piątek, 19 czerwca 2020

PREZYDENCKA DEBATA!


 
 
Postanowiłam wczoraj przełamać uprzedzenia i po raz pierwszy od lat, zajrzeć do TVP I, by posłuchać debaty prezydenckiej. Zaciskając zęby, wysłuchałam od początku do końca tej farsy z debaty, jaką ku radości Kaczyńskiego zorganizował Kurski, śmiejąc się w kułak! Kandydaci na prezydenta Rzeczypospolitej Polski, z właściwą sobie głupotą, dali się wziąć na kawał i tłumnie pospieszyli do "szczujni" Kurskiego, by wyjawić spragnionym rodakom propozycje swych programów wyborczych. Otrzymali pytania, które można było zadać przedszkolance, na konkursie "złamanych serc"! Pytania były tak zredagowane, żeby żaden z kandydatów nie mógł nic konkretnego powiedzieć na temat, jaki ma program działania, zostawszy prezydentem. Każda odpowiedź nawiązująca do tego tematu, była przez prowadzącego bezlitośnie ucinana. Zresztą, większość z kandydatów nawet nie orientowała się, co należy do obowiązków głowy państwa! Naturalnie, uprzywilejowanym był Andrzej Duda, którego Kurski przed debatą z pewnością zapoznał z pytaniami i pozwolił się na nie przygotować. Prowadzący debatę widocznie go wyróżniał, witając się z nim i żegnając go kordialnie. 
 
Kolejno przyglądałam się ludziom, którzy postanowili zasiąść na prezydenckim fotelu. Po jakimś czasie, przypomniawszy sobie zagraniczne wybory prezydenckie w których, wybierani są ludzie wybitni, wyróżniający się wykształceniem, bogactwem, znajomością problemów kraju, poczułam palący wstyd, że jestem obywatelką niemal 40-to milionowego narodu, który na swego przywódcę wybiera w większości osoby, nie mające ani warunków zewnętrznych, ani zdolności politycznych na ten zaszczytny urząd. Uważam, że kryteria wyboru kandydata na prezydenta Polski, powinny stanowczo być tak zaostrzone, żeby nie dopuścić do kompromitacji kraju o tysiącletniej historii. Zagraniczni komentatorzy i dziennikarze obserwujący ten, pożal się Boże, spektakl, pewnie mieli pierwszorzędną zabawę, słuchając wypowiedzi ludzi pretendujących do urzędu prezydenta Polski. 
Większość z nich wyrażała opinie z epoki kamienia łupanego zdradzając, że nie tylko nie zna aktualnych wydarzeń politycznych, ale na ich światopogląd ma ogromny wpływ kościół katolicki i przesądy z czasów średniowiecza. Nie było pytań o gospodarkę i problemy związane z epidemią. Nie było pytań o armię i obronność kraju, czy zakup nowego uzbrojenia. Nie było pytań o flotę handlową i marynarkę wojenną, czy zagadnienia ekologiczne postrzegane przez kandydatów. Nic z tego. Niektóre pytania były z gatunku zagadek - co by było gdyby! Dotyczyły między innymi nie wynalezionej dotąd szczepionki i zagadnienia, szczepić, czy nie? Ale jasnowidzów miedzy kandydatami niestety nie było. Nie odbyła się również ogólna dyskusja pomiędzy kandydatami, pozwalająca bliżej poznać ich zachowania i poglądy. Pytania się skończyły i żegnajcie frajerzy! Kurski raz jeszcze pokazał polskiemu społeczeństwu gest posłanki Lichockiej!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz