8 maja 2015 r.
Ubóstwiali go kozacy,
kochali żołnierze, był hardy, nieposłuszny, szalenie odważny.
Stał się jedną z najbarwniejszych postaci w bogatej historii
Rzeczypospolitej XVII wieku. Awanturniczym charakterem i
niezdyscyplinowaniem, przyprawiał o siwiznę swoich
dowódców-hetmanów, a nieprzyjaciół wprawiał w zdumienie i
budził szacunek. Śpiewano i nim dumki, pisano wiersze. Kim był
kniaź Samuel Korecki? Pochodził ze znakomitego rodu książąt
litewsko-ruskich, jego herbem była Pogoń, znak rodowy panujących
władców Litwy i Rusi. Dokładna data jego urodzenia nie jest znana.
Przyszedł na świat w 1586 roku. Jego ojcem był książę Joachim
Korecki, matką Anna z Chodkiewiczów. Nie był ciemnym i zacofanych
szlachciurą, lecz człowiekiem wykształconym na zagranicznych
uniwersytetach, światłym i bardzo inteligentnym. Cechowała go duma
rodowa i wielka odwaga cywilna. Urodzony żołnierz, od młodych lat
walczył pod dowództwem hetmana Stanisława Żółkiewskiego w
wojskach koronnych, biorąc udział w wielkich bataliach. W czasie
sławnej bitwy pod Kłuszynem, bardzo się zasłużył. Walczył z
taką zaciętością, że zabito pod nim dwa konie!
Korecki był typem
stepowego junaka, zabijaki i jednocześnie udzielnego magnata
kresowego, nie liczącego się z niczym i z nikim. Przypominał
czasami znaną wszystkim postać pana Andrzeja Kmicica z
Sienkiewiczowskiego „Potopu”. W czasie wojny polsko-rosyjskiej
trwającej od 1609 do 1618 roku, Korecki uczestniczył w wyprawie na
Moskwę, służąc pod rozkazami hetmana Żółkiewskiego. Okrył się
wielką sławą, gdy w grudniu 1611 roku, wraz z 500 śmiałkami
przedarł się przez placówki wojsk rosyjskich i dostarczył żywność
oblężonej polskiej załodze w Moskwie na Kremlu. Broniący się tam
Polacy cierpieli tak straszny głód, że dochodziło do wypadków
kanibalizmu!
Korecki zdobył miłość
kozaków, gromiąc wielkie i małe czambuły tatarskie, nawiedzające
kresy wschodnie i zagarniające niemal co roku w jasyr tysiące i
dziesiątki tysięcy młodych kobiet, mężczyzn i dzieci,
sprzedawanych potem na Krymie i w Turcji. Te najazdy wyludniały
wspaniale urodzajne ziemie Podola, Wołynia, Pokucia, sięgając
czasami aż pod sam Lwów. Jedną z takich porwanych w jasyr
dziewcząt była Aleksandra Lisowska, późniejsza sułtanka
Roksolana-Hǘrrem, znana
nam z serialu „Wspaniałe stulecie”, matka przyszłego sułtana
Selima.
W owym czasie Mołdawia
i jej władcy byli kością niezgody pomiędzy Rzecząpospolitą a
Imperium Otomańskim, czyli Turcją. Sułtan turecki (padyszach)
osadzał swego kandydata na tronie Mołdawii, a magnaci kresowi
zrzucali go z tronu i osadzali na nim własnego hospodara. Ta zabawa
kończyła się często wojną polsko-turecką, do której
Rzeczpospolita była mimo woli wciągana.
Tak było również w
wypadku księcia Koreckiego. Zaczęło się od tego, że kanclerz
wielki koronny Jan Zamoyski, w 1595 roku osadził na tronie Mołdawii
Jeremiego Mohyłę, czyniąc go niejako wasalem Polski. Kiedy
hospodar zmarł w 1606 roku, pozostawiając żonę Elżbietę i
kilkoro nieletnich dzieci, na tron wstąpił młodszy brat Jeremiego
Szymon, ale i ten prędko przeniósł się do wieczności.
Podejrzewano, że otruła go Elżbieta w nadziei, iż zostanie
regentką. Tymczasem na tronie zasiadł syn Szymona Michał. To
doprowadziło do bratobójczych walk o tron Mołdawii w rodze
Mohyłów. Żeby umocnić się na tronie Elżbieta, postanowiła
wydać swoje urodziwe córki za magnatów polskich. Z księżniczką
zwaną w Polsce Reginą, ożenił się książę Michał
Wiśniowiecki, drugą Marię, wziął Stefan Potocki. Rządy Michała
popierał hetman Żółkiewski, ale energiczna Elżbieta postanowiła
czym prędzej wezwać na pomoc swoich potężnych polskich zięciów.
Prywatne wojska Wiśniowieckiego i Potockiego wdarły się do
Mołdawii i pokonały Michała, osadzając na tronie syna
Elżbiety, Konstantego Mohyłę. To zuchwalstwo nie spodobało się
młodemu sułtanowi Ahmedowi I, (to on zbudował słynny Błękitny
Meczet w Stambule) i w 1611 roku, hospodar Konstanty został przez
niego zdetronizowany. Na jego miejsce sułtan przysłał swego
hospodara Stefana Tomszę.
Książę Samuel Korecki |
Wtedy wkroczył do akcji
książę Korecki, trafiony strzałą Amora. Prawdopodobnie na dworze
Michała Wiśniowieckiego poznał on trzecią pannę Mohylankę,
prześliczną Katarzynę. Zakochany w księżniczce, Samuel bez
wahania włączył się do krwawych wojen mołdawskich. Razem z
księciem Michałem Wiśniowieckim uderzył na wojska Stefana Tomszy,
w 1615 roku, rozbijając jego armię w Jassach, stolicy Mołdawii.
Ponieważ hospodar Konstanty utonął w czasie przeprawy przez
Dniepr, Elżbieta natychmiast osadziła na tronie młodszego syna
dwunastoletniego Aleksandra. Wkrótce potem odbył się z przepychem
ślub Samuela z piękną Katarzyną.
Sułtan postanowił
pozbyć się raz na zawsze Mohyłów i rozkazał podległemu sobie
hospodarowi Wołoszczyzny, przepędzić ich z Jassy. Elżbieta
ponownie wezwała na pomoc zięcia Potockiego, lecz jego wyprawa
zakończyła się klęską, a sam Potocki dostał się do tureckiej
niewoli.
Korecki z Wiśniowieckim
wkroczyli do Mołdawii, ale akcja się nie powiodła, a książę
Wiśniowiecki został otruty. Korecki pozostał sam z niewielkim
oddziałem. Lecz nie zamierzał się poddawać i ze zwerbowanymi w
Polsce żołnierzami, ponownie wkroczył do Mołdawii. Młodociany
hospodar Aleksander znowu zasiadł na tronie.
Tym razem Turcy mieli
dosyć wtrącania się magnatów polskich do polityki mołdawskiej.
Zagrozili wojną i wysłali do Mołdawii dużą armię.
Rzeczpospolita odcięła się od interwencji królewiąt kresowych,
nie chcąc konfliktu z potężnym państwem otomańskim. Wojska
Koreckiego zostały rozgromione, Aleksander zrzucony z tronu, na
którym zasiadł hospodar Wołoszczyzny. Samuel Korecki dostał się
do tureckiej niewoli. Zawleczony w kajdanach do Stambułu, na rozkaz
padyszacha osadzono go w strasznej wieży Jedykule. Próby
wykupienia Samuela przez jego brata, spełzły na niczym, bowiem
Turcy uważali go za groźnego nieprzyjaciela. Podobno proponowano mu
uwolnienie w zamian za przyjęcie islamu. Według historii
opowiadanej potem przez samego Koreckiego, wysłannik sułtana
kilkakrotnie odwiedzał go w wieży, proponując mu przyjęcie wiary
mahometańskiej. Książę nie wytrzymał nerwowo i dał mu po pysku
ślubując, że jeśli jakimś cudem wydostanie się z niewoli,
przyjmie wiarę katolicką (książę był prawosławnym) i uda się
z pielgrzymką do Loreto. Złoto jest kluczem do więzień. Katarzyna
Korecka przekupiła greckich strażników w Jedykule, a ci
dostarczyli Koreckiemu sznur, po którym spuścił się z wieży.
Przez jakiś czas ukrywał się u greckiego duchownego, potem w
przebraniu mnicha, z fałszywymi dokumentami udał się do Włoch i
do Rzymu, gdzie przyjął do papież Paweł V. Samuel dotrzymał
słowa i odbył pielgrzymkę do Loreto. W Wiedniu audiencji udzielił
mu sam cesarz, a brawurowa ucieczka Polaka stała się sławna w
całej Europie. W 1618 roku Korecki nareszcie powrócił do ukochanej
siedziby rodowej w Korcu. Ale to jeszcze nie koniec jego przygód z
Turkami.
W 1620 roku, książę
ruszył z hetmanem Żółkiewskim pod Cecorę. Po raz pierwszy
opuścił go hart ducha i dał się unieść panice, próbując
ucieczki z oblężonego obozu i chcąc przepłynąć przez rzekę
Prut. Lecz ogarnięty wstydem, zawrócił do obozu. Trafił na
moment, kiedy hetman Żółkiewski z krzyżem w ręku, przysięgał
na Ewangelię, że raczej padnie, a obozu sam nie opuści. „Tchórze
uszli – mówił – lecz ja z wami i przy was dokonam żywota.”
Korecki dosłyszał te słowa i dotknięty do żywego zapytał: „Kogo
to wasza miłość tchórzem zowie?”„Ano nie tych, co suknie
suche mają”. - odparł stary hetman, patrząc na księcia, z
którego spływała woda.
Po straszliwej klęsce
pod Cecorą, Korecki ponownie dostał się do niewoli i w Stambule
osadzono go znowu w wieży Jedykule. Tym razem był dobrze strzeżony
przez Turków. W następnym roku 1621, Rzeczpospolita pokonała armię
turecką sułtana Osmana I pod Chocimiem i obie strony zawarły
układ o wymianie jeńców wojennych. Lecz Korecki za bardzo naraził
się Turkom, skompromitowawszy ich swoją słynną ucieczką. Tego
mu nie darowano. Kiedy do Stambułu przybył wielki poseł
Rzeczypospolitej, książę Zbaraski z misją wykupienia księcia,
Turcy nie chcieli go wydać i postanowili jeńca zgładzić. Jeszcze
przed śmiercią książę walczył, gołymi rękami zabijając kilku
swoich oprawców, zanim go pokonano i uduszono. Żył 38 lat. Służący
zamordowanego nocą, po kryjomu wykopał pochowane już zwłoki swego
pana, które ukryto w trumnie, pomiędzy rzeczami posła polskiego.
Ciało Koreckiego po przywiezieniu do Korca, uroczyście pochowano.
Przetrwała anonimowa pieśń sławiąca jego czyny.
Którzyście kiedyś
znali Koreckiego
Książęciem rodem i
męstwem wielkiego,
Tego świat późnym
opowiadać wszędzie
Potomkom będzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz