Konflikt na Morzu Azowskim. |
O
mało nie wybuchnęłam rzewnym płaczem, kiedy dziś przeczytałam w
prasie, że nasz drogi, dzielny prezydent, zamierza pojechać na
Ukrainę i stanąć na miejscu konfliktu, oko w oko z podżegaczami
wojennymi, to jest z Rosjanami, w obronie pokrzywdzonego, bratniego
narodu. Już widzę w wyobraźni ten dramatyczny obraz. Nasz
prezydent stoi na brzegu morza i śle groźne spojrzenia w stronę
krzewicieli niepokoju światowego. Być może, dla większego efektu
zabierze z sobą ministra Błaszczaka, lub Krystynę Pawłowicz, o
ile się w międzyczasie już posiliła. To będzie scena, godna
pióra Szekspira!
Rosja
zatrzęsie się ze zgrozy i przerażenia!
Już
widzę, jak prezydent Rosji Władymir Putin, chwyta za telefon i
rozkazuje natychmiast zwrócić okręty Ukrainie i wypuścić na
wolność marynarzy, oraz tajnych agentów ukraińskich udających ludzi morza, dając im na głowę litr samogonu! Następnie
przeprasza naszego bohatera tłumacząc, iż to nie jego wina, i
obiecuje odpowiedzialnych za incydent wysłać na odpoczynek do
lagru, oraz zaręcza, że więcej grzeszyć nie będzie. Nasz pan
prezydent po chrześcijańsku mu wybacza. Kościół uderza w dzwony,
a pan prezes Kaczyński uderza się w czoło i krzyczy:
-
Na głowę upadłeś? Na twój widok Rosjanie skonają ze śmiechu, a
ty będziesz winien zbrodni ludobójstwa. Boże wielki, czy można
coś porządnego zrobić z takimi ludźmi?
Na
pocieszenie pana prezydenta dodam tylko, że nie mógłby stanąć na
miejscu konfliktu, gdyż Ukraina choć graniczy z Morzem Azowskim, czy
Azorskim, musi się nim dzielić z Rosją, gdyż Morze Azowskie jest częścią Morza Czarnego. A to daleka droga. Ale my nie jesteśmy małostkowi i
nie zamierzamy przejmować się takimi geograficznymi duperelami.
Faktycznie,
wielki nauczyciel narodu, nieomylny prezes PiS-u, ma trochę kłopotów
ze swoimi pupilami. Nie tak dawno, na własne oczy widziałam, jak
posłanka Anna Siarkowska wystąpiła w sejmie, broniąc własna
piersią ustawy o SN napisanej przez PiS. Protestowała ogniście
przeciwko ustępstwu partii na rzecz Unii Europejskiej, nazywając to
tchórzostwem.
Oj,
niedobrze. Nigdy nie należy wyskakiwać przed konia. Przekonał się
już o tym, także nie tak dawno, pan poseł Dominik Tarczyński,
otrzymując od swego przywódcy uprzejmą naganę. Ale pani Anna
rzucając w zapale z trybuny sejmowej oskarżenia na swą partię,
nie spodziewała się zapewne, że zasłuży na niezadowolenie pana
prezesa, który raczył jej nawet pogrozić palcem.
Biedna, usiadła
złamana i przysięgła sobie w duszy, przenigdy nie sprzeciwiać się
woli ukochanego przez całą Polskę, wielkiego przywódcy narodu.
Był to prawdziwy ewenement, gdyż jeszcze nigdy nie widziałam, żeby
w normalnym parlamencie, szef partii groził posłowi palcem.
Posłowi, którego w wolnych wyborach wybrali wyborcy!
Ostatnimi
czasy mamy w naszym cichym i zgodnym kraju wiele niespodzianek i
zabawnych incydentów politycznych. Stany Zjednoczone, nasz
niezawodny i wielki sojusznik, obdarzył nas w w ramach przyjaźni i
wzajemnej współpracy, nowym ambasadorem w postaci przeuroczej pani
Georgetty Mosbacher, znakomicie zakonserwowanej, choć ma już, albo
dopiero, 71 latek! Zaraz widać, że pani Georgette, doskonale zna się
na kosmetykach, prowadząc większą cześć swego życia taki
właśnie biznes. Prócz kosmetyków, pani ambasador zna prezydenta
USA Trumpa, i być może temu zawdzięczamy jej obecność w Polsce.
Jak dotąd gościliśmy w naszym kraju dyplomatów z wykształcenia,
no ale obecnie kobiety są feministkami i słusznie zajmują
najważniejsze stanowiska w polityce. Jak już nadmieniłam,
czarująca pani Mosbacher, świetnie zna się na kosmetykach, ale na
dyplomacji raczej nie, gdyż pomyliła Polskę z Puerto Rico, którą
to wyspę nasz kraj niewiele przypomina. Na tej karaibskiej wyspie,
amerykański dyplomata może robić raban i tupać nogą, ale w
państwie europejskim o tysiącletniej kulturze, to się nie zdarza.
Ambasador USA Georgette Mosbacher. |
Pisałam
już, że wszystko poszło o stację TVN i jej dziennikarzy, którzy
swoją znakomitą pracą ujawnili działalność polskich nazistów.
Władzom się to nie spodobało i prokurator oskarżył dziennikarzy
o promowanie ideologii nazistowskiej. Nie kijem go, to pałą!
Oczywisty idiotyzm ze strony władz, ale pani ambasador także się
zachowała, jak przysłowiowy słoń w składzie porcelany
udowadniając, że o dyplomacji wie niewiele, ale za to na
impertynencji i bucie jej nie zbywa! Jej agresywna postawa nie
wszystkim się w Polsce spodobała, choć rzeczniczka Białego Domu
zapewniała nas, że pani Georgette to znakomity ambasador i nie
powinniśmy kręcić na nią nosem, bo innego i tak nie dostaniemy!
Trudno, z doświadczenia wiemy, że wielcy sojusznicy niekiedy
potrafią być upierdliwi, a nawet chamowaci.
Z
wielkim zdumieniem oglądałam w telewizji TVN komendanta podlaskiej
policji, który jawnie namawiał swoich podkomendnych, aby pisali
donosy na posłankę PO panią Kamińską, która miała nieszczęście
ujawnić ekstrawaganckie kaprysy pana wiceministra Zielińskiego. Pan
wiceminister miewa fantazje i lubi oryginalność. Ludziska z otwartymi
gębami patrzyli, jak na jednego z przywódców narodu, wizytującego
swoich podkomendnych, z helikoptera sypie się konfetti. Żeby
podkreślić, iż polska policja jest katolicka i nie ima się jej
zgniła zachodnia ideologia gender, pan wiceminister Zieliński zamienił
policjantów w skrzydlatych aniołków, posadził ich na koniach (!)
i kazał paradować po mieście.
Miał jeszcze kilka innych fantazyjnych pomysłów,
jakie się jego podwładnym nie spodobały i które opisała posłanka
PO pani Kamińska. Ujmując się za obrażonym wiceministrem, pan
komendant zasugerował swoim policjantom, żeby na panią Kamińską
pisali donosy, ogłaszając Polsce i światu, o jej życiu prywatnym
i służbowym. Rada trafiła policjantom do przekonania. Teraz
zaczynają pisać donosy…. na pana komendanta. Nauka nie idzie w
las!
To
by było na tyle.
Ale
korci mnie jeszcze jedna sprawa. Dlaczego Unia Europejska osobiście
nie zbada istoty konfliktu na Morzu Azowskim, tylko przyłącza się
do Stanów Zjednoczonych, zwalając cała winę na Rosję? Przecież
to nie Rosja wpakowała się na wody terytorialne Ukrainy, tylko
okręty wojenne Ukrainy wlazły na teren rosyjski. Mamy wierzyć, że
przypłynęły z życzeniami i bukietem kwiatków? Ale pan prezydent
Ukrainy, rozerwał koszulę na piersiach, niby nasz Rejtan i wezwał
na pomoc wszystkich świętych oraz NATO! Chce nawet otworzyć porty ukraińskie, dla obcych statków, żeby świadkowały jego niedoli.
Ostatnio tak dziwnie się
zdarza, że za wszystkie grzechy świata obarcza się Rosję,
wieszając na niej psy i pomawiając prezydenta Putina o niecne
zamiary. USA zbombardowało miasto w Syrii, winna jest Rosja! Prezydent Trump
ma kłopoty z Kongresem, który oskarża go o wygranie wyborów,
winna jest Rosja! Rosja podsłuchuje cały świat i podrzuca innym
niecne pomysły, na przykład, jak nie szczepić dzieci! Nawet pani
Eliza Michalik, którą ogromnie lubię i cenię, stale skarży się
na Rosję, podejrzewając ją, że różnymi metodami i podsłuchami
wpływa na politykę światową. Kochana pani Eliza widocznie
kompletnie zapomniała o ogromnej światowej aferze, która wybuchła,
po zeznaniach Edwarda Snowdena amerykańskiego agenta wywiadu.
Edward Snowden |
Wtedy
okazało się, że to Stany Zjednoczone swoim tajnym programem PRISM,
inwigilują wszystkich przywódców państw, wpieprzając po cichu do
komórek pani Angeli Merkel i prezydenta Francji, oraz podsłuchując głowy innych państw, łącznie z Polską. Podobno ich siedziba znajdowała się
właśnie w Polsce, gdzieś na wybrzeżu. Być może obecnie
stacjonują tam wojska amerykańskie. Naturalnie władze polskie nic
o tym nie wiedziały! Absolutnie.
Świat
jakoś szybko zapomniał o tej koszmarnej wsypie lub udaje, że nie
pamięta, nie chcąc się narazić wielkiemu ojcu chrzestnemu! No bo
obojętnie jak się na to zapatrywać, wszystkiemu winna jest Rosja….
i może dla uciechy PiS-u jeszcze Donald Tusk!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz