Stambuł - Głowa Meduzy i Topkapi, pałac sułtanów. Musement. |
Jest
rok 1672.
„Z
chwilą gdy tylko rozwinięto wielką chorągiew proroka i
rozwieszono buńczuki na serajowej bramie i wieży seraskieratu, a
ulemowie poczęli głosić wojnę świętą, poruszyło się pół
Azji i cała północ Afryki. Sam padyszach stanął o wiośnie na
kuczunkauryjskim błoniu i jął zgromadzać nie widzianą od dawna
w świecie potęgę. Sto tysięcy spahisów i janczarów, wyboru
tureckiego wojska, stanęło przy jego świętej osobie, a potem
zaczęły ściągać wojska z najdalszych krajów i posiadłości.
[-] Każdy basza wiódł armię całą, która sama jedna zdolna by
była zalać bezbronną Rzeczpospolitą.”
Janczarzy. foto.Fandoms pl. |
Kto
z nas nie czytał Sienkiewiczowskiego„Pana Wołodyjowskiego” i
wspaniałego opisu potęgi tureckiej wyruszającej na podbój słabej
Rzeczypospolitej, wyczerpanej poprzednimi wojnami; szwedzkimi,
moskiewskimi, pruskimi, kozackimi węgierskimi. A
na koniec osłabionej niedołęstwem króla Michała Korybuta
Wiśniowieckiego i grozą wojny domowej. Skarb nie miał pieniędzy,
a hetman Sobieski armii.
Ogromnej potędze
tureckiej, hetman mógł przeciwstawić zaledwie kilka tysięcy
wojska.
Sułtan Mehmed IV. |
Na
czele armii
tureckiej
stał sam padyszach, król królów, sułtan Mehmed IV. Był synem
sułtana Ibrahima i jego nałożnicy Turhan Hatice, pochodzącej z
Rusi, czyli z polskich kresów wschodnich. Jej prawdziwe imię nie
jest znane. Sułtan bardzo kochał swą matkę, która jako Valide
Sultan, regentka, sprawowała rządy przy boku syna, mając ogromną
władzę. Mehmed IV
osadzony na tronie w wieku sześciu lat, po zamordowaniu ojca sułtana
Ibrahima, okazał się
utalentowanym wodzem i
w wieku dojrzałym odnosił wiele zwycięstw w walkach z Austrią,
zdobywając Kretę i Siedmiogród. Jego wielkim wezyrem był Kara
Mustafa, znany nam z oblężenia Wiednia.
Turhan Hatice - matka Mehmeda IV. |
Na
drodze potęgi tureckiej, stały nieliczne twierdze obronne polskiego
pogranicza, i najpotężniejsza z nich, Kamieniec Podolski, zdobyta
przez Mehmeda IV w 1672 r. Bohaterską obronę zamku, opisał
Sienkiewicz w„Panu Wolodyjowskim”.
Był
to czas, gdy miast i twierdz na kresach wschodnich, często broniły
kobiety, kiedy mężowie polegli, lub walczyli z dala od rodzinnych
stron. Pamiętamy wspaniałą obronę Trembowli przez Annę
Chrzanowską w 1676 r. Nie ona jedna była bohaterką tamtych czasów.
Anna Chrzanowska, na zamku w Trembowli. mal. L. Loefflera. |
Kobiety kresowe, wychowywane pomimo bogactwa często w spartańskich
warunkach, nie były rozpieszczonymi kobieciątkami, lecz osobami o
twardych, wojowniczych charakterach. Nie bały się huku armat, czy
kul z samopałów. Często na czele dworskiej drużyny wycinały w
pień tatarskie lub kozackie watahy. Były surowymi matkami, wpajając
swoim dzieciom miłość do rodzinnej ziemi, wiarę i rodową dumę.
Potrafiły, jak Teofila Sobieska, powiedzieć synom idącym w bój. „
Z tarczą, albo na tarczy!” Znaczyło to, - albo wracajcie jako
zwycięzcy, lub gińcie!
Tefila Sobieska z synami Markiem i Janem. mal. W.Radzikowski |
Być może nie były czułymi matkami, lecz
za to sprawdzały się w ciężkich chwilach, będąc prawą ręką
małżonka.
Jedną
z takich twierdz obronnych Podola, był Buczacz. Założony przez
Buczackich herbu Pilawa, i wzniesiony na skalistym cyplu nad rzeką
Strypą, początkowo był tylko zamkiem, przy którym tuliła się
osada. W XVII wieku Buczacz przeszedł w ręce rodu Potockich,
również herbu Pilawa.
Buczacz. foto. zbigniew-lubecki.flog.pl |
Jednak swoją potęgę obronną Buczacz
zawdzięcza kobiecie Marii Potockiej, córce hospodara mołdawskiego
Mohyła, zwanej Mohylanką, żonie Stefana Potockiego, generała Ziem
Podolskich. To ona kazała ufortyfikować twierdzę, wznosząc mury
obronne, zachowane do chwili obecnej, mierzące po 4 metry grubości.
Wznosiła basteje i stanowiska dla artylerii. Wiedziała co robi,
gdyż Buczacz leży na szlaku, jakim tatarskie i kozackie wojska szły
ku Rzeczpospolitej. Buczacz stał się potężną twierdzą
odpierającą ataki i szturmy. Maria nie tylko przebudowała i
ufortyfikowała zamek, lecz także go upiększyła. Na zamkowym
dziedzińcu otoczonym galeriami, prześliczna fontanna biła
strumieniami źródlanej wody. Dzięki znakomitym warunkom obronnym,
Buczacz odparł szturmy Tatarów, Turków i kozaków Chmielnickiego.
Ruiny zamku fot. Słowo Polskie. |
Sułtan
Mehmed IV po zdobyciu Kamieńca Podolskiego ruszył w głąb kraju i
zatrzymał się pod Buczaczem. Tym razem również kobieta broniła
twierdzy: Teresa z Cetnerów Potocka, żona Jana Potockiego, wojewody
bracławskiego. Jan Potocki, którego losy mogłyby posłużyć za
fabułę do filmu przygodowego, w tym czasie znajdował się u
hetmana Sobieskiego, błagając go o pomoc dla pozostawionych w
Buczaczu, żony i dzieci, a także prosząc o odsiecz innych zamków
podolskich, w których zamknęły się całe rodziny Potockich.
Niestety, hetman nie miał na to odpowiedniej siły wojskowej, którą
mógłby przeciwstawić potędze sułtana.
Tymczasem
pani Teresa Potocka mężnie odpierała ataki Turków. Szturm
Defterdar-paszy, zakończy się porażką, gdyż wojewodzina zadała
mu wielkie straty. Sułtan, który nie chciał pozostawić za sobą
niezdobytej twierdzy, wydał rozkaz Abdurrahman-paszy, dowódcy
janczarów, aby otoczył zamek, bombardując go z dział artylerii
sułtańskiej. Część miasta legła w gruzach, strawiona pożarami.
Ruiny zamku. foto Wikimedia |
Wojewodzina
zrozumiała, że nie uda się jej twierdzy obronić. Jednakże nie
zamierzała oddać miasta w ręce nieprzyjaciela. Wpadła na iście
kobiecy pomysł. Posłała do sułtana swego dworzanina z listem,
wyjaśniając władcy, że Buczacza broni samotna kobieta obarczona
dziećmi. Tłumaczyła, że tak słynnemu monarsze, pokonanie jednej
słabej kobiety, nie przyniesie wielkiej chwały. Błaga więc
pokornie, aby sułtan raczył odstąpić od oblężenia. Jej prośbę
poparli polscy komisarze, przybywający już w obozie sułtana, w
celu podpisania traktatu pokojowego z Turcją.
Sułtan
nie był brutalnym dzikusem, lecz monarchą z prawdziwego zdarzenia,
i zezwolił na zakończenie oblężenia. Zastrzegł jednak, że
chciałby zobaczyć dzieci tak dzielnej matki. Bramy twierdzy
otworzyły się nareszcie i sułtan poznał jego bohaterską
obrończynię i jej dzieci. Mehmed widać lubił dzieci, bo czule je
ucałował. Ale wojewodzina w obawie, że sułtan może zmienić
zdanie, zebrała wszystkie klejnoty rodzinne i ofiarowała je władcy.
Wtedy okazało się, że ma do czynienia z dżentelmenem. Sułtan
klejnoty przyjął, bo nie chciał sprawić damie przykrości, ale
wręczył je dzieciom wojewodziny.
Kara Mustafa Fokus.pl |
Wezyr
Kara Mustafa, oprowadzany po domu, dostał w podarunku dwie szable
i czapkę polską, a ze stajni dworskiej otrzymał dwa piękne
dzianety, pytając wojewodzinę, czy wolno mu je przyjąć? Kto wie,
może na tych koniach uciekał po klęsce pod Wiedniem, zadanej mu
przez króla Sobieskiego?
Król Jan III Sobieski. Focus.pl |
W
Buczaczu 18 października 1672 r. został podpisany traktat pokojowy
pomiędzy Rzeczpospolitą, a Imperium Osmańskim, bardzo niekorzystny
dla Polski. Traktat zakładał oddanie we władanie Turcji twierdzy
Kamieńca Podolskiego, całego Podola, Kijowszczyznę i
Bracławszczyznę. Prócz tego Polska miała Turcji płacić haracz
na rzecz Wysokiej Porty w wysokości 22 tysięcy dukatów.
Jednakże
sejm tego traktatu, zwanego haniebnym, nie ratyfikował, lecz nałożył
wysokie podatki na wojnę. Wszystkie utracone ziemie powróciły do
Polski dopiero w 1699 r. Buczacz został zdobyty i spalony w 1676 r.
przez wojska Ibrahima Szejtana, idące do bitwy pod Żurawnem.
Pomnik upamiętniający bitwę pod Żurawnem.Odnowiony w 2004 r. foto. Wikimedia. |
Miasto
odbudowane przez wojewodę Jana Potockiego, powróciło do dawnej
świetności. Z Buczacza wywodzili się słynni Polacy. M. in. poeta
Kornel Ujejski, autor Chorału „ Z dymem pożarów” , Jan Lam –
znakomity satyryk. Szymon Wiesenthal – znany tropiciel zbrodniarzy
hitlerowskich, oraz laureat literackiej Nagrody Nobla z 1966 r.
Szmuel Josif Agon – autor wspomnień „ Od Buczacza do
Jerozolimy”.
Przez stulecia Rzeczpospolita broniła kresów przed najeźdźcami, a było ich wielu.Rzeki polskiej krwi wsiąkały w tę ziemię, użyźniały ją ciała poległych.
Kiedy 1 września spadły na Polskę pierwsze niemieckie bomby. nasz "sojusznik" Francja, głosem Maurice Chevaliera śpiewał: "Nie będziemy umierać za Gdańsk. To śmieszna wojna!"
Gdy 17 września 1939 r, wtargnęła na kresy Armia Czerwona, nasz brytyjski"sojusznik" premier Winston Churchill, powiedział znacząco: - To była konieczność dziejowa!! W cztery lata później, w 1943 r. w Teheranie, nasz trzeci "sojusznik" Stany Zjednoczone, ustami swego prezydenta Franklina Roosevelta, wyraziły zgodę, na oddanie polskich kresów wschodnich Stalinowi, wraz z całą wschodnią Europą. Roosevelt zrobił to tak beztrosko, jakby podarował Stalinowi kawałek swego ogródka na kwiatki.
Z winy bezdennej głupoty polskich polityków, nie umiejących znaleźć sobie mądrego sojusznika, wielu kresowian poznało uroki Syberii, wielu znalazło swój koniec w lesie katyńskim, lub w hitlerowskim obozie zagłady. Na procesie w Norymberdze, niemiecki generał Jodl stwierdził, że w czasie ataku na Polskę, 110 dywizji brytyjskich i francuskich stało bezczynnie, przyglądając się, jak 23 dywizje niemieckie rozjeżdżają Polskę. Gdyby uderzyły - Niemcy ponieśliby druzgoczącą klęskę.
Bo sojusznika należy sobie mądrze dobierać i to tylko takiego, dla którego bezpieczeństwo Polski, byłoby też w interesie jego bezpieczeństwa! Na przykład.... gdyby graniczył z Polską!
Przez stulecia Rzeczpospolita broniła kresów przed najeźdźcami, a było ich wielu.Rzeki polskiej krwi wsiąkały w tę ziemię, użyźniały ją ciała poległych.
Kiedy 1 września spadły na Polskę pierwsze niemieckie bomby. nasz "sojusznik" Francja, głosem Maurice Chevaliera śpiewał: "Nie będziemy umierać za Gdańsk. To śmieszna wojna!"
Gdy 17 września 1939 r, wtargnęła na kresy Armia Czerwona, nasz brytyjski"sojusznik" premier Winston Churchill, powiedział znacząco: - To była konieczność dziejowa!! W cztery lata później, w 1943 r. w Teheranie, nasz trzeci "sojusznik" Stany Zjednoczone, ustami swego prezydenta Franklina Roosevelta, wyraziły zgodę, na oddanie polskich kresów wschodnich Stalinowi, wraz z całą wschodnią Europą. Roosevelt zrobił to tak beztrosko, jakby podarował Stalinowi kawałek swego ogródka na kwiatki.
Z winy bezdennej głupoty polskich polityków, nie umiejących znaleźć sobie mądrego sojusznika, wielu kresowian poznało uroki Syberii, wielu znalazło swój koniec w lesie katyńskim, lub w hitlerowskim obozie zagłady. Na procesie w Norymberdze, niemiecki generał Jodl stwierdził, że w czasie ataku na Polskę, 110 dywizji brytyjskich i francuskich stało bezczynnie, przyglądając się, jak 23 dywizje niemieckie rozjeżdżają Polskę. Gdyby uderzyły - Niemcy ponieśliby druzgoczącą klęskę.
Bo sojusznika należy sobie mądrze dobierać i to tylko takiego, dla którego bezpieczeństwo Polski, byłoby też w interesie jego bezpieczeństwa! Na przykład.... gdyby graniczył z Polską!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz