z pomocą, prowadząc 20 tysięcy rycerstwa. Tymczasem Ibrahim na wieść, że zbliża się sam hetman, pogromca Turków, zdecydował się na przerwanie oblężenia i armia turecka wycofała się z 4 na 5 października. W zamku pozostało przy życiu 20 obrońców! Historia bohaterskiej obrony Trembowli i wspaniałej postawy pani Chrzanowskiej, obiegła całą ówczesną Europę. Na komendanta spadł deszcz nagród. Sobieski nadał mu rangę pułkownika, zaś Sejm Rzeczypospolitej obdarzył go szlachectwem i herbem Poraj i nagrodził 5 tysiącami złotych polskich. O bohaterstwie i ogromnym patriotyzmie pani Chrzanowskiej opowiadano legendy. Sławiono jej odwagę w pieśniach, utrwalano na obrazach. Zachowała się w pamięci potomnych jako przykład Polki, odważnej i broniącej, nawet kosztem własnego życia, honoru ojczyzny.
Trembowla do XX wieku była miastem bardzo patriotycznym. Z otwartego w 1907 r. gimnazjum, jego uczniowie tworzyli Legiony polskie. Jednym z nich był syn burmistrza Trembowli, późniejszy generał Klemens Rudnicki. W 20 lat później w 1939 roku, poprowadził do walki stacjonujący w mieście 9 Pułk Ułanów małopolskich, że składu Podolskiej Brygady Kawalerii. Jej dowódcą był płk. Tadeusz Komorowski, przyszły generał i dowódca Armii Krajowej w Powstaniu Warszawskim. Wuj obecnego prezydenta Polski Bronisława Komorowskiego. Historia zatoczyła koło!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz