Ogarnęło mnie zdumienie, gdy
zobaczyłam
w telewizji, że nasza ukochana głowa narodu, coś wsadza! Dopiero
przyjrzawszy się bliżej zorientowałam się, że pan prezydent wraz
z małżonką sadzą w
Rytlu las, wsadzając
do ziemi młode drzewka na miejscu tych, powalonych przez huragan.
Mogę z całą odpowiedzialnością
stwierdzić, że w tym miejscu zdarzył się wtedy
cud, bowiem małżonka pana prezydenta przemówiła! Nie tylko
przemówiła, ale i zaśpiewała wraz z mężem niemal po włosku:
„Bravo, bravissimo”! Było to tak piękne i wzruszające, że
zalałam się łzami, oklaskując dostojnych śpiewaków.
Można
powiedzieć, że ostatni okres nie szczędzi nam emocji. Najpierw pan
premier Morawiecki wybrał się do Stanów, nie w jakimś
szczególnym celu, ale tylko tak, żeby się odrobinę przewietrzyć.
Wprawdzie nie spotkał się z jakimiś
wyższymi
przedstawicielami
rządu
USA, którzy zapewne w tym czasie byli zajęci ważniejszymi
sprawami. Ale
mając sposobność cokolwiek powiedzieć, pan premier będąc
w Nowym Jorku na uniwersytecie, dołożył
polskim sędziom, porównując ich do francuskich sędziów z Vichy.
Jako historyk, pan
premier Morawiecki
powinien wiedzieć, że francuscy sędziowie z czasów Vichy,
kolaborowali z hitlerowcami, skazując członków francuskiego ruchu
oporu i prześladując ludzi pochodzenia żydowskiego. Jeżeli pan
premier o tym wie, to obraził takim porównaniem, nie tylko polskich
sędziów, ale i wszystkich Polaków. Jeżeli
zaś
nie wie co to Vichy, to wydaje
mi się, nie powinien
być ani historykiem, ani premierem.
fot.Twitter com@ Premier RP. |
Po
tej doniosłej wypowiedzi pana premiera rozpętała się burza, ale
zupełnie niesłusznie, bo jak oświadczył pan Michał
Wójcik, odpowiadając na zarzuty posłanki pani Kamili
Gasiuk-Pihowicz, było to zdanie wyjęte z kontekstu. KONTEKST, to
ulubione
obecnie słowo
PiS-u. Jeśli któryś
z ministrów PiS-u
powie na przykład do
kogoś: „mam
cię w dupie”.
to
pani Mazurek z miejsca wyjaśni, że było to słowo wyjęte z
kontekstu. I po sprawie!
Ostatnio
mieliśmy największy od lat dziewięćdziesiątych strajk
nauczycieli i wychowawców przedszkoli. Pomijani
i ignorowani w swoich słusznych żądaniach płacowych, nauczyciele
zastrajkowali. Propozycje rządu, przedstawiane przez panie
Zaleską lub Szydło, bynajmniej nie były tym, czego oczekiwali. Ale
podobno w budżecie nie było już pieniędzy. Nic dziwnego, gdyż
uwielbiany przez naród pan prezes, obdarzył wielkimi dopłatami
krowy i świnie polskie.
To się im należało!
Na
nie patriotycznie strajkujących belfrów posypały się słuszne
zarzuty. Pan premier
nazwał ich
leniuchami, a minister Jaki porównał ich
do Wehrmachtu! Nawet
pan Macierewicz, który nagle pojawił się z ukrycia w szafie,
zarzucił strajkującym belfrom, że nie są dobrymi patriotami. To
rzekłszy, zaczął szykować się do wyjazdu wraz
z komisją smoleńską do USA, aby wziąć udział w debacie na temat
gender! Pan premier nie potrafił przekonać nauczycieli, żeby
powrócili do klas, ale poszedł po rozum do głowy i przypomniawszy
sobie odległą przeszłość i rok 1989, zaproponował nauczycielom
„okrągły stół” i debatę wszystkich zainteresowanych stron w
sprawie oświaty.
Pan
prezydent, który w tym czasie zakończył sezon narciarski i
powrócił do polityki, na miejsce obrad proponował Belweder. Ale
pan premier olał równo jego propozycję, oświadczając, że
„okrągły stół” będzie miał miejsce na Stadionie Narodowym!
Trochę to dziwne
miejsce na poważne debaty, raczej kojarzy się z meczem piłkarskim
lub koncertem rockowym. Jednakże
pan premier się uparł i już – tylko Stadion Narodowy, żaden tam
Belweder, czy
Pałac Prezydencki.
Szef Kancelarii Premiera pan Dworczyk oznajmił, iż ogólnie panuje teraz „stan chaosu” wywołanego radykalizacją nastrojów. Nie uściślił dlaczego nastrój się zradykalizował i kto zawinił! Oświadczył tylko, iż pan premier podjął decyzję „nowelizacji prawa oświatowego”, która ma pozwolić maturzystom przystąpić do egzaminów. Zgodnie z zapowiedzią, nowelizacja w błyskawicznym tempie została uchwalona przez Sejm, lubujący się w nocnych debatach. Odpowiedzialnymi za matury, zostali dyrektorzy szkół, którzy obowiązani byli wyznaczyć nauczycieli do klasyfikacji maturzystów. W przypadku gdyby dyrektor odmówił, miał się tym zająć samorząd: prezydent miasta, burmistrz, czy wójt. Było by ciekawie, jakby pan wójt wyznaczył do tej odpowiedzialnej funkcji swego szwagra, lub przodującą dojarkę. Oczami duszy widzę, jak nowi klasyfikatorzy wkraczają do klasy ze śpiewem na ustach:
Loboga, chłopoki, żeśta mnie nie
poznały?
Strajk
zakończył się, matury się odbyły, tylko nauczyciele przegrali,
gdyż za strajk nie dostaną ani grosza z poborów. „Okrągły
stół” odbył się na Stadionie w jakimś zacisznym miejscu, jakby
w Warszawie zabrakło sal konferencyjnych odpowiednich do tego celu.
Pan premier zaprosił do debaty miedzy innymi panią Kaję Godek i
panią prezydentową Dudę. Wypowiadali się o oświacie zakonnice i
księża. Brakowało tylko nauczycieli, profesorów akademickich,
wielkich autorytetów, czyli ludzi którzy o upadającej oświacie
wiedzą wszystko. Poza tym „Okrągły stół” miał kanty, co
dobitnie świadczyło o tym, że pan premier nie zna się na
geometrii.
Ale to już przeszłość, którą nikt nie zawraca sobie głowy, gdyż partie odbywają konwencje, wzajemnie się obrażając. Przed nami wybory do Parlamentu Europejskiego. Wybierają się tam najtęższe głowy PiS-u, z panią Szydło na czele, którą ostatnio pan prezes wytwornie nazwał damą! Zapewne dlatego, aby Unii Europejskiej dać do zrozumienia z kim będzie miała zaszczyt pracować. Pan prezydent również bardzo kocha Unię, kompletnie zapominając, że w 2014 roku, mówił o niej: - „Wspólnota europejska to jest baju baju dla frajerów!” Teraz jednak zmienił zdanie, gdyż podobno tylko krowa zdania nie zmienia.
Pan
Saryusz Wolski ostatnio autorytatywnie stwierdził, iż to
„Kaczyńscy wprowadzili Polskę do Unii Europejskiej, jako
architekci naszej drogi do niepodległości.” Hm, wydaje mi się,
że ta droga miała innych architektów, ale mogę się przecież
mylić, no nie?
Za
to pan prezes Kaczyński, podejrzewając, nie bez podstaw, opozycję
o niecne zamiary, zapewnił Polaków iż: „ PiS będzie potrafił
przeciwstawić się ofensywie lewactwa i łamaniu demokracji!”
Słusznie, lewacy łamiący demokrację won z Polski!
Pan Błaszczak uzbroił policję, kupując amerykańskie śmigłowce. Wprawdzie Caracale byłyby tańsze, ale to były francuskie maszyny. Jesteśmy zobowiązani wspomagać naszego wielkiego sojusznika, aż do ostatniej złotówki.
3 Maja Polacy zobaczą wspaniałą defiladę wojskową, na której nasz drogi minister Obrony Narodowej zaprezentuje rodakom wszystek złom, jaki mamy z lat 1970 i późniejszych. Defilada odbędzie się z okazji rocznicy przystąpienia Polski do struktur NATO. Kupione śmigłowce będą terkotały nam nad głowami. Ale radocha!
3 Maja Polacy zobaczą wspaniałą defiladę wojskową, na której nasz drogi minister Obrony Narodowej zaprezentuje rodakom wszystek złom, jaki mamy z lat 1970 i późniejszych. Defilada odbędzie się z okazji rocznicy przystąpienia Polski do struktur NATO. Kupione śmigłowce będą terkotały nam nad głowami. Ale radocha!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz