środa, 5 maja 2021

Słowo o królu.

 

 

 
 
 

Był bardzo słabym człowiekiem. Miłośnikiem kultury i sztuki i w tej mierze Rzeczpospolita wiele mu zawdzięcza. Jego dziełem była także Szkoła Rycerska, z której wyszli późniejsi wielcy dowódcy i bohaterowie narodowi, jak Tadeusz Kościuszko, Ursyn Niemcewicz, Kniaziewicz i Jakub Jasiński. To on także, zdając sobie sprawę z zacofania i ciemnoty swego narodu, razem z kilkoma innymi wybitnymi przedstawicielami elity polskiej, m.inn.Potockim, Kołłątajem, Małachowskim, dał Rzeczypospolitej pierwszą w Europie, a drugą na świecie Konstytucję, której część napisał osobiście. Gdyby panował w innym państwie, byłby wielkim monarchą. W Rzeczypospolitej chylącej się już do upadku, niewiele mógł zrobić, mając przeciwko sobie nieprzychylne mu stronnictwa, potężną i agresywną byłą kochankę Katarzynę II Wielką i cały splot niepomyślnych wydarzeń politycznych, z którymi nie potrafił sobie radzić. Był ostatnim królem polskim, który pozostawił po sobie niechlubną pamięć. Nie umiał zapobiec rozbiorowi Polski i sam uczestniczył w haniebnym Sejmie Grodzieńskim w 1793 roku, który zatwierdził rozbiór Wielkopolski.
Był pokornym sługą satrapów wojskowych Katarzyny II, pozostawił ogromne długi, które musiał spłacać jego bratanek książę Józef Poniatowski. Sam podpisał swą abdykację, będącą świadectwem ostatecznego upadku monarchy i państwa. Zmarł w Petersburgu, a choć Rosja zwróciła nam jego zwłoki, nigdy nie spoczął w nekropolii królów polskich na Wawelu. Jego szczątki pogrzebane w Wołczynie, zostały zbezczeszczone i rozrzucone tak, że przy ponownym pochówku nie było wiadomo, czy są to w ogóle kości króla. Na koniec długiej wędrówki po śmierci spoczął w Warszawskiej Archikatedrze. Świętując kolejną rocznicę Konstytucji, należy się jednak i jemu słowo szacunku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz