Sekretarz stanu USA Mike Pompeo. |
Podobno
mamy wybrany w wolnych wyborach rząd. Podobno
mamy prezydenta i premiera, a
nawet prezesa z kotem. W takim razie niech mi ktoś mądry i uczony
na piśmie wytłumaczy, dlaczego wiadomość o zwołaniu przez
USA, w lutym w
Warszawie, międzynarodowej
konferencji o
sytuacji na Bliskim Wschodzie, Polacy usłyszeli z ust sekretarza
stanu USA Mike Pompeo? O konferencji dotyczącej problemów
międzynarodowych, powinniśmy dowiedzieć się od premiera, czy
rzecznika rządu, ewentualnie szefa Kancelarii Prezydenta. Jakie
państwo europejskie pozwoliłoby,
żeby w sprawach
dotyczących stolicy kraju, decydował przedstawiciel obcego
mocarstwa?
Układ
nuklearny z Iranem został podpisany 4 lipca 2015 r, pomiędzy
sześcioma państwami, przez prezydenta USA Obamę. 8 maja 2018 r.
prezydent Trump zerwał umowę zawartą z Iranem przez poprzedni rzad
uważając, iż nie spełnia ona swego zadania i nakładając na ten
kraj ponownie dotkliwe sankcje.
Sekretarz stanu Pompeo oświadczył,
iż obecnie Iran jest największym sponsorem terroryzmu na świecie!
Zerwanie umowy z Iranem, spotkało się ze sprzeciwem państw
europejskich, które były współautorami umowy. Chiny, Francja,
Niemcy, Wielka Brytania i Rosja, wyraziły swoje zaniepokojenie i
niezadowolenie decyzją USA. Organizowana przez Amerykanów
konferencja, będzie kolejnym elementem nacisku na Iran. Polska winna
jest Iranowi wdzięczność, za gościnne przyjęcie uchodźców ze
Związku Radzieckiego i otocznie ich opieką, w czasie II wojny
światowej.
Stany Zjednoczone postanowiły zorganizować konferencje w Warszawie,
gdyż żadne inne państwo nie zgodziłoby się na to, ze względu na
zachowanie bezpieczeństwa kraju. Po prostu ktoś w Waszyngtonie
stuknął palcem w mapę Europy i powiedział. Warszawa! Nie był to
bynajmniej wyraz sojuszniczego zaufanie, lecz pewność, że Polska
nie ośmieli się zaprotestować. Tak się też stało, a minister
Błaszczak rozpływał się niemal, mówiąc jaki to zaszczyt i honor
nas spotkał. O bardzo poważnym zagrożeniu Polski nie wspomniał.
A
takie zagrożenie istnieje. Już dziś mamy reperkusje bezczelnego
narzucenia nam przez USA miejsca konferencji w Warszawie. W stolicy
Iranu Teheranie, odbywał się pokaz filmów polskich. Pokaz został
przez władze irańskie przerwany, a rząd Iranu wyraził Polsce swe
niezadowolenie i wezwał ambasadora polskiego do Ministerstwa Spraw
Zagranicznych na dywanik! Młode pokolenie niewiele wie o Iranie, ale
starsi pamiętają, jak groźny okazał się niegdyś Iran dla
Amerykanów. Ustrój polityczny Islamskiej Republiki Iranu, łączy
elementy nowoczesnej demokracji z religijną dyktaturą. Czyli niemal
podobnie jak w Polsce!
Prezydent Iranu Hasan Rouhani |
Nic
mnie nie obchodzą stosunki panujące między USA a Iranem, to ich
sprawa. Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze i naftę!
Mnie do wściekłości doprowadziła bezczelność rządu USA, który
bez poprzedniego powiadomienia i rozmów na ten temat, samowolnie
wyznaczył Warszawę na miejsce konferencji, narażając Polskę na
niebezpieczeństwo! Wstydzę się, że Polska, taka podobno dumna i
dbała o niepodległość, jest w gruncie rzeczy amerykańską
kolonią. Na naszym terenie stacjonują amerykańskie wojska i mają
zostać zbudowane stałe bazy. Czyli typowa kolonia obcego mocarstwa,
rzekomo w obawie przez Rosją, która nam absolutnie nie zagraża! Wielki
wstyd! Polska, 38-mio milionowy naród, włazi, nawet bez wazeliny,
Ameryce w dupę, zezwalając jej na podejmowanie decyzji, bez
uzgodnienia z polskim rządem!
Minister Błaszczak. |
Już
wiem, że ktoś zaraz mi powie: A co było za PRL-u? Polska też
właziła w dupę Związkowi Radzieckiemu. Tak może powiedzieć
tylko ktoś, kto nie zna historii Polski Ludowej. Bo nie zawsze
byliśmy ulegli, spolegliwi i możemy być z tego dumni, że
umieliśmy postawić się Związkowi Radzieckiemu, najpotężniejszemu
mocarstwu, którego panicznie bały się Stany Zjednoczone Ameryki
Północnej!
Może
w analogii do obecnej sytuacji, warto wspomnieć o tamtych czasach.
To był październik 1956 r.
---------------------------------------
Po
tragicznych wydarzeniach w Poznaniu, 28 czerwca 1956 r, w kołach
politycznych Komitetu Centralnego PZPR, utrzymywał się stan
napięcia. Sytuacja nagliła do podjęcia radykalnych zmian, Komitet
Centralny zdawał sobie sprawę, że kolektywizacja i gospodarka
planowa okazały się błędem i przyniosły państwu duże straty.
19 października miało się rozpocząć VIII Plenum KC PZPR. Jedynym
kandydatem, którego dwie zwalczające się frakcje partyjne,
„natolińczyków”i „puławian” zgadzały się zaakceptować
był Władysław Gomułka, ps.„Wiesław”,polski komunista
bez radzieckich korzeni.
Wierni Moskwie towarzysze partyjni,
powiadomili Kreml o zmianach mających w Polsce nastąpić. Ambasador
radziecki Ponomarienko. po telefonie z Moskwy, zażądał przełożenia
daty Plenum, ale Polacy się nie zgodzili. Na obrady Plenum
ostentacyjnie nie zaproszono członków partii, podejrzanych o
sympatie moskiewskie. Między innymi marszałka Rokossowskiego!
Tymczasem
w nocy, z 18 na 19 października, w największej tajemnicy, z
garnizonów na Dolnym Śląsku i Pomorzu – z Legnicy i z
Borne-Sulinowa, ruszyły oddziały Północnej Grupy Armii
Radzieckiej, kierując się ku Warszawie. Zatrzymały się o 100 km
od stolicy Polski, oczekując dalszych rozkazów. Jednocześnie z
Legionowa, Modlina i Kazunia, wyruszyły kolumny żołnierzy LWP -
piechoty zmechanizowanej i czołgów – dowodzone przez oficerów
radzieckich i również pomaszerowały w stronę Warszawy.
19
października rozpoczęły się obrady VIII Plenum KC PZPR. Ponieważ
doszły już informacje o narastającym napięciu z Kremlem, członków
Komitetu Centralnego ochraniali oficerowie BOR i Korpusu
Bezpieczeństwa Wewnętrznego, umieszczeni w stołówce, w suterenie
Belwederu! Ściągnięto także z Puław oddział specjalny,
uzbrojony w nowoczesną broń amerykańską! Strzeżonego, Pan Bóg
strzeże!
Niespodziewanie,
obradujący zostali powiadomieni, że na lotnisku wylądował samolot
wiozący I sekretarza KP ZSRR Nikitę Chruszczowa, Mołotowa,
Kaganowicza, Mikojana i innych radzieckich dostojników. Takie
delegacje nie były zjawiskiem normalnym. Przybył także dowódca
wojsk Układu Warszawskiego marszałek Koniew. Ale o tym ostatnim,
Ochab wolał już nie wspomnieć członkom obradującego Plenum.
Delegacja radziecka przybywała niezapowiedziana, a samolot, którym
leciał Chruszczow, otaczały zaalarmowane polskie myśliwce, gotowe
ostrzelać intruza!
Powitanie na lotnisku zapowiadało burzę.
Chruszczow wysiadł z samolotu, grożąc pięścią. Najpierw
przywitał delegację generałów radzieckich, a dopiero potem
zwrócił się ku Polakom, także wygrażając im pięścią przed
nosem.
Gomułce
nie podał ręki. Na płycie lotniska stało wielu ludzi; kierowców,
służby ochrony, oficerów. Afront wymierzony był nie tylko w osoby
witające gości, lecz w całą polską partię. Aby uniknąć
politycznego skandalu, Ochab, nadal jeszcze sprawujący stanowisko I
Sekretarza PZRP, zwrócił Chruszczowowi stanowczą uwagę, żeby
nie robił publicznie spektaklu, bo jest gościem w stolicy Polski,
państwa suwerennego i przyjaznego Związkowi Radzieckiemu, ale to
Chruszczowa wcale nie udobruchało.
Polacy
zaproponowali, żeby rozmowy odbywały się w Belwederze. Tam też
skierowały się limuzyny radzieckich gości. Trzeba bezstronne
przyznać, że Polacy zachowali się honorowo i twardo, nie płaszcząc
się przed delegacją radziecką. Biorąc pod uwagę, że w tym
samym czasie w kierunku stolicy Polski maszerowały oddziały wojska
radzieckiego i pancerne kolumny LWP, był to dowód dużej odwagi.
Chruszczow był obrażony, że delegacji radzieckiej nie
zaproponowano udziału w obradach Plenum i wybrano skład Biura
Politycznego bez członków wskazanych przez Kreml. Na uwagę
Chruszczowa: „ Czujemy się tak, jakbyście nam w twarz napluli!”,
I Sekretarz KC PZPR Ochab, odpowiedział zimno, że „jesteśmy we
własnym kraju i to, co robimy, to nasze wewnętrzne sprawy! Nie
zagrażamy w niczym naszym sojusznikom, ani interesom Związku
Radzieckiego.”
I Sekretarz KC PZPR Edward Ochab. |
Gomułka
starał się konflikt złagodzić.
Chruszczow.
- My do was nie mamy urazy. Ale on – wskazał na Ochaba, - nie
uzgodnił tego z nami.
Ochab
– A wy, uzgadniacie z nami, jaki macie skład Biura Politycznego
lub Komitetu Centralnego?
Chruszczow
się roześmiał.
-
No, czto wy, czto wy!
Na
wyjaśnienia Ochaba, dlaczego Plenum zamierza wybrać Gomułkę, nie
akceptowanego przez Kreml, Chruszczow wrzasnął z wściekłością:
-Ten
numer wam się nie uda! Jesteśmy gotowi do aktywnej interwencji!
Mówił
to w momencie, kiedy na Warszawę maszerowały wojska Północnej
Grupy Armii Radzieckiej, oraz jednostki LWP, skierowane z Pomorza do
stolicy przez generała Huszczę. Do Zatoki Gdańskiej usiłował
wpłynąć radziecki krążownik „Żdanow”, w otoczeniu
mniejszych jednostek. Inwazja na Polskę była de facto rozpoczęta.
Chruszczow
oskarżył Polaków o kontrrewolucję i chęć zerwania sojuszu ze
Związkiem Radzieckim. Wszystko zależało od mądrości i rozwagi
polskiego kierownictwa partii i rządu. W zakładach pracy zaczęły
natychmiast powstawać grupy samoobrony, złożone z robotników i
pracowników, zdecydowanych bronić stolicy przed agresorami. Ludzie
wychodzili z zakładów na ulicę, okrzykami wspierając polską
partię i Gomułkę.
Generałowie: Wacław Komar (Mendel Kossoj)
dowódca Korpusu Obrony Wewnętrznej, KOW, oraz generał Włodzimierz
Muś, dowódca Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego KBW, postawili
swoje oddziały w stan pogotowia, obsadzając nimi obiekty
strategiczne i patrolując ulice. Mówiono, że KBW rozda broń
robotnikom Fabryki Samochodów Osobowych na Żeraniu, gotowym bronić
miasta. Nie wiadomo, czy była to prawda, czy tylko plotka. Ale
Warszawa stłumiła oddech, nadsłuchując wiadomości nadchodzących
z Belwederu. Ukazujące się gazety: „Życie Warszawy” „Trybuna
Ludu”, „Po prostu” i inne czasopisma, były wprost
rozchwytywane i czytane na głos. Na terenie całej Polski, w
zakładach pracy odbywały się wiece i masówki. Ludzie ogromnie
zaniepokojeni, spragnieni byli wiadomości o tym, co dzieje się w
stolicy.
Ochab
potem wspominał, że dyskusje z delegacją radziecką, przypominały
rozmowę dziada z babą. Dziad swoje, baba swoje. Żadna ze stron nie
chciała odpuścić i rozmowy były bardzo burzliwe, bynajmniej nie
przyjacielskie. Chruszczow poskarżył się, że o sytuacji w Polsce
dowiadywał się z „Głosu Ameryki”. Wypominał Polakom, ile
zniszczona Polska otrzymała pomoc ze Związku Radzieckiego, nawet
gdy Związek Radziecki sam zmagał się z niedostatkiem. Wyjeżdżając
z Moskwy do Polski, Chruszczow tajnie uzgodnił ewentualną
interwencję zbrojną na Polskę, z Czechami i Niemcami. Oba te rządy
przyjęły jego decyzję ze zrozumieniem, ale niespodziewanie
sprzeciwiły się Chiny. Pierwszy Sekretarz Komunistycznej Partii
Chin, Mao Tse Tung, zaprotestował. Nie dlatego, że zależało mu na
Polsce, ale w ten sposób chciał zamanifestować niezależność
chińskiej polityki zagranicznej. W tym okresie, pomiędzy Związkiem
Radzieckim, a Chinami już narastał konflikt, który potem
doprowadził do działań militarnych. Interwencja zbrojna w Polsce
nie podobała się także Jugosławii, rządzonej wtedy przez Titę
oraz Rumunii.
Chiny protestują przeciwko agresji ZSRR na Polskę. |
Prawdopodobnie, na zmianę decyzji Chruszczowa wpłynęła
osobista rozmowa z Gomułką. Ten ostatni, wygłosił po polsku tak
porywające przemówienie, że sam Chruszczow był pod jego
wrażeniem. Powiedział potem, że „człowiek, który tak potrafi
bronić swoich przekonań, musi być szczery”. Protokołujący to
wystąpienie Jan Dzierżyński, (syn Feliksa) nie mógł nadążyć z
przekładem słów Gomułki na język rosyjski. 21 października
VIII Plenum wybrało na 1 Sekretarza KC PZPR towarzysza Władysława
Gomułkę, Delegacja radziecka nareszcie zaakceptowała jego wybór.
Społeczeństwo
polskie przyjęło ten wybór entuzjastycznie. Dla wielu Polaków
Gomułka był więźniem obozu stalinowskiego i polskim komunistą,
który w 1948 roku miał odwagę przeciwstawić się Stalinowi.
Gomułkę poparły także nawet koła katolickie. W czasie obrad
Plenum, w warszawskich zakładach pracy, w FSO i na Politechnice
Warszawskiej odbywały się burzliwe wiece. Społeczeństwo gotowe
było stawić czoło radzieckiej agresji. Nieustępliwa postawa
kierownictwa partyjno-rządowego i determinacja zwolenników przemian
demokratycznych, skłoniły delegację radziecką do ustępstw.
Chruszczow był zbyt mądrym politykiem, żeby ryzykować zbrojny
konflikt z Polską, kiedy na Węgrzech wybuchło zbrojne powstanie, a
Chiny zaczęły prowadzić własną politykę zagraniczną, wrogą
Kremlowi.
W sobotę, przed wyjazdem do Moskwy, Chruszczow podjął decyzję o
wycofaniu wojsk radzieckich do swoich jednostek. Wojsko polskie także
wróciło do koszar. Teksty przemówień wygłoszonych na VIII plenum
KC PZPR, opublikowano w 10 numerze organu KC PZPR miesięcznika „
Nowe drogi”, rozchwytywanego przez czytelników. Polacy po raz
pierwszy może od 1945 r. byli dumni ze swego rządu. Warszawę
ogarnął szał radości. Dali temu wyraz przychodząc tłumnie 24
października na Plac Defilad i w sto tysięcy głosów,
entuzjastycznie śpiewając Gomułce:” Sto lat” .
Nic
podobnego nigdy więcej się nie powtórzyło. Dobrze niekiedy wrócić
do przeszłości , aby stwierdzić, że potrafiliśmy być kiedyś
dumnym narodem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz