środa, 28 października 2020

KOBIETY POLSKIE NIE CHCĄ BYĆ INKUBATORAMI!

 


Coraz częściej odnoszę dziwne wrażenie, że żyję w obcym kraju, nie w mojej ojczyźnie. Ludzie niby ci sami, mowa również polska, a jednak, czuję się tu obco. Ktoś spyta dlaczego? Odpowiedź na to pytanie nie jest całkiem prosta. Według mnie, są w tym państwie dwa obozy ludzi kompletnie sobie obcych. Z jednej strony, normalni zwykli obywatele, bardzo zapracowani i starający się zapewnić byt swoim rodzinom. Żyją z dnia na dzień, zaabsorbowani codziennymi zajęciami, a ostatnio przerażeni rosnącą w lawinowym tempie pandemią. Martwią się o dzieciaki pozostawione w domach i o te, które muszą chodzić do szkoły, pomimo szalejącej zarazy. Z tego samego powodu z dnia na dzień, tracą pracę i szansę na życie. Pomimo to, zachowują spokój i unikają paniki.

Drugi obóz, to ludzie z tak zwanych elit rządowych, nie mających pojęcia o kłopotach tych zwykłych ludzi i nie przejmujących się nimi. Podobno zostali wybrani w wolnych i demokratycznych wyborach, lecz błąd polega na tym, że głosujący nie tak wyobrażali sobie swoich wybranych przedstawicieli. Mieli nadzieję zmiany na lepsze, ale wiadomo, że nadzieja jest matką głupich! Ten drugi obóz, całkowicie odmienny od pierwszego, jeżdżący pancernymi limuzynami, otoczony uzbrojonymi ochroniarzami, mieszkający w luksusowych rezydencjach, utrzymuje się z podatków zwykłych ludzi, choć nie interesuje się ich życiem.

Jednak od czasu do czasu wydaje zarządzenia i ustawy, godzące w spokój i normalne życie zwykłych obywateli. Zarządzenia te i ustawy nie są z nikim konsultowane, bo o jakimś referendum nawet nie ma co wspominać w tym kraju. Po prostu rząd wydaje ustawy, które sam spłodził i każe ludziom stosować się do nich, bo w przeciwnym razie grożą im surowe kary.


 

Ten drugi obóz posiada dwa filary, na których się wspiera, Jednym jest Kościół, nawołujący do posłuszeństwa rządowi, za cenę ogromnych ustępstw i posłuszeństwa. A także wyłonione z niczego imperium tak zwanego „ojczulka dyrektora”, szalbierza Rydzyka i sekty, jaką stworzył. Dzięki niemu i jego sekciarzom, rząd może spodziewać się poparcia w wyborach, za cenę milionów złotych płynących do Rydzykowego imperium z kieszeni podatnika. Drugi filar, to część społeczeństwa, kupiona populistycznymi hasłami, oraz pieniędzmi na cele socjalne, wyjętymi z kieszeni tegoż podatnika, ponieważ żaden rząd swoich pieniędzy nie ma – jak słusznie zauważyła premier pani M.Thatcher.

Nad całym tym obcym nam obozem władzy, czuwa jak pająk w sieci, pewien poseł, który ostatnio awansował do roli wicekróla… pardon, do roli wicepremiera, którego boi się sam premier i jego ministrowie. Nic dziwnego, bo pan wicepremier postanowił nadzorować szczególnie ważny resort – bezpieczeństwo państwa! Ma pod swoją kontrolą policję, wojsko, żandarmerię, służby specjalne, oraz posłuszne mu urzędy państwowe między innymi Trybunał Konstytucyjny, obsadzony sędziami, jakich on sobie zażyczył, oraz żarliwie mu oddaną znakomitą kucharkę, w osobie prezesa Trybunału pani Przyłęckiej, goszczącej pana wiceministra na pysznych obiadkach.


 

Pan wicepremier jest starym kawalerem, zrzędliwym, mściwym i nie lubiącym ludzi, nad którymi panuje. Co jakiś czas podsuwa swoim podwładnym pomysł do zrealizowanie, nie zastanawiając się nad konsekwencjami. Bał się uderzyć w górników, i nie chciał zrażać rolników, już wkurzonych jego projektem ochrony zwierząt futerkowych. Wobec tego postanowił uderzyć w polskie kobiety – matki! Ponieważ od dawna marzył o dogodzeniu Kościołowi, walczącemu o tak zwane prawo do życia od poczęcia, pan prezes uznał, że nareszcie warto taką ustawą pokazać kobietom, kto tu rządzi. W tym celu, pomijając parlament, polecił wydać ustawę Trybunałowi Konstytucyjnemu, zabraniającą aborcji eugenicznej, gdy badanie potwierdzi u płodu wady organiczne, nie rokujące przetrwania po porodzie, czy w łonie matki.

Na podstawie tej ustawy, kobieta przed długie miesiące będzie nosić w łonie płód, nie bójmy się nazwać go potworkiem, który musi donosić i urodzić, choćby miało zaraz umrzeć. Ale może się zdarzyć, że na jej nieszczęście takie dziecko przeżyje. Ustawa ta jest tak restrykcyjna, przerażająca i nieludzko okrutna, że wprost trudno wyobrazić sobie, co taka kobieta musiałaby przeżyć. Ale pan wicepremier nie lubi się przejmować tym, co ludzie czują.

Miał satysfakcję, że z jednej strony dogodzi Kościołowi, z którym musi się liczyć, a z drugiej, dołoży kobietom, których jako stary kawaler o odmiennej orientacji seksualnej, raczej nie znosi. Naiwnie sadził, że Polki pokornie zgodzą się na role żywych inkubatorów, nie dając im prawa do decydowania o najważniejszej sprawie życia, jaką jest urodzenie dziecka.

Ta pomyłka w ocenie polskich kobiet może bardzo drogo kosztować Prawo i Sprawiedliwość z panem wicepremierem na czele.

 


Naród, dotąd leniwie drzemiący, nagle się obudził, a rozwścieczone Polki wyszły na ulice wszystkich miast i miasteczek, głośno manifestując swój sprzeciw wobec odebrania im prawa do samostanowienia. Protesty nie słabną, a raczej nasilają się, i z każdym dniem więcej miast zaczyna manifestować. Pomimo pandemii i możliwości zakażenia, tysiące ludzi wyszło na ulice, tysiące samochodów trąbi na znak poparcia dla kobiet. Dzisiaj w moim mieście przeszły dwie manifestacje, wołając głośno: - Chodźcie z nami! Pomyślałam sobie, czyżby wróciły lata 1980? Wtedy także szliśmy ulicami, krzycząc „chodźcie z nami”! Przyjemnie widzieć, jak w otwartych oknach domów, stoją ludzie oklaskując manifestantów. Być może, wybaczcie kolokwializm, wkurwione Polki wywalczą swoje prawa, a także inne żądania stawiane rządowi PiS-u.

Nie sądzę jednak żeby Kaczyński się cofnął. Podejrzewam, że ukrywa asa w kieszeni. Dowodzi tego jego groźna wczorajsza wypowiedź, wprost wzywająca PiS i jej zwolenników, do tworzenia bojówek, w obronie podobno znieważanego Kościoła i zagrożonego państwa polskiego. Takie stwierdzenia mogą jeszcze bardziej podzielić nasz naród. Być może na ulicę, prócz policji i żandermerii, wyjdzie wojsko! A wtedy może to się skończyć prawdziwą katastrofą. Kaczyński w bezczelny sposób winą za burzliwe manifestacje obarcza kobiety, jakby to one były winne niepokojom w kraju. A przecież cała wina leży po stronie PiS-u, oraz Kościoła, któremu przy sposobności także się co nieco dostało, od zdesperowanych Polek. W czasie tak trudnym, prezydenta Rzeczypospolitej jakby nie było. Nie pokazuje się i nie gada. Za niego wypowiedziała się córka Kinga. Ale to nie ją wybrano na prezydenta. Polacy oczekują na wypowiedź prezydenta Dudy. Podobno ma się pokazać w Polsacie!


 

Trudno przewidzieć jaki będzie dalszy ciąg wydarzeń w kraju, w czasie pandemii i lawinowo narastających zachorowań, z którymi rząd sobie absolutnie nie radzi. Od czasów zakończenia wojny, Polska jeszcze nigdy nie była w takiej dramatycznej sytuacji. Wolę sobie nie wyobrażać, co się będzie działo, gdy liczba zachorować przekroczy 20 tysięcy na dobę. Kulejąca i walcząca ostatkiem sił służba zdrowia, nie wytrzyma takiego scenariusza i padnie. Ale pan wicepremier Kaczyński zamiast z pandemią, walczy z kobietami! Rezultat tej walki może być dla narodu tragiczny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz