Bohaterskie kobiety Podola –
obrona Trembowli 1673 r.
21 września minie
340 rocznica bohaterskiej obrony Trembowli przed najazdem tureckim.
Nie mam wątpliwości, że obecne władze naszego kraju pominą w
milczeniu tę słynną bitwę, której historia obiegła całą
XVII-wieczną Europę. Od lat obecność Polaków na kresach
wschodnich postrzegana jest przez rząd ukraiński jako okupacja.
Ostatnio parlament ukraiński ustawą nadał tytuł bohaterów
bandytom i mordercom OUN-B banderowcom, UHWR Romana Szuchewycza i
UPA. Parlamentarzystom ukraińskim jakoś nie przeszkadza fakt, że
Stepan Bandera był agentem gestapo, a wielu Ukraińców z jego
formacji zasilało szeregi 14 Dywizji Grenadierów SS. Widocznie
Niemcy nie byli postrzegani jako okupanci.
Pragnę moim skromnym
wkładem ukazać niewielki odcinek wspaniałej wielowiekowej historii
polskiej na kresach wschodnich. Oto jedna z nich – obrona twierdzy
Trembowla.
Po wielkim
zwycięstwie hetmana Jana Sobieskiego pod Chocimiem, za jakiś czas
ponowiły się najazdy turecko-tatarskie na ziemie kresów
wschodnich. W 1673 ruszyła w stronę Podola wielka armia turecka pod
dowództwem paszy Aleppo Ibrahima Szyszmana. Kolejno padały twierdze
bronione przez Polaków: Raszków, Mohylów, Zbaraż. Po krótkiej i
zaciętej obronie padły Podhajce. Po utracie Kamieńca Podolskiego,
najpotężniejszej warowni polskiej w sierpniu 1672 roku, niewiele
pozostało twierdz, mogących powstrzymać najazd wroga. W Podhajcach
Turcy nie dotrzymali warunków kapitulacji. Młodsi obrońcy dostali
się do niewoli, starsi poszli pod miecz. Jednak już w Buczaczu
Turcy napotkali tak twardą obronę, że zrezygnowawszy z oblężenia,
zniszczyli tylko miasto i ruszyli dalej ku Trembowli.
Była to dosyć
potężna warownia o murach grubości 3-5 metrów, w kształcie
trójkąta. Usytuowana na skale, otoczona była głębokimi jarami
dwóch rzek: Peczenia i Gniezna. Twierdza nie była dostatecznie
obsadzona wojskiem, bo dopiero w sierpniu przysłano komendanta,
kapitana Jego Królewskiej Mości Jana Samuela Chrzanowskiego z 80
piechurami. Do twierdzy schroniło się 300 szlachty z pobliskich
majątków oraz około 200 mieszczan i chłopów. Z taką załogą
Chrzanowski miał bronić Trembowli przed potężną armią Ibrahima.
Ale komendant zdawał sobie sprawę, że musi twierdzę utrzymać,
gdyż hetmanowi wielkiemu koronnemu Janowi Sobieskiemu, po świetnym
zwycięstwie pod Lwowem, bardzo zależało na utrzymaniu
strategicznych warowni na trasie Lwów – Kamieniec Podolski. Zamek
posiadał 11 armat i jeden moździerz.
11 września pod
Trembowlę podeszła armia turecka. Rozpoczęło się regularne
oblężenie twierdzy. Pierwszy szturm turecki powitała lawina
żelaza. Polacy bronili się rozpaczliwie, ale i ich dosięgnął
wkrótce ogień artylerii tureckiej. Na zamek spadło 5 tysięcy kul
i około 400 granatów wystrzelonych przez Turków. Ponadto Turcy
zaczęli drążyć skałę, żeby podłożyć miny i wysadzić
warownię w powietrze. Ostrzał artyleryjski był tak silny, że mury
obronne zaczęły się walić. Ponadto Turcy trafili w kołowrót
studni i obrońcom zabrakło wody. Komendant musiał ją wydzielać
dosłownie po łyżce! Ludzie zaczęli się burzyć, nie widząć
możliwości przetrwania. Szlachta broniąca zamku podjęła decyzję
o poddaniu. Nawet komendant Chrzanowski powoli tracił odwagę,
widząc ogromną przewagę ogniową nieprzyjaciela. Zwołał więc
naradę, niemal decydując się już poddać twierdzę.
Wtedy do sali
wkroczył pochód kobiet i dzieci miejskich, z żoną komendanta Anną
Dorotą (zwaną także Zofią) Chrzanowską. Dzielna kobieta trzymała
w ręku dwa noże i zapowiedziała mężowi, że jeśli zdecyduje się
twierdzę poddać, to ona jeden z tych noży wbije mu w serce, a
drugim zabije siebie! Zdesperowani mężczyźni, widząc taką
determinację kobiety, wspartej przez inne mieszkanki Trembowli,
odstąpili od decyzji kapitulacji i ruszyli na mury. Anna Dorota
biegła pierwsza. Ubrana w zbroję, poprowadziła wycieczkę na
Turków, siejąc postrach w szeregach wroga. Została ranna, lecz nie
bacząc na ból wraz z mężem walczyła na murach, niezłomnie
wierząc w zwycięstwo lub godną śmierć.
Przedwojenny pomnik Anny Doroty Chrzanowskiej w Trembowli |
Hetman Sobieski
dowiedziawszy się, że Trembowla ostatkiem sił powstrzymuje wroga,
ruszył jej z pomocą, prowadząc 20 tysięcy rycerstwa. Tymczasem
Ibrahim na wieść, że zbliża się sam hetman, pogromca Turków,
zdecydował się na przerwanie oblężenia i armia turecka wycofała
się z 4 na 5 października. W zamku pozostało przy życiu 20
obrońców! Historia bohaterskiej obrony Trembowli i wspaniałej
postawy pani Chrzanowskiej, obiegła całą ówczesną Europę. Na
komendanta spadł deszcz nagród. Sobieski nadał mu rangę
pułkownika, zaś Sejm Rzeczypospolitej obdarzył go szlachectwem i
herbem Poraj i nagrodził 5 tysiącami złotych polskich. O
bohaterstwie i ogromnym patriotyzmie pani Chrzanowskiej opowiadano
legendy. Sławiono jej odwagę w pieśniach, utrwalano na obrazach.
Zachowała się w pamięci potomnych jako przykład Polki, odważnej
i broniącej, nawet kosztem własnego życia, honoru ojczyzny.
Trembowla do XX
wieku była miastem bardzo patriotycznym. Z otwartego w 1907 r.
gimnazjum, jego uczniowie tworzyli Legiony polskie. Jednym z nich był
syn burmistrza Trembowli, późniejszy generał Klemens Rudnicki. W
20 lat później w 1939 roku, poprowadził do walki stacjonujący w
mieście 9 Pułk Ułanów małopolskich, że składu Podolskiej
Brygady Kawalerii. Jej dowódcą był płk. Tadeusz Komorowski,
przyszły generał i dowódca Armii Krajowej w Powstaniu Warszawskim.
Wuj obecnego prezydenta Polski Bronisława Komorowskiego. Historia
zatoczyła koło!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz