13.03.2014 r.
Na
wstępie, pozwolę sobie trochę pożartować, ale będą to złośliwe żarty. Wiadomo,
że nasi prawicowi włodarze narodu, nienawidzą Rosji i wszystkiego, co pachnie
siarką, diabłem i Moskwą!
De
gustibus non est disputandum. ( gusty nie podlegają dyskusji)
Jedną
z najbardziej znienawidzonych postaci komunizmu, był i jest u nas Feliks
Dzierżyński, ur. w 1877 r. zm. 1926 r. Czołowy uczestnik rewolucji
październikowej. Od roku 1917, w kierownictwie partii bolszewickiej,
przewodniczący do Walki z Kontrrewolucją, czyli szef osławionej WCzK. Jak tylko w Polsce zmienił
się ustrój z tego brzydkiego, na ten ładny, natychmiast wzięto się za pomniki.
Zaczęto od pomnika Feliksa stojącego na jednym z głównych placów Warszawy.
Hurmem rzucono się na biedaka i po krótkim czasie pozostała z niego żałosna
kupka gruzów.
Fe,
nieładnie!
A
wszystko przez to, że nasze elity rządzące, to w większości buraki, nie znające
historii ojczystej. Aby sprawę wyjaśnić, trzeba się cofnąć do XIX wieku. Mam nadzieję, że wszystkim
Polakom, no, przynajmniej większości, znana jest postać matki Juliusza Słowackiego, pani
Salomei z Januszewskich, primo voto Słowackiej, secundo voto Bécu. Znamy piękne listy
syna do ukochanej matki oraz czule
kochanych krewnych.
Pani
Salomea miała dużą rodzinę, dwie siostry i braci. Jedna z sióstr, ciotek
Juliusza Słowackiego, Zofia Januszewska, wyszła za mąż za właściciela majątku ziemskiego pana Pilara,
druga siostra, ciocia Helena Januszewska, również poślubiła majętnego
ziemianina pana Dzierżyńskiego. Mieli synka, który na chrzcie świętym otrzymał
imię Feliks!!!
Wprawdzie mały Feluś urodził się aż 28 lat po
śmierci swego genialnego kuzyna, ale zawsze był jego ciotecznym braciszkiem i z
pewnością w dzieciństwie mówił paciorek za duszę wielkiego poety. No więc jak,
czy to wypada rozwalać pomnik tak bliskiego krewnego narodowego Wieszcza? To tylko jedna strona medalu. Nie mogę się
dosyć nadziwić, dlaczego nasza prawica, tak bardzo nienawidząca Rosji,
rozwaliła pomnik Felusia i ciągle go postponuje w piśmie i w mowie.
Za
co? Przecież polski szlachcic Feliks Dzierżyński, wymordował kilkanaście
milionów Rosjan, a reszta narodu, której udało się jakoś przeżyć, drżała ze strachu, słysząc nazwę WCzK! Więc
powiedzcie mi, za co ta nasza prawica ma do Felusia pretensje? Czy jakikolwiek
polski bohater narodowy, lub powstaniec
- patriota, sprawił Rosjanom podobną rzeź?
O,
niewdzięczna prawico i ty, Młodzieży Wszechpolska! Zamiast składać kwiatki pod
pomnikiem Dmowskiego, czołowego przywódcy endecji, rzućcie skromny bukiecik na
miejsce, gdzie ongiś stał pomnik Felusia i zmówcie na niego paciorek. Bardzo
się wam zasłużył!
A
teraz już poważnie.
Miałam
fatalnego pecha być na filmie pana
Glińskiego: „Kamienie na szaniec”.
Tak bardzo się cieszyłam, że taki film powstał, że
młodzież będzie się mogła wzorować na polskich bohaterach najczarniejszej nocy
okupacyjnej. Cieszyłam się tym bardziej, że bohaterowie tego filmu są mi bardzo
bliscy, gdyż byli najlepszymi przyjaciółmi moich kuzynów, o których tak pięknie
pisze Pani Barbara Wachowicz w swej wielotomowej sadze:”Wierna rzeka
harcerstwa”.
Na
słowa krytyki reżyser odpowiadał, iż starał się postaci Zośki, Rudego, Alka i
innych chłopców i dziewcząt tamtych lat, przybliżyć i uwspółcześnić, aby stały
się bardziej zrozumiałe dla dzisiejszego widza, a szczególnie dla młodzieży.
Być może pan Gliński miał dobre intencje, ale niestety mu nie wyszło. Film jest
aż zanadto zrozumiały dla młodzieży, natomiast osoby, które żyły w tych
czasach, wcale nie pojmują, dlaczego reżyser uparł się, żeby przeinaczać fakty
historyczne.
Gdyby
film opowiadał o postaciach fikcyjnych lub ludziach żyjących np. w średniowieczu,
to owszem, reżyser nie znając faktów, mógłby puścić wodze fantazji. Ale w
filmie była mowa o ludziach, od których dzieli nas jedynie 70 lat, a żyją jeszcze osoby, którzy znały je
osobiście. Z filmu wyszłam oburzona, zniesmaczona i pełna goryczy. Dlaczego, do
jasnej cholery, nie umiemy przedstawić narodowych bohaterów, jako ludzi
szlachetnych, czystych i ideowych? Dlaczego wszystko musimy przeinaczać i zohydzać? Nie wolno postaci
historycznych, z okresu II wojny, przymierzać do współczesności. Oni żyli w
innym świecie, mieli inną świadomość i zupełnie inną moralność – niezrozumiałą
dla większości dzisiejszej młodzieży, klnącej, ćpającej, pijącej, palącej i
uprawiającej seks niemal już w niemowlęctwie.
Tamci
– nie byli świętymi, ale z pewnością nie przypominali postaci z filmu pana
Glińskiego. Miałam to wielkie szczęście, że znałam osobiście wielu takich
chłopców z harcerstwa i AK, bo miałam ich w najbliższej rodzinie i wśród
znajomych. Wiele razy w tym blogu o ich wspominałam - wesołych, roześmianych, rozśpiewanych
chłopców i śliczne dziewczęta z AK.
Przymierzanie ludzi z lat 40 ubiegłego
wieku, do czasów dzisiejszych, wygląda mniej więcej tak, jakby jakiś reżyser
angielski kazał Henrykowi VIII, ubranemu w dżinsy, w Buckingham Palace,
rozstrzeliwać niewierne żonki z kałasznikowa! Po pierwsze, król Henryk nigdy nie mieszkał w tym pałacu,
a po drugie Anglicy mają ogromne poszanowanie do swojej historii, czego
niestety nie można powiedzieć o Polakach!
Zośka
- Tadeusz Zawadzki, nie był rozhisteryzowanym neurotykiem, marzącym o
wpakowaniu sobie kuli w łepetynę, lecz twardym, odważnym człowiekiem,
znakomitym dowódcą, szanowanym i kochanym przez przyjaciół. Po drugie, ci
wszyscy chłopcy i dziewczęta byli gorąco wierzącymi ludźmi, a w tych czasach samobójstwo
uchodziło za grzech śmiertelny i tchórzostwo.
Sceny
erotyczne też są niesmaczne. Dziewczęta z tamtych lat miały inną mentalność od
dzisiejszych kobiet. Za figlarne klepnięcie panny w pupę, żartowniś dostawał w
pysk! Czy bohaterowie „Kamieni na szaniec” uprawiali seks, tego nie wiem. Ale
znając tamte czasy z dzieciństwa i ze wspomnień Matki wiem, że tego rodzaju
sprawy traktowano wtedy bardzo poważnie i chłopiec z dobrej inteligenckiej
rodziny, nie śmiałby zaproponować pannie z tej samej sfery, pójścia z nim do
łóżka. To byłaby obelga dla dziewczyny.
Seks przedmałżeński był ciężkim grzechem, a
jak wyżej wspominałam, była to młodzież wierząca i praktykująca. Być może
trudno dziś w to uwierzyć, ale w tych czasach dziewczęta wychodziły za mąż
będąc dziewicami! Podobno matka pana Glińskiego była harcerką i znała bohaterów
jego filmu, opowiadając mu o nich. Sądząc po filmie, jej opowieści mijały się z
prawdą.
Stanowczo
przerysowane są obrazy z gestapo. Wiemy, że stosowano tam straszliwe tortury,
ale wystarczyło pokazać okropnie okaleczonego Rudego – Janka Bytnara, już po
odbiciu, jak w filmie „ Akcja pod Arsenałem”. Sceny tortur nie budzą
współczucia i żalu, lecz odrazę i gniew na reżysera. Dziwię się, że pan Gliński
uznał za stosowne nieudolnie dublować tamten film. Szkoda było pieniędzy na ten
cel.
Być
może młodzieży ten film się spodoba,
jest seks i leje się krew, jak w amerykańskim filmidle. Ale to nie jest
wymyślona bujda, tylko historia o prawdziwych ludziach, ich cierpieniu i śmierci. Autor książki
„Kamienie na szaniec”, pragnął tym dziełem przekazać wartość duchową dla
przyszłych pokoleń. Pan Gliński tego nie zrozumiał. Rodziny bohaterów
przedstawione są wprost obraźliwie tendencyjnie, jako tchórzliwi i niechętni
walce ich dzieci. Tymczasem to byli także cisi bohaterowie, oddający swoje domy
na potrzeby konspiracji, tak, jak to się działo również w domu moich dziadków. Rodzice ryzykowali swoje
życie i wolność. Niektórzy zapłacili za to życiem, zamordowani w obozach
koncentracyjnych i katowaniach gestapo. Ale to był obywatelski obowiązek, o
którym się dziś nie mówi, bo to niemodne.
Bohaterowie
książki „Kamienie na szaniec” to ludzie honoru, pojęcia dziś zupełnie
nieznanego. Może dlatego pan Gliński nie potrafił o nich opowiedzieć. O wiele
łatwiej nakręcić bujdę o herosie Kuklińskim - Jacku Strong,u. Można w niej
nakłamać, i tak nikt się nie połapie. Czyżby?
Tak ubierały się damy 1940 Ciocia Marysia |
Dlatego
z uzasadnioną obawą oczekuję filmu o Powstaniu Warszawskim. Nie chcę żeby moich
wspomnień o tych czasach i tych ludziach zohydzali kiepscy filmowcy, podobnie
jak uczynili szmirę z „Roku 20”.
Najlepiej niech kręcą głupawe seriale dla inteligentnych inaczej i równie
niemądre kryminałki, nieudolnie podkradane z innych kinematografii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz