5.12.2013 r.
W
tym roku chyba za dużo nagrzeszyliśmy, bo święty Mikołaj zapowiada się w nocy
wręcz koszmarnie i zamiast prezentów, może przynieść nam wiele nieszczęść. Boję
się! Nie żartuję, cholernie się boję, bo zapadła noc, a w telewizji coraz
groźniejsze ostrzeżenia. Na moim 10 piętrze
wiatr już zaczyna wyć, jak stado potępieńców. Najwięcej się obawiam,
żeby wichura nie wysadziła mi okien, bo ma wiać z prędkością ponad 100 km.
Podobno ten wicher o romantycznym imieniu Ksawery, albo bardziej elegancko
Xavier, to najpotężniejszy huragan, jaki ma nas dotknąć. Za oknami już gwizd i
huk, jakby morze szalało, a na Wybrzeżu fale morskie mają przekraczać wysokość
7 metrów! Tsunami! Obawiam się, że matka natura zaczyna mścić się na nas, za
nasze ekologiczne zbrodnie. Oby nas ta klęska ominęła, ale zdaję sobie sprawę,
że to tylko moje pobożne życzenia.
W
polityce także zapanował nielichy huragan i histeria w sprawie Ukrainy i jej
wstąpienia do Unii Europejskiej. Zastanawiam się, po co my się w to mieszamy? Z
miłości do Unii, czy USA? Od czasu, jak Putin wytarł nosa Obamie, bo miał
lepszy sposób na Syrię, niż amerykańskie „demokratyczne” bombardowanie tego
kraju, Ameryka pogniewała się na Rosję, a my za
przykładem naszego suwerenem zza oceanu, robimy wszystko, żeby
nieszczęsnej Rosji dokopać i oderwać od niej Ukrainę. Namiętnie kochamy
wszystkich Ukraińców, jakbyśmy w lipcu nie obchodzili 70 rocznicy mordu Polaków
na Wołyniu i nie tylko tam. Chyba cierpimy na amnezję zapominając, że do dnia
dzisiejszego na Ukrainie stawiane są pomniki poświęcone Stepanowi Banderze i
komandyrowi Romanowi Szuchewiczowi, ludobójcom, mordercom tysięcy Polaków,
których krew nigdy nie została pomszczona! Kombatanci spod znaku „tryzuba”
nadal idą w pochodach ulicami ukraińskich miast. Ukrainiec obraził pana
prezydenta Komorowskiego, a polska delegacja przyjmowana była niemal wrogo! Nie
łudźmy się naiwnie, że nawet po wejściu do Unii, coś się w tym kraju zmieni na
lepsze. Nie wiem, czy to ma jakikolwiek sens, bo przecież znaczna część Ukrainy
oderwała się jeszcze w XVII wieku od Rzeczypospolitej i przystała do Rosji,
bliższa jej religią, językiem i obyczajem.
Obecne
zabiegi rządu polskiego, o wydarcie Ukrainy Rosji, przypominają nieco
rozpaczliwą walkę egzorcysty z diabłem, o duszę wielkiego grzesznika. Oj,
bardzo wielkiego! Julię Tymoszenko przedstawia się światu, jako niewinnie
prześladowaną męczennicę, tymczasem jeszcze kilka lat wstecz, nasze gazety
opisywały ją jako swoistą „kniaginiuszkę”, żyjącą w luksusie, wydającą miliony
dolarów na huczne przyjęcia, podczas gdy naród cierpiał biedę. Teraz jest ona
ofiarą zemsty politycznej i męczennicą, bo w więzieniu nie podają szampana, a w
łazience brak złotych kurków. Horror! Wzruszona do łez Unia, na wyprzódki z
Polską, pragnie uszczęśliwić Ukrainę, ukazując jej świetlaną drogę do Europy!
No i mamy! Janukowicz zamiast przytulić się do
Unii Europejskiej i na kolanach przyjąć to, co mu z łaski ofiaruje,
postanowił skorzystać z lepszej oferty
prezydenta Rosji i mówiąc obrazowo, wypiął się na Unię, czego mu opozycja wraz
z Polską wybaczyć nie może. Do Kijowa
ciągną istne pielgrzymki naszych vipów, z panem prezesem na czele – no, jakżeby
inaczej? Może obieca on Ukraińcom te 3 miliony mieszkań, jakie obiecywał nam w
czasie swej kadencji. Na Majdanie, opozycja próbuje prezydentowi Janukowiczowi
zrobić kuku, a mnie majdan kojarzy się z „Ogniem i mieczem”, gdzie Kozacy na
Siczy wykańczali kolejno swoich atamanów.
Janukowicz
nie jest głupi, bo wie, że ze strony Unii były obietnice, ale groszem zbytnio
nie sypali. „Słowa, słowa, słowa.” - jak powiadał największy psycholog wszech czasów pan William Shakespeare. Rosja
zlicytowała Unię, postanawiając nie wystawiać Ukrainie horrendalnego rachunku
za gaz, a to już wielka sprawa, dotycząca
bytu całego narodu. W końcu Janukowicz,
( tylko w przenośni) pokazał Unii
środkowy palec uniesionej ręki i pojechał do Chin, nie bacząc na oczekujących
go w Kijowie ministrów wszystkich możliwych unijnych resortów. W Pekinie
załatwił sobie kontrakty na 7 miliardów dolarów, lub euro, bo tego nie wiem, i
ma całą Unią wraz z nami w dużym poważaniu. Unia, a szczególnie Polska,
zachowuje się jak kwoka, która wysiedziała jastrzębia, i próbuje nadal kusić Ukrainę obietnicą wielkich
pieniędzy i wszelkiej pomyślności. Politycy prześcigają się w słodkich
słówkach. Celebryci ukraińscy pchają się za ciosem prawym sierpowym do władzy,
a zwykli ludzie biorą w skórę. Reasumując, lepiej nie mieszać się do polityki,
bo ci, których się w wyborach wybiera, zwykle są już zupełnie inni od tych,
których naiwnie wybieraliśmy, wierząc w propagandowe slogany!
Zrobiło
się bardzo śmiesznie.
Unia,
Unią, ale gdyby Ukraina zdecydowała się wejść do niej, zaraz potem zgłosiliby
się do Kijowa mili panowie z NATO, wraz z całym swoim sprzętem i przyjaciółmi
zza oceanu. Na Dzikich Polach stanęłyby
wyrzutnie rakiet, oczywiście skierowanych na Iran! a wtedy Ukraina miałaby duże
nieprzyjemności ze strony wielkiego sąsiada. Oj, by się działo!
A
mówiąc już bez żartów, w tych dniach Polska jest sądzona przez sąd unijny za
torturowanie na naszym terytorium więźniów, przywiezionych do nas przez
Amerykanów. A to już jest hańba,
pogwałcenie demokratycznych praw człowieka i skandal, o którym nasze władze
wolą dyskretnie milczeć, przez całe lata zamiatając tę brudną i ponurą aferę
pod dywan. Jednak nie ulega wątpliwości, że było tak naprawdę, i choć
Amerykanie próbują nam wmówić, że byli to paskudni przestępcy i
terroryści, my nie musimy im wierzyć. W
Guantanamo, o czym już było głośno, siedzi mnóstwo zupełnie niewinnych ludzi,
których się nieludzko torturuje. Podobno Obama zamierzał zamknąć to więzienie,
ale jakoś się rozmyślił. Faktem jest, że w naszym kraju, który na sztandarach
nosi napis:„Za naszą i waszą wolność” torturowano okrutnie ludzi, którzy nic
złego nam nie zrobili. Mało tego, Amerykanie narazili nasz kraj na zemstę i
ataki terrorystyczne.
Nigdy,
w całej naszej historii, nie wydarzyła
się tak ohydna sprawa, za którą Polska jest sądzona. Mało tego, podobno
Amerykanie wskazali osoby, które im na to zezwoliły, dekonspirując swoich
sprzymierzeńców. Przypomina to okres wojny w Wietnamie, kiedy ewakuujący się z
Sajgonu dyplomaci amerykańscy pozostawili, niechcący-naumyślnie, listy z
nazwiskami ich wietnamskich agentów. Po wkroczeniu Wietkongu, wszyscy ci ludzie
zostali straceni. Ameryka kieruje się
swoją racją stanu zimno i bezwzględnie, a nie rzewnymi sentymentami, jak polscy
politycy z Bożej łaski, z panem Sikorskim na czele.
Nie
rozumiem, dlaczego cholerni Jankesi przywlekli tutaj tych więźniów? Zabrakło im
ziemi, czy woleli brudną robotę odwalić u nas, narażając nas na zemstę? Ale
mając gorących wielbicieli USA, w osobach naszego rządu, szczególnie PiS-u
- i przykro to mówić - w samych Polakach, trudno im się dziwić.
Tylko, że za wyrządzoną wielką krzywdę tym torturowanym u nas ludziom, społeczeństwo polskie zapłaci z własnej
kieszeni.
Mówiąc
szczerze, mam już powyżej uszu szumu na Ukrainie, komisji pana Macierewicza i
jego amerykańskich speców od katastrof, którym PiS wierzy, jak w Biblię. Po
jakiego diabła, ciągle biegają do Ameryki, skarżąc się na rząd i w
ogóle na wszystko i wypłakując się Jankesom w marynarki? Wielkie mocarstwa nie
lubią słabych i skamlących. A tak nawiasem mówiąc, to pan prezes mógłby się
postarać u siebie o jakieś ładniejsze kobitki, takie bardziej seksowne! Ale
cicho sza, bo wielki brat podsłuchuje!
Jednak
teraz najważniejszy jest Ksawery, oby
nas raczył ominąć! Dobranoc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz