Pan
prezydent Duda, korzystając z nadchodzącej kanikuły, rozpoczyna
wycieczki po świecie. Widocznie przygotowuje się do zbliżającej
się wizyty w Stanach Zjednoczonych, na zaproszenie prezydenta
Trumpa. Zabiera ze sobą
małżonkę i naturalnie doradców, którzy będą
mu doradzali,
żeby przy prezydencie USA nie siadał, gdyż to nie wypada. Ja ze
swej skromnej strony, radziłabym, aby pan prezydent Rzeczypospolitej
Polski, nie zapomniał zabrać z sobą gustownego krzesełka, a może
nawet kanapę, aby małżonka
miała gdzie usiąść. A pani Agacie Dudzie radziłabym, żeby na
oficjalne zdjęcia dla prasy, nie ubierała porteczek piszczałek i
bluzki, podczas gdy
pani Trump jest w wizytowym płaszczu!
To
tyle na temat etykiety. Jak zwykle pan Duda jedzie do Stanów po to,
żeby pokornie prosić o zwiększenie ilości wojsk amerykańskich w
naszym kraju, bo bardzo boi się Rosji. Będzie
przemawiał, nieznacznie zerkając do kartki, na której pan prezes
spisał mu polecenia i
uwagi.
Zaś pan
prezydent Trump, zaprosił Dudę m.
inn. w celu
przyciśnięcia go do
muru, w sprawie zwrotu
pożydowskiego mienia i zapłacenie tych ubogich kilku miliardów
gminom żydowskim w USA i Izraelu, które
nie mają
żadnego tytułu do ubiegania się o zwrot mienia, gdyż Żydzi
mordowani w Polsce
przez hitlerowskie
Niemcy, byli
obywatelami
polskimi.
A
Polakom rząd nie zwraca utraconego mienia, bowiem
w tym
przypadku,
ja siedziałabym na worku pieniędzy za zagrabiony majątek, dom,
mieszkanie itd. utracone
podczas II wojny światowej. Ale
pan prezydent Trump musi pilnować interesów narzucanych mu przez
rodzinę z „narodu wybranego”.
Ă
propos, stacjonowania w naszym kraju wojsk amerykańskich. Płacimy
miliardy złotych jedynie po to, żeby żołnierze amerykańscy
jedli, pili na nasz
koszt, robili zdjęcia
i filmy z tego dziwacznego kraju, i cholernie się nudzili, bo napaść
Rosji na Polskę jest raczej problematyczna. Podobnie,
jak amerykańska obrona naszego
kraju przed agresją.
A
teraz już bez żartów. Jako polska
obywatelka, mam prawo wypowiedzieć się, czy chcę obecności obcych
wojsk na terenie Polski, czy nie. W tej
sprawie nie widzę
innego rozwiązania, jak ogólnonarodowe
referendum, w którym
Polacy mogliby się otwarcie
wypowiedzieć, czy będą
płacić za pobyt obcych wojsk z własnej kieszeni.
Nic o nas, bez nas!
Żaden rząd nie może sam decydować i
stanowić o
bezpieczeństwie państwa, w
tak ważnej kwestii, jaką
jest wprowadzenie na teren państwa obcych wojsk, nawet tak zwanych
sojuszniczych, bez
zgody jego obywateli. W przeciwnym razie będziemy mieć sytuację
niemal identyczną
do tej sprzed lat,
którą obecnie prawica nazywa okupacją sowiecką.
Świętujemy
30-tą
rocznicę wolnych wyborów w 1989 roku.
Już
na początku widzimy rozbieżność zdań, bo jedni mówią o wolnych
wyborach, inni o częściowo
wolnych wyborach. Tak czy owak, tego dnia społeczeństwo polskie
wypowiedziało się przeciwko ówczesnym władzom Polski Ludowej i
podobno, ustrojowi komunistycznemu, co jest fikcyjnym określeniem,
bowiem w Polsce istniał ustrój socjalistyczny, daleki od komunizmu.
foto. Głos Wielkopolski. |
Pamiętam
ten dzień, jak przez mgłę. Nie wiem nawet, jaka wtedy była
pogoda. Ale dobrze pamiętam te ogromne kolejki stojące pod lokalami
wyborczymi, jakby właśnie „rzucono” tam szynkę Krakus, lub
papier toaletowy. Wkurzały
mnie jedynie wielkie afisze z sylwetką Gary Coopera, z filmu „W
samo południe”, zachęcające do wzięcia udziały w wyborach.
Uważałam, że mamy własnych wielkich bohaterów narodowych i nie
potrzebujemy ich szukać aż za oceanem.
Czekałam niemal godzinę na swoją kolejkę, ale nie narzekałam, bo
bo wesoło. Ludzie opowiadali dowcipy i mieli nadzieje, że nareszcie
będzie lepiej Panował
powszechny entuzjazm i rozpierała nas energia.
Nie powiem na kogo
głosowałam, bo to tajemnica wyborcza, ale potem okazało się, że
naród wybrał solidarnie wolność!
foto. Niezależna Gazeta Obywatelska |
Oj,
to duże słowo!
Zależy, z jakiej opcji
politycznej na tę wolność patrzymy. Za to do solidarności nam
bardzo daleko. Jak ogromnie
jesteśmy obecnie skłóceni, pokazało się, gdy władze miasta
Gdańska przystępowały do organizowania święta 30-lecia wyborów.
Obecni członkowie Solidarności, solidarni jedynie z nazwy, nie
chcieli udostępnić pani prezydent Dulkiewicz historycznego Placu Solidarności
przed Bramą Stoczni na
planowaną wielką uroczystość,
a wojewoda pokazał co
potrafi,
oddając władzom Solidarności plac do wyłącznego użytku we wszystkie
święta narodowe i miejskie!
Po
wygranych niedawno
wyborach do Parlamentu UE, władza PiS-u
tak zhardziała,
że zachowuje się w
sposób niegodny. Spektakularnym tego
przykładem,
może być dzisiejsze zachowanie premiera Morawieckiego, który będąc
w Gdańsku,
nie raczył nawet skinąć głową i przemówić, do śpieszącej ku
niemu z powitaniem Pani Dulkiewicz, prezydent miasta Gdańska.
Podobno premier Morawiecki śpieszył się, by uczcić trzydziestą
rocznicę pielgrzymki do Polski Jana Pawła II. Wydaje mi się, że
premier Rzeczypospolitej
powinien być obecny na uroczystości uczczenia wolnych wyborów,
gdyż między innymi, to
dzięki tym wyborom jest obecnie
premierem, co nam raczej zaszczytu nie przynosi! Uczczenie
pielgrzymowania zmarłego papieża, mogło spokojnie zaczekać.
foto. Dariusz Kwidziński. |
Każdy
przyzwoity mężczyzna, widząc idącą ku niemu kobietę,
zatrzymałby się, aby podziękować za zaproszenie i przeprosić, że
nie weźmie udziału w
uroczystości. Ale pan Morawiecki nie raczył
się zatrzymać mimo, iż
słyszał wołanie i widział Panią Dulkiewicz. Jego ochroniarze
odepchnęli panią prezydent Gdańska, jak natrętną przekupkę,
uniemożliwiając jej dojście do premiera. Po takim skandalu,
premier w krajach zachodnich, musiałby podać się do dymisji. W
Polsce ujdzie mu to na sucho, gdyż rządzi nami partia, mająca
niewiele
wspólnego z wolnością i z solidarnością.
Kiedy
przed 30-tu laty Wałęsa w kongresie amerykańskim mówił: MY,
NARÓD! nie miał na myśli społeczeństwa, jakim się obecnie
staliśmy. Bezwolnego, ogłupiałego, bezmyślnego. Zezwalającego,
aby rządził nami jeden stary, chciwy władzy człowiek. Ewenement
na skalę światową!
MY, NARÓD! Wyborcza pl. |
Osobiście
nie wiem, co mam myśleć o sukcesie tamtych wyborów. Wówczas
uniezależniliśmy się od Związku Radzieckiego, uzależniając się
od Stanów Zjednoczonych. Czyli, pomieniał się stryjek… Mamy
wolne wybory i podobno wolną prasę oraz telewizję – naturalnie
prezesa Kurskiego. Wielkie sklepy pełne są towarów zagranicznych,
bo towarów polskich nie dopuszczają do sprzedaży, a polskie sklepy masowo upadają. Odbywają się
marsze i pochody protestacyjne, w czasie których policja nie
interweniuje. (czasami) Mamy
nawet już polskich faszystów, co upodabnia nas, niekoniecznie
korzystnie, do przedwojennej Polski.
Zmieniając
ustrój, straciliśmy jednak coś bardzo cennego. Godność człowieka
pracy,gdyż praca stała się czymś w rodzaju łaski wyświadczanej
człowiekowi,a nie obywatelskim obowiązkiem, jak to było za PRL-u.
Pamiętamy, jak w latach 1990 masowo zamykano zakłady pracy, a ludzi
wyrzucano na bruk, bez żadnego odszkodowania. Nowe Związki Zawodowe
Solidarność, nie potrafiły temu zaradzić.
foto. Newsweek. |
Zniszczono w sposób
karygodny dorobek ciężkiej pracy dwóch pokoleń, a tysiące
Polaków znalazło się na ulicy, stając się bezdomnymi żebrakami.
Przestał liczyć się człowiek, a liczą się pieniądze. Zerwały
się więzy międzyludzkie, sąsiedzkie. Upadła kultura tak
powszechna za poprzedniego ustroju. Stan zdrowia Polaka uzależniony
jest w większości od objętości jego portfela, bo Służba Zdrowia
bardzo podupadła i sama jest ciężko chora, a kolejne rządy
prawicowe nie potrafią temu zaradzić, choć bezsensownie wyrzucają
miliardy na programy socjalne.
Współczesny
Polak goni za karierą i pieniędzmi, zaniedbując rodzinę. Nie
czyta, nie interesuje się polityką, chodzi do kościoła i często
słucha Radia Maryja, oglądając telewizję Trwam, lub TVP i Info,
czyli telewizję państwową podporządkowaną rządowi. Brak
autorytetów działa demoralizująco na społeczeństwo, a
szczególnie młodzież polską.
foto. Michał epecki Agencja Gazeta |
Jak
się okazuje, nie jesteśmy solidarni, za to bardzo podzieleni i
skłóceni. Pomimo trzydziestu lat swobody, nie czujemy się
całkowicie wolni i niezależni, szukając ciągle drogi do wolności
i prawdziwej demokracji.
Ale
którędy do nich droga?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz