12 maj 2015 r.
Już bardzo dawno nie
pisałam do Aktualności o bieżących sprawach dziejących się na
arenie politycznej, opowiadając historie o kresach wschodnich. Ale
dziś mija 80 rocznica zgonu Marszałka Józefa Piłsudskiego, data
bardzo adekwatna w nawiązaniu do współczesnych wydarzeń. Nota
bene, żaden program telewizyjny nie wspomniał o jego śmierci. Kim
był Józef Piłsudski? Był polskim szlachcicem herbu Kościesza,
urodzonym 5 grudnia 1867 roku w Zułowie na Litwie, w trzy lata po
tragicznym upadku Powstania Styczniowego. Jego matka z domu
Billewiczówna, (jak Sienkiewiczowska Oleńka z Potopu) wpoiła
synowi miłość do nieszczęśliwej ojczyzny, cześć dla powstańców
z 1863 roku i wolę walki o niepodległość Polski. Ten testament
wcześnie zmarłej ukochanej matki, syn realizował z narażeniem
życia, aż do ostatecznego zwycięstwa. Zmartwychwstałej Ojczyzny!
Polacy go
uwielbiali!....Tak myślicie? No to bardzo się mylicie! Nie było
takiego przezwiska, takiej obelgi, takiego kłamstwa, którego by nie
rzucono na tego wielkiego Polaka. Doszło do tego, że musiał
obawiać się o własne życie, bo przygotowywano na niego zamachy.
Udał się pod opiekę wojska, bo jego żołnierze zostali mu wierni
aż do jego śmierci. Opluty przez wdzięcznych rodaków, z goryczą
wycofał się z życia politycznego i osiadł na jakiś czas w swoim
Sulejówku, podarowanym mu przez naród. Piłsudski był człowiekiem
uczciwym i nigdy nie czerpał zysków ze swojej sławy. Opowiadała
mi babcia, że w czasie jego choroby, wojsko i policja miały ostre
dyżury. 12 maja dziadek, oficer policji, wpadł na chwilę do domu,
po coś do zjedzenia i powiedział do babci: - Marszałek nie żyje!
Babcia usiadła z wrażenia na krześle i po chwili szepnęła: - To
koniec Polski! Jej przepowiednia spełniła się zaledwie po czterech
latach 1 września 1939 roku.
Dlaczego o tym piszę?
Ponieważ uważam, że
Polacy ani na jotę nie zmienili się od tamtego czasu, kiedy
opluwano tak bardzo zasłużonego dla Polski Marszałka. Kiedy
wchodzę do internetu na strumień, z przerażeniem patrzę na coraz
to ohydniejsze przezwiska i oskarżenia jeszcze przecież
urzędującego prezydenta Polski pana Komorowskiego. To wcale nie
znaczy, bym porównywała go do zmarłego Marszałka. Nic podobnego,
gdyż on w XX wieku nie miał sobie równych. Ale czuję obrzydzenie,
jak widzę jakieś koszmarne fotografie prezydenta, z obraźliwymi
napisami i wprost z żądaniem, żeby nie glosować na Komorowskiego,
tylko na Dudę, lub w ostateczności na Kukiza. Jeżeli ktoś nie
szanuje urzędującego prezydenta Polski i obraża go plugawymi,
wulgarnymi wyrażeniami, jest to czyn karalny. Po drugie, znieważa
się w ten sposób obywateli, którzy przed pięcioma laty na
Komorowskiego głosowali w wolnych, demokratycznych wyborach, i chcą
głosować na niego powtórnie. To jest wolny kraj, każdy ma prawo
głosować wedle swojej woli i nikomu nie wolno w to ingerować. Na
pewnym obrazie Goi, jest napis: „ Gdy rozum śpi, budzą się
demony”! Obawiam się, że u niektórych rodaków rozum usnął i
opętał ich demon nienawiści.
Moim skromnym zdaniem
większość kandydatów nie powinna ubiegać się o ten najwyższy
urząd w Polsce. Nasz kraj ma wielu znakomitych obywateli, mogących
z powodzeniem wziąć udział w wyborach prezydenckich. Ale nie
chcieli kandydować przeczuwając, co ich może czekać. Np. Sojusz
Lewicy Demokratycznej, strzelił sobie samobójczą bramkę,
wystawiając panią Ogórek. Kandydatka SLD, co rusz odżegnywała
się od partii, która ją wysunęła, tracąc z tego powodu
wyborców. Obawiam się, że pan Miller doprowadzi SLD do upadku,
ponieważ partia potrzebuje młodych, nowych i energicznych
przywódców z programem, który spodoba się ludziom. Stare twarze
już się Polakom opatrzyły. Dlatego, jak sądzę, przy wyborach, PO
spotkała bardzo nieprzyjemna niespodzianka.
W tym miejscu chciałam
serdecznie pogratulować panu prezesowi Kaczyńskiemu, świetnego
posunięcia. Wybrał na swego figuranta człowieka młodego, miłego,
rozmownego i obiecującego swym wyborcom wszystko, o czym sobie
zamarzyli. Pan Duda miał wejście w prawdziwie amerykańskim stylu.
Z chorągwiami, orłami, na tle biało-czerwonych flag, śpiewami
pieśni patriotycznych itd. Bardzo efektownie prezentuje się z ładną
żoną i miłą córką, które wspierają go na każdym kroku. To,
że składa obietnice, których nie dotrzyma z tego prostego powodu,
iż nie są w kompetencji prezydenta państwa, lecz rządu i Sejmu,
wyborcy nie wiedzą, bowiem niewielu z nas zna polską Konstytucję.
Pan Duda mówi to, co
dyktuje mu pan prezes w nadziei, że gdy jego kandydat zasiądzie na
prezydenckim fotelu, PiS w wyborach parlamentarnych zwycięży i
samodzielnie będzie rządzić państwem. W ogóle PiS ma szczęście
do Dud, bo drugi Duda trzęsie Solidarnością, która miała być w
programie Niezależna i Samorządna, a nie jest ani jedną, ani
drugą. W razie czego, Duda numer II, wyprowadzi swoich ludzi na
ulicę i zrobi awanturę, dopominając się o swego kandydata. Można
jeszcze w razie przegranej ogłosić sfałszowanie wyborów i inne
triki polityczne.
Ale nawet pan prezes
Kaczyński nie zyskałby tak dobrych wyników w wyborach, gdyby nie
pewna znakomitość,
która go wsparła i dalej wspiera. Myślę tu o Ojcu Rydzyku i jego
Radiu Maryja. W tej chwili jest to potęga, z który trudno się
mierzyć. Szczerze piszę, że uważam Ojca Rydzyka za geniusza
interesu. Nic nie znaczący skromny zakonnik, nagle wyrasta na
Mesjasza narodu, dysponującego milionowymi funduszami! Dyktującego,
jak kto ma żyć i co ma robić. Przez kilka dni przed wyborami,
poświęciłam się i wieczorem słuchałam audycji toruńskiego
radia, prowadzonych tam rozmów i odbieranych telefonów.
No i potem już wcale
się nie dziwiłam, że pan Duda nr I wygrywa wybory. Większość
Polaków to katolicy, chodzą do spowiedzi i oczekują rozgrzeszenia.
Niewielu zaryzykuje inną odpowiedź na pytanie spowiednika: - Na
kogo, synu, czy córko oddałaś głos? Oczywiście, że powie: - Na
Dudę! Radio Maryja zaktywizowało tysiące swoich słuchaczy,
kościoły zrobiły to samo z ambon, nakazując wiernym wybrać tego
właściwego kandydata i, teraz wiemy dlaczego Platformę Obywatelską
spotkała taka nieprzyjemna niespodzianka.
Mówiąc między nami, w
żadnym szanującym się, demokratycznym państwie zachodnim, taka
rozgłośnie nie mogłaby mieć miejsca. Pod pozorem działalności
religijnej, prowadzą najlegalniej i jawnie antyrządową propagandę,
angażując do swych audycji pseudonaukowców i polityków z
ostatniej półki, opowiadających ciemnej masie androny. Dziwię się
tylko, jak mogą tego słuchać, a nawet w to wierzyć, niektórzy
dobrze wykształceni i inteligentni ludzie. Cóż, naród polski jest
nieprzewidywalny i nie tylko cudzoziemcy nie potrafią nas zrozumieć.
9 maja oglądałam z
Moskwy defiladę i słuchałam komentarzy Rosjan w telewizyjnym
wywiadzie pt.„Święta wojna Rosjan”. Czułam zazdrość!
Zazdrościłam tym prostym Rosjanom tej ogromnej, namiętnej i
bezkrytycznej miłości do swojej ojczyzny, która wcale nie była
dla nich dobrą matką. Zazdrościłam im dumy ze swej historii i
zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami. A przede wszystkim
zazdrościłam im tego, że są ogromne solidarni ze swoimi
przywódcami, czy byłby to Stalin, czy obecnie Putin. Kochają ich i
im wierzą. My, Polacy nie potrafimy godnie reprezentować swego
narodu. Ciągle kogoś przepraszamy. A to Żydów za to, że ich
rzekomo mordowaliśmy, a to Niemców, którzy naprawdę nas
mordowali, a to znowu Ukraińców, którzy wcale nie poczuwają się
wobec nas do winy. Rosjanie nie biją się o byle co w piersi i nie
lubią nikogo przepraszać.
I właśnie tego im
zazdroszczę, pragnąc podobnej postawy dla swojego narodu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz