8.04.2014 r.
Rok
2014 obfituje w wielkie rocznice. Z tych najbardziej znaczących, w maju mija 70
rocznica bitwy pod Monte Cassino. Nota bene, benedyktyni z klasztoru do dziś
mają do nas pretensje o zniszczenie klasztoru! Losy wspaniałych, bohaterskich żołnierzy polskich,
walczących z nadzieją, że torują sobie drogę do ojczyzny, do dnia dzisiejszego
nie doczekały się przedstawienia w dobrym filmie batalistycznym. Kochamy się
chwalić naszymi klęskami.
Za
kilka dni minie czwarta rocznica katastrofy smoleńskiej i tragicznej śmierci
elity polskiej. Mogłoby się wydawać, że ta tragiczna data powinna bratać
Polaków z różnych opcji politycznych. Ale nic z tego! W telewizji pan prezes
wspomniał, że ciągle widzi pana premiera w ramionach Putina, wymieniających
pocałunki. Wolę się nie zastanawiać nad tym, co pan prezes miał na myśli,
mówiąc o tych ramionach i pocałunkach. Nie, przecież chyba nie to?
Pan
Macierewicz, ze świętym obłędem w oczach, po raz enty bredzi o wybuchu i
zamachu. Robi mi się zimno, kiedy na niego patrzę. Ten człowiek cierpi na jakąś
obsesję na tle wybuchów. Może ma kłopoty z jelitami, wtedy zalecałabym zażycie
Espumisanu. Bardzo skuteczny! Pan prezes naturalnie, również nie omieszka wspomnieć
o zamachu, dokonanym przez durnowatych
Ruskich, którzy postanowili sprzątnąć elitę polską właśnie na swoim terytorium,
jakby nie mogli pozbyć się ich w innym miejscu i nie mieć z tą sprawą kłopotu!
Ostatnio
Polacy dostali manii robienia sobie świętych. W rezultacie mamy więcej świętych
niż ludzi z olejem w głowie, co nie wychodzi nam na dobre. Ale ta mania
świętości jakoś nie wpływa dodatnio na wzajemne korelacje, bo nasi politycy żrą
się, jak przysłowiowy pies z kotem, co widać i słychać, jak tylko włączymy
telewizor.
Ale
wracam do rocznic. W czerwcu minie 100 lat od wybuchu I wojny światowej,
hekatomby, która pochłonęła dziesiątki milionów ludzkich istnień. Ale ludzkości
niewiele to nauczyło, bo w niecałe 21 lat po zakończeniu wojny, rozpoczęła II
wojnę światową, a jej 75 rocznicę
również będziemy obchodzić w tym roku.
1
sierpnia minie tragiczna 75 rocznica Powstania Warszawskiego. Oczywiście,
wtedy ujrzymy i usłyszymy, jak z tej
okazji, pan prezes wygłosi płomienne przemówienie, dokopując Szwabom, i tak już
z rozpędu Ruskim. Niech mają za swoje!
Pan
premier naturalnie się z nim nie zgodzi, bo bardzo ceni sobie panią kanclerz i
nie lubi, jak ktoś obraża jej ziomków. W związku z tym, będziemy mieli kolejne
dwie różne wersje oceny II wojny światowej, co niestety coraz częściej zdarza
się nie tylko politykom, lecz i filmowcom. O rocznicy odzyskania niepodległości
i Solidarności, wolę się publicznie nie wypowiadać, bo CIA podsłuchuje, a mnie
nie wypada wyrażać się słowami uważanymi publicznie za obraźliwe.
Pan
Macierewicz wspomniał niedawno z rozgoryczeniem, że w PRL była ruska okupacja!
Widocznie w tym strasznym czasie, pan Macierewicz przebywał na księżycu i tam
wyrósł sobie jak smukła topola,
wykarmiony piaskiem z księżycowego Mare Imbrium. Na księżycu zdobył wyższe wykształcenie oraz tę wielką mądrość,
jaką dziś nas ubogaca, w swoich wystąpieniach telewizyjnych. My, niestety,
byliśmy w tym czasie okupowani.
Zapewne jestem za mało oblatana w polityce, bo
za cholerę nie rozumiem, dlaczego ta biedna okupowana Polska, uznawana była wówczas przez wszystkie inne państwa
świata, łącznie z wzorem demokracji USA! Jedynie rząd londyński nie aprobował
istnienia PRL-u, ale z kolei żadne inne państwo nie uznawało istnienia rządu
londyńskiego. Ot i przykrość!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz