czwartek, 30 maja 2019

PIS-OWY FOLWARK!


 

 Miałam ten artykuł wysłać przed kilkoma dniami, ale przeszłam operację oka i jestem niemal ślepa, bo coś się nie udało. Ten wpis pisałam niemal pół godziny. Jeszcze przez dłuższy czas pisanie mam z głowy, Pozdrawiam.

Dnia 27 maja br. kilkanaście milionów Polaków obudziło się w fatalnym humorze. Włączywszy telewizję, lub radio, mogli się dowiedzieć, że opozycja zrzeszona w Koalicji Europejskiej, poniosła kolejną totalną klęskę. A tak się doskonale zapowiadało; notowania KE rosły i rzekomo pozostawiły PiS daleko w tyle. Pan Schetyna, miał okazję wiele razy w uśmiechu zaprezentować nam wspaniały garnitur zębów, a co niektórzy śmielsi opozycjoniści już prognozowali kompletny upadek PiS-u, na skutek afer i filmu panów Sekielskich oraz kompromitacji Kościoła katolickiego w Polsce .
Jednak te zapewnienia o przyszłym sukcesie, jakoś mi nie trafiały do przekonania, bo widziałam, że PiS rozpoczął prawdziwą ofensywę, stawiając swój elektorat na baczność. We wszystkich miejscach dozwolonych i nie dozwolonych, na murach kościelnych, cmentarnych, na płotach, banerach i domach, wisiały uśmiechnięte gębusie pani Szydło, pani Zaleskiej, pani Kempy, a także - a jakże, pana Budzińskiego, pana Tarczyńskiego, Karskiego i innych bojowników za sprawę pana Kaczyńskiego i jego kota! Publiczna telewizja prezesa Kurskiego, a także często oglądane przez wielbicieli PiSu Info, dzień i noc pluły na przeciwników z Koalicji Europejskiej, wieszając na nich psy i oskarżając nieomal o sodomię, obrazę Kościoła, szmacenie naszych ukochanych biskupów, walkę z wiarą katolicką, oraz szkalowanie Polski w Unii Europejskiej! Opozycja odgryzała się, ale niemrawo, gdyż nie dysponuje własną telewizją i radiem Maryja, a także nie ma takich bojowych członków partii, jak PiS.
  Pan Prezes zaniedbał kota, jeżdżąc z konwencji na konwencję, przekonując przyszłych wyborców do programu PiS, i przekupując ich w sposób raczej bezczelny! Kiedy strajkowali nauczyciele, domagając się wyższych poborów, pieniędzy w budżecie dla nich nie było. Lecz gdy pan prezes pojechał na konwencję PiS-u do jakiejś wiochy i chciał zaskarbić sobie serca rolników,, prawdziwym cudem pieniądze się znalazły. Nie dla nauczycieli, którzy terroryzowani przez rząd, musieli strajk zawiesić. Pieniądze znalazły się na krowy, świnie, oraz inne rzeczy, jakie PiS przy tych okazjach obiecuje. - i co przyznaje nawet opozycja, obietnicy dotrzymuje! W przeciwieństwie do poprzednich rządów, który po wygranych wyborach o obietnicach zwykle zapominały. Krótka pamięć, nawał nowych obowiązków, brak gotówki w budżecie. A zresztą  kto by tam o takich drobiazgach pamiętał! Niektórzy zapamiętali.
Konwencje PiS-u były lepiej zorganizowane, pełne sztandarów, narodowych śpiewów i tańców. Co więcej, przedstawiciele PiS-u, przemawiali do swoich wyborców językiem dla nich zrozumiałym. Pan premier z zasady kłamał i nos mu się wydłużał. Ale gdy wyborca usłyszał od niego, że dostanie 500+ na każde dziecko, bez względu na uposażenie majątkowe rodziców, że młodzi ludzie do 26 roku życia nie będą płacić podatków, a krowa otrzyma od państwa 1000 złotych od rogu, to trudno się dziwić, że wyborcy PiS-u na tę partię zagłosowali. Pamiętajmy, że były jeszcze dotacje do Mama 4 +, dające kobietom posiadającym czworo dzieci emeryturę w wysokości 1000 zł! Dali emeryturę kobietom, których jedyną zaletą było urodzenie czworga dzieci. Obojętnie, pracowały, czy leżały w łóżku i miały przyjemność. Było także 300 + na wyprawkę szkolna. To się liczy, wyborcy to lubią.


Kilka razy słyszałam, jak opozycjoniści wołali ze zgrozą: - Czy znasz kogoś, kto przeżyłby za 1000 złotych miesięcznie? Otóż szanowne panie i panowie, wiele milionów emerytów żyje za te 1000 zł, a nawet za mniejszą emeryturę. Nic więc dziwnego, że codziennie widzimy coraz więcej klepsydr i pogrzebów. PiS momentalnie to wychwycił i obdarzył starych ludzi 13- emeryturą. Obojętnie, z czego wziął te pieniądze, być może z nierewaloryzowanych emerytur, ale biedni ludzie nie interesują się tym, PiS dał im pieniądze, znaczy się, to dobry rząd, dbający o ubogich ludzi i trzeba na nich zagłosować. Przeciętny wyborca PiS-u, nie zna się na ekonomii, nie rozumie, co to jest trójpodział władzy, nigdy nie czytał Konstytucji, a nawet nie wie, co to takiego. Wyborca PiS-u jest pobożny, a nawet klerykalny, większość ma podstawowe wykształcenie i mieszka, na wsi, lub niewielkim miasteczku. Nie zdaje sobie sprawy z grzechów Kościoła, księży i biskupów. Nie potrafi rozróżnić pedofila od pederasty. On jest nauczony, że ksiądz to przedstawiciel Boga na ziemi, więc należy go szanować i słuchać. Biskup, to już dla niego półbóg!
Wyborca PiS-u w większości słucha Radia Maryja, ogląda Telewizję „Trwam” i widząc tam przedstawicieli najwyższej władzy, i pana prezydenta, całującego o. Rydzyka w rękę, wyobraża sobie, że tylko ci ludzie mówią mu prawdę i należy na nich głosować. Zresztą nawet ksiądz w niedzielę głosił z ambony, że opozycja to szatany, które chcą zniszczyć wiarę katolicką. Z tymi diabłami w ludzkiej skórze walczy Prawo i Sprawiedliwość więc należy na nich oddać głos. 
 Zwykły wyborca PiS-u, nie bardzo rozumie, co to jest Unia Europejska i dlaczego przedstawiciele rządu pchają się do niej, jeden przez drugiego. Ale na konwencjach dowiadują się, że PiS chce naprawić tę Unię, wprowadzając do niej swoich posłów, którzy myślą jedynie o tym, jak wzmocnić rolę Polski w świecie i nie wpuścić do kraju imigrantów- terrorystów, z czarnej Afryki, albo z jakiegoś innego przedpiekla. Nic więc dziwnego, że w lokalach wyborczych widać było stare kobiety i mężczyzn, którzy stękając i sapiąc, śpieszyli aby oddać swój głos na Prawo i Sprawiedliwość. Młodzież polska raczej omijała te lokale, znajdując w tym dniu inne, ciekawsze rozrywki. 
 Cokolwiek by mówić, większość Polaków nie potrafi logicznie myśleć. Stalin i Hitler zadbali o to, żeby elita i inteligencja polska zniknęły z powierzchn8i ziemi. W tym dążeniu byli idealnie zgodni.
Po wojnie, kiedy w miastach brakowało pomordowanych mieszkańców, rząd PRL-u rzucił do nich wieś, która wzięła z sobą mnóstwo wiejskich przesądów, zabobonów i nawyków. Między innymi bezkrytyczną pobożność, uwielbienie Kościoła i jego przedstawicieli. Toteż nic dziwnego, że pan minister Zdrowia, poleca pacjentów opiece Matki Boskiej, zamiast zadbać, by nie było tak ogromnych kolejek do specjalistów. Że codziennie odbywają się jakieś pielgrzymki i święcenia, gdyż przeciętny Polak bez święconej wody, nie wyobraża sobie otwarcia sklepu, czy miejskiej toalety.
 Dziwnym trafem przed wyborami, zniknął problem trzech wież Kaczyńskiego i nie zapłaconych należności. Zamilkli pokrzywdzony Austriak i pan mecenas Giertych. Wszystkie głośne afery PiS-u nagle ucichły, nawet po stronie opozycji. Jakby wszyscy nabrali wody w usta.
Będziemy więc mieli nowy Parlament Europejski. Furorę zrobi tam pani Szydło, która poprawnie nie potrafi się wysłowić w żadnym języku, oraz pan Tarczyński, znany z tego, że na sejmie bywa damskim bokserem. Zasiądzie w Parlamencie pani Kempa, uwielbiająca o. Rydzyka, oraz „obatel” Czarnecki, żeby mógł gadać o niczym w TVN24. Nie zabraknie Beaty Mazurek, której oblicze nareszcie się rozjaśni promiennym uśmiechem i pani Zaleskiej, wiejącej do PE przed wkurzonymi rodzicielami. Wielka szkoda, ze nie udało się wepchnąć na listę naszej wybitnej profesorki Krystyny Pawłowicz, ale PiS po jej ostatnich wypowiedziach i wzniosłej Introdukcji, doszedł widać do wniosku, że do Europy ona się raczej nie nadaje. Do polskiego parlamentu, jak najbardziej. 

Pan Morawiecki musi zadbać o nowy rząd, bardzo uszczuplony, a pan prezes może na jakiś czas usiąść na laurach, choć zapowiada, że walka się jeszcze nie zakończyła. Ale sądząc z opinii fachowców, jesienne wybory już ma wygrane, nie ma się co łudzić. Ci sami, którzy postarali się wczoraj o wielki sukces PiS-u, zadbają o to, aby ta partia długo jeszcze rządziła w Polsce, ku ogólnej radości.
Jesteśmy dziwnym krajem, który z satysfakcją burzy to, co wczoraj zbudował. Premier W. Brytanii Winston Churchill, wyraził się o Polakach, że nie znają się na polityce i nie potrafią rozsądnie myśleć. Miał rację, bo na przykład teraz wprowadzamy do Parlamentu Europejskiego osoby, które w przedwojennej Polsce mogłyby być co najwyżej podkuchennymi, lub odźwiernymi w kiepskich hotelikach.
 Ale służą wiernie swemu panu prezesowi i wspierają czynem jego prywatny folwark, zwany oficjalnie  Rzecząpospolitą Polską.
Wielka nowina. Pan prezydent ocalił od śmierci krowy! Chce się zatrudnić jako pastuch?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz