20.10.2014
r.
.
Prorocze
słowa w odniesieniu do na przykład, dzisiejszej potwornej gafy, ex
ministra pana Sikorskiego, obecnego marszałka Sejmu. Pierwszej po
prezydencie osoby w państwie! Nigdy nie pałałam sympatią do pana
Sikorskiego. Dla mnie jest on zanadto kosmopolitą, poza tym wyraźnie
ulega wpływom polityki Stanów Zjednoczonych, mając za żonę znaną
amerykańską dziennikarkę. Polski dyplomata nie powinien mieć
dwóch obywatelstw i cudzoziemki za żonę, bo to sprzyja inwigilacji
obcych mocarstw w nasze sprawy. Profesja szpiega, to dziś u nas
synekura. Jeszcze do tego tematu powrócę.
Z
telewizji i prasy dowiadujemy się oto, że w 2008 roku, Władymir
Putin, nie będąc jeszcze nawet prezydentem, zaproponował naszemu
świeżo upieczonemu premierowi Tuskowi, podział Ukrainy! To mi
natychmiast przypomniało Sienkiewiczowskie Niderlandy, o ile nasza
młodzież nie lubiąca literatury wie, o czym piszę. W „Potopie”,
jowialny pan Zagłoba, w odpowiedzi na bezprawne rozdawanie ziem
polskich przez króla szwedzkiego Karola Gustawa, w zamian drwiąco
ofiarował królowi Niderlandy!
W 2008
roku, na Ukrainie rządził chyba pan Kuczma, człowiek oddany
Rosji, za to bardzo nieżyczliwy wobec Polski. Nie sądzę, żeby
Putin, który jest znakomitym dyplomatą, chciał zrobić paskudny
kawał swemu sprzymierzeńcowi i zaproponował rozbiór Ukrainy,
która w owym czasie była ściśle związana z Rosją. Co
śmieszniejsze, temat ten poruszył Putin na spotkaniu, z nieznanym
jeszcze, nowym polskim premierem, w obecności innych członków
polskiej delegacji!
Trzeba
być idiotą, żeby pleść podobne brednie, gdyż rozmowy o podziale
cudzych ziem, przeprowadza się w największej tajemnicy, w szczelnie
zamkniętych gabinetach dyplomatycznych.
No ale
pan Sikorski koniecznie chciał się zrobić ważnym wobec
dziennikarza amerykańskiego (ach, ta Ameryka w naszej polityce!) i
wygłupił się wobec całego politycznego świata. Naturalnie, Rosja
zaprotestowała i słusznie, bo kto jak kto, ale dyplomaci rosyjscy
nie popełniają podobnych błędów.
Za to my
jesteśmy skompromitowani, bo w jakim kraju wybiera się na ministra
spraw zagranicznych, a potem marszałka Sejmu człowieka, który nie
potrafi utrzymać języka w gębie?
Co do
podziału Ukrainy, to z taką propozycją wystąpił w telewizji
rosyjskiej niejaki Żyrynowski, z pochodzenia Żyd i jednocześnie
głośny antysemita! znany z niewyparzonej gęby, coś w rodzaju
naszego pana Korwin-Mikkego. My z kolei, trzymamy się jak pijani
płotu, wypowiedzi Marszałka Piłsudskiego, że nie ma niepodległej
Polski, bez wolnej Ukrainy. Kochany Dziadek powiedział te słowa do
ukraińskiego generała Petlury, w zupełnie innych czasach i
okolicznościach. Wówczas Rosja była państwem bolszewików,
chcących swoją ideologią zarazić inne narody Europy. Dziś
zapewne myślałby inaczej, a współczesnym polskim politykom od
siedmiu boleści, powiedziałby kilka słów, a resztę brzydkich, bo
Marszałek nie lubił niczego owijać w bawełnę.
Wypowiedź
pana Sikorskiego, stawia w bardzo dwuznacznym świetle byłego
premiera Tuska. Bo jeżeli tak było, to dlaczego nasi sojusznicy nie
zostali o tym fakcie powiadomieni? Po drugie, dlaczego pan Sikorski
trzymał bardzo ważną wiadomość przez sześć lat w tajemnicy po
to, żeby ujawnić ją dziś jakiemuś pismakowi z USA? O takich
sprawach nie mówi się z prasą.
Gdyby
nie chodziło o dyplomację polską, byłoby to śmieszne, ale
obecnie jest to bardzo żenujące i kompromituje nasze sfery
polityczne.
Moim
zdaniem, skompromitowaliśmy się także wywlekając na światło
dzienne sprawę rzekomych szpiegów pracujących dla Rosji. Wyrosłam
w innym świecie i pamiętam, że w PRL-u nigdy nie chwalono się, że
ujęto jakiegoś szpiega. To była ścisła tajemnica kontrwywiadu i
taki facet był pokazany już na ławie oskarżonych, z króciutką
wzmianką w gazecie. To wszystko.
Ale
teraz, zdumiony naród dowiedział się ze wszystkich środków
masowego przekazu, że niejaki podpułkownik WP, nawet nie ze Sztabu
Generalnego, tylko z MON, zajmujący się kształceniem kadr, czy
czymś podobnym, szpiegował na rzecz Rosji. Potworne! Co mógł
wiedzieć zwykły szkoleniowiec? Ale on miał znajomych którzy dużo
wiedzieli! - wyjaśniają środki masowego ogłupiania.
Oj
ludzie! Przecież dziś wystarczy usiąść sobie wygodnie przy
komputerze i popijając kawkę, czytać ciekawe wiadomości na
Facebooku, czy You Tube. A tam, młodzi i naiwni opowiadają sobie
różne rzeczy, nie zawsze dozwolone. O tym, że zmniejszyliśmy
armię do minimum, i brakuje nam uzbrojenia, można się było
dowiedzieć z wypowiedzi naszych kochanych polityków, z panem
prezydentem włącznie. Przecież wzywaliśmy głośno na pomoc
siostrę (wyrodną) zza oceanu, błagając, żeby nas broniła przed
przebrzydłym Putinem. Pokazywaliśmy co mamy nowego z uzbrojenia na
defiladzie 15 sierpnia br. Tak było? Więc o czym miał ten
nieszczęsny oficerzyna donosić? A już wiem! Zameldował wywiadowi
ruskiemu, że w klasie wykładowej powieszono kolejny portret
polskiego papieża, a pani generałowa już trzy razy była w tym
tygodniu u spowiedzi, bo wiele nagrzeszyła z pewnym porucznikiem.
Zaś pan generał, na targowisku kupił sobie u handlarza spluwę, bo
wojsko nie ma pieniędzy na nowy sprzęt!
Poza
tym, donosił uprzejmie, zakupiliśmy od USA kilka armat z epoki
wojny secesyjnej i jedną korwetę, która miała szczęście i nie
zatonęła, choć jest całkiem skorodowana. Ale dla Polaków i taki
sprzęt jest dobry. Oczywiście, na grube tysiące dolarów.
Dorzucono nam jeszcze parę samolotów, które trzeba było zaraz
naprawiać, bo się uparły i nie chciały latać! Po takich
informacjach wywiad rosyjski bladł z trwogi. Był jeszcze drugi
szpieg, jakiś prawnik, który o mały figiel nie dostał się do
sali sejmowej. Strach pomyśleć, o czym mógłby stamtąd donosić
swoim mocodawcom.
Nie
wiem, czy ci ludzie są winni, czy nie. Ale interesuje mnie inna
rzecz. Jak to możliwe, że człowiek który naprawdę rozwalił
nasze służby specjalne, ujawniając polskich agentów wywiadu i
kontrwywiadu i narażając wielu z nich na śmierć, siedzi sobie
spokojnie na ławie poselskiej, a nawet ośmiela się rzucać
oskarżenia na innych, opętany antyrosyjską fobią. Jeżeli nie
wiecie o kim mowa dodam, że jego nazwisko pojawia się bardzo często
przy osobie pana prezesa pewnej partii. Ma niegolony zarost i oczy
człowieka ogarniętego amokiem. Zgadnijcie o kim mowa!
Winston
Churchill powiedział, że nie ma takiego błędu, jakiego by Polacy
nie popełnili. Ten angielski polityk nie lubił Polaków, ale znał
doskonale ich wady. Od tego czasu niewiele się zmieniliśmy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz