czwartek, 29 listopada 2018

KONIA KUJĄ, A ŻABA NOGĘ PODSTAWIA!


              Konflikt na Morzu Azowskim.
O mało nie wybuchnęłam rzewnym płaczem, kiedy dziś przeczytałam w prasie, że nasz drogi, dzielny prezydent, zamierza pojechać na Ukrainę i stanąć na miejscu konfliktu, oko w oko z podżegaczami wojennymi, to jest z Rosjanami, w obronie pokrzywdzonego, bratniego narodu. Już widzę w wyobraźni ten dramatyczny obraz. Nasz prezydent stoi na brzegu morza i śle groźne spojrzenia w stronę krzewicieli niepokoju światowego. Być może, dla większego efektu zabierze z sobą ministra Błaszczaka, lub Krystynę Pawłowicz, o ile  się w międzyczasie już  posiliła. To będzie scena, godna pióra Szekspira!
Rosja zatrzęsie się ze zgrozy i przerażenia!
 Już widzę, jak prezydent Rosji Władymir Putin, chwyta za telefon i rozkazuje natychmiast zwrócić okręty Ukrainie i wypuścić na wolność marynarzy, oraz tajnych agentów ukraińskich udających ludzi morza, dając im na głowę litr samogonu! Następnie przeprasza naszego bohatera tłumacząc, iż to nie jego wina, i obiecuje odpowiedzialnych za incydent wysłać na odpoczynek do lagru, oraz zaręcza, że więcej grzeszyć nie będzie. Nasz pan prezydent po chrześcijańsku mu wybacza. Kościół uderza w dzwony, a pan prezes Kaczyński uderza się w czoło i krzyczy:
- Na głowę upadłeś? Na twój widok Rosjanie skonają ze śmiechu, a ty będziesz winien zbrodni ludobójstwa. Boże wielki, czy można coś porządnego zrobić z takimi ludźmi?
Na pocieszenie pana prezydenta dodam tylko, że nie mógłby stanąć na miejscu konfliktu, gdyż Ukraina choć graniczy z Morzem Azowskim, czy Azorskim, musi się nim dzielić z Rosją, gdyż Morze Azowskie jest częścią  Morza Czarnego. A to daleka droga. Ale my nie jesteśmy małostkowi i nie zamierzamy przejmować się takimi geograficznymi duperelami.
Faktycznie, wielki nauczyciel narodu, nieomylny prezes PiS-u, ma trochę kłopotów ze swoimi pupilami. Nie tak dawno, na własne oczy widziałam, jak posłanka Anna Siarkowska wystąpiła w sejmie, broniąc własna piersią ustawy o SN napisanej przez PiS. Protestowała ogniście przeciwko ustępstwu partii na rzecz Unii Europejskiej, nazywając to tchórzostwem.
Oj, niedobrze. Nigdy nie należy wyskakiwać przed konia. Przekonał się już o tym, także nie tak dawno, pan poseł Dominik Tarczyński, otrzymując od swego przywódcy uprzejmą naganę. Ale pani Anna rzucając w zapale z trybuny sejmowej oskarżenia na swą partię, nie spodziewała się zapewne, że zasłuży na niezadowolenie pana prezesa, który raczył jej nawet pogrozić palcem. 

Biedna, usiadła złamana i przysięgła sobie w duszy, przenigdy nie sprzeciwiać się woli ukochanego przez całą Polskę, wielkiego przywódcy narodu. Był to prawdziwy ewenement, gdyż jeszcze nigdy nie widziałam, żeby w normalnym parlamencie, szef partii groził posłowi palcem. Posłowi, którego w wolnych wyborach wybrali wyborcy!
Ostatnimi czasy mamy w naszym cichym i zgodnym kraju wiele niespodzianek i zabawnych incydentów politycznych. Stany Zjednoczone, nasz niezawodny i wielki sojusznik, obdarzył nas w w ramach przyjaźni i wzajemnej współpracy, nowym ambasadorem w postaci przeuroczej pani Georgetty Mosbacher, znakomicie zakonserwowanej, choć ma już, albo dopiero, 71 latek! Zaraz widać, że pani Georgette, doskonale zna się na kosmetykach, prowadząc większą cześć swego życia taki właśnie biznes. Prócz kosmetyków, pani ambasador zna prezydenta USA Trumpa, i być może temu zawdzięczamy jej obecność w Polsce. Jak dotąd gościliśmy w naszym kraju dyplomatów z wykształcenia, no ale obecnie kobiety są feministkami i słusznie zajmują najważniejsze stanowiska w polityce. Jak już nadmieniłam, czarująca pani Mosbacher, świetnie zna się na kosmetykach, ale na dyplomacji raczej nie, gdyż pomyliła Polskę z Puerto Rico, którą to wyspę nasz kraj niewiele przypomina. Na tej karaibskiej wyspie, amerykański dyplomata może robić raban i tupać nogą, ale w państwie europejskim o tysiącletniej kulturze, to się nie zdarza.
Ambasador USA Georgette Mosbacher.
Pisałam już, że wszystko poszło o stację TVN i jej dziennikarzy, którzy swoją znakomitą pracą ujawnili działalność polskich nazistów. Władzom się to nie spodobało i prokurator oskarżył dziennikarzy o promowanie ideologii nazistowskiej. Nie kijem go, to pałą! Oczywisty idiotyzm ze strony władz, ale pani ambasador także się zachowała, jak przysłowiowy słoń w składzie porcelany udowadniając, że o dyplomacji wie niewiele, ale za to na impertynencji i bucie jej nie zbywa! Jej agresywna postawa nie wszystkim się w Polsce spodobała, choć rzeczniczka Białego Domu zapewniała nas, że pani Georgette to znakomity ambasador i nie powinniśmy kręcić na nią nosem, bo innego i tak nie dostaniemy! Trudno, z doświadczenia wiemy, że wielcy sojusznicy niekiedy potrafią być upierdliwi, a nawet chamowaci.
Z wielkim zdumieniem oglądałam w telewizji TVN komendanta podlaskiej policji, który jawnie namawiał swoich podkomendnych, aby pisali donosy na posłankę PO panią Kamińską, która miała nieszczęście ujawnić ekstrawaganckie kaprysy pana wiceministra Zielińskiego. Pan wiceminister miewa fantazje i lubi oryginalność. Ludziska z otwartymi gębami patrzyli, jak na jednego z przywódców narodu, wizytującego swoich podkomendnych, z helikoptera sypie się konfetti. Żeby podkreślić, iż polska policja jest katolicka i nie ima się jej zgniła zachodnia ideologia gender, pan wiceminister Zieliński zamienił policjantów w skrzydlatych aniołków, posadził ich na koniach (!) i kazał paradować po mieście. 
 Miał jeszcze kilka innych fantazyjnych pomysłów, jakie się jego podwładnym nie spodobały i które opisała posłanka PO pani Kamińska. Ujmując się za obrażonym wiceministrem, pan komendant zasugerował swoim policjantom, żeby na panią Kamińską pisali donosy, ogłaszając Polsce i światu, o jej życiu prywatnym i służbowym. Rada trafiła policjantom do przekonania. Teraz zaczynają pisać donosy…. na pana komendanta. Nauka nie idzie w las!
To by było na tyle.
Ale korci mnie jeszcze jedna sprawa. Dlaczego Unia Europejska osobiście nie zbada istoty konfliktu na Morzu Azowskim, tylko przyłącza się do Stanów Zjednoczonych, zwalając cała winę na Rosję? Przecież to nie Rosja wpakowała się na wody terytorialne Ukrainy, tylko okręty wojenne Ukrainy wlazły na teren rosyjski. Mamy wierzyć, że przypłynęły z życzeniami i bukietem kwiatków? Ale pan prezydent Ukrainy, rozerwał koszulę na piersiach, niby nasz Rejtan i wezwał na pomoc wszystkich świętych oraz NATO! Chce nawet otworzyć porty ukraińskie, dla obcych statków, żeby świadkowały jego niedoli. 
Ostatnio tak dziwnie się zdarza, że za wszystkie grzechy świata obarcza się Rosję, wieszając na niej psy i pomawiając prezydenta Putina o niecne zamiary. USA zbombardowało miasto w Syrii, winna jest Rosja! Prezydent Trump ma kłopoty z Kongresem, który oskarża go o wygranie wyborów, winna jest Rosja! Rosja podsłuchuje cały świat i podrzuca innym niecne pomysły, na przykład,  jak nie szczepić dzieci! Nawet pani Eliza Michalik, którą ogromnie lubię i cenię, stale skarży się na Rosję, podejrzewając ją, że różnymi metodami i podsłuchami wpływa na politykę światową. Kochana pani Eliza widocznie kompletnie zapomniała o ogromnej światowej aferze, która wybuchła, po zeznaniach Edwarda Snowdena amerykańskiego agenta wywiadu. 
Edward Snowden
Wtedy okazało się, że to Stany Zjednoczone swoim tajnym programem PRISM, inwigilują wszystkich przywódców państw, wpieprzając po cichu do komórek pani Angeli Merkel i prezydenta Francji, oraz podsłuchując głowy innych państw, łącznie z Polską. Podobno ich siedziba znajdowała się właśnie w Polsce, gdzieś na wybrzeżu. Być może obecnie stacjonują tam wojska amerykańskie. Naturalnie władze polskie nic o tym nie wiedziały! Absolutnie.
Świat jakoś szybko zapomniał o tej koszmarnej wsypie lub udaje, że nie pamięta, nie chcąc się narazić wielkiemu ojcu chrzestnemu! No bo obojętnie jak się na to zapatrywać, wszystkiemu winna jest Rosja…. i może dla uciechy PiS-u jeszcze Donald Tusk!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz