13.10.2013 r.
Rządząca
prawica, często oskarża PRL, tę „kłamliwą komunę”, o zatajanie i fałszowanie
historii polskiej. Owszem, bywało że w tamtym okresie zatajano pewne niewygodne
fakty historyczne, jak np. sprawę mordu katyńskiego, zbrodnie UB i inne. Lecz
nawet w latach terroru stalinowskiego, pisano o żołnierzach spod Monte Cassino,
Tobruku i Arnhem. Wiem, co mówię, bo w swojej bibliotece posiadam książki
wydane w tych czasach. Ale nawet władzom
PRL-owskim, daleko było do takiego
przemilczania faktów historycznych, jak
to się dzieje w obecnej dobie.
Oto
jeden z przykładów.
Wczoraj
minęła siedemdziesiąta rocznica bitwy pod Lenino, stoczonej przez I Dywizję
Piechoty im. Tadeusza Kościuszki, w dniach 12-13. X. 1943 roku. W poprzednim
ustroju, 12-go października, święcono uroczyście Dzień Wojska Polskiego. Cóż, było i minęło,
ale jednego nie potrafię zrozumieć. Dlaczego w dniu krwawej i strasznej bitwy,
nikt o niej nie wspomniał? Czyżby polska krew przelana przez żołnierza pod
Lenino, była gorsza, mniej cenna od krwi żołnierza, przelanej pod Monte Cassino? Mówi się teraz,
że ci żołnierze idący od wschodu, nieśli nam niewolę radziecką. Jakież to
niesprawiedliwe i bolesne. Czasami mam wrażenie, jakby dzisiejsze media zupełnie zapomniały, lub po prostu nie
liczyły się z faktem, że żyją jeszcze ludzie, którzy doskonale pamiętają tamte
czasy.
Jak
można tak bezlitośnie zacierać pamięć o tych nieszczęsnych chłopcach, których
jedyną winą był powrót do ojczyzny z niewłaściwej strony. Ani słowa w TVP I, milczenie w TVP Historia,
w radiu i w gazetach. Nic, cisza. A przecież ci zapomniani żołnierze z I
Dywizji Piechoty, byli polskimi
zesłańcami, wywiezionymi przemocą z kresów wschodnich, tyle tylko, że im
nie udało się dojść do pułków, tworzonych przez gen. Andersa.
Na
zesłaniu cierpieli straszliwą nędzę i żarła ich tęsknota za utraconą ojczyzną,
więc poszli tam, gdzie widniał polski orzełek, chociaż bez korony, gdzie
tworzono polskie wojsko. Szli z nadzieją, że będą walczyć z wrogiem i z bronią
w ręku powrócą do kraju. Nie było ich winą, że zamiast kapelana, dano im
politruka. Na matactwa polityczne nie mieli żadnego wpływu.
Dawno
temu, słyszałam opowieści ludzi, walczących pod Lenino.
To
była po prostu straszliwa rzeź! Polscy żołnierze, w swoim pierwszym boju, pędzeni
byli niemal bez wsparcia, na potężne umocnienia niemieckie, na pola minowe, nie
mając możności cofnąć się pod huraganowym ogniem, bo za nimi szły wojska
radzieckie, gotowe ich wystrzelać. Więc Polacy szli naprzód i setkami ginęli.
Kładli się trupem na zasiekach, konali poranieni na polach minowych Złożyli ogromną daninę krwi przelanej za
ojczyznę. O tym, że byli posłani na zatracenie, nie wolno było mówić w PRL-u.
Widocznie
niewiele się u nas zmieniło, bo dzisiaj także się o tym nie wspomina. Nie odprawia
się nabożeństwa żałobnego za spokój ich duszy. A przecież ci biedni chłopcy, za
nadzieję powrotu do kraju, zapłacili najwyższą cenę. Ofiara ich życia poszła na
marne, ale przelana krew jest bezcenna i
powinna być odpowiednio czczona przez rodaków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz