poniedziałek, 6 lipca 2020

W I Z Y T A!


 
 
Dziś już na spokojnie i bez emocji, mogę przemyśleć wczorajszą wizytę pana Dudy w B-cu. Przed jego przyjazdem, przeprowadzono rozmowy z mieszkańcami na temat, czy chcą odwiedzin pana prezydenta. Większość oznajmiła, że nie chce. Pomimo wszystko, pan Duda nas nawiedził. Spóźnił się znacznie, co nie było uprzejme, bo punktualność jest grzecznością królów, a obowiązkiem zwykłych śmiertelników, do których pan Duda również należy. Na jednej pierzei Rynku, pod Ratuszem, zgromadził się tłumek około 150 - 200 ludzi, z transparentami i chorągwiami. Można było z miejsca zorientować się, kto za kim zagłosuje.Na przód wystąpiły w większości starsze panie i panowie, przypuszczalnie pilni widzowie Telewizji Trwam i TVP Info. Niemal każdy trzymał polską chorągiew, podkreślając niesioną plakietkę z napisem: "Andrzej Duda prezydent 2020". Inna grupa, składająca się z kobiet i mężczyzn w średnim wieku, nie machała chorągwiami, ale miała duże transparenty z napisami świadczącymi, że nie są wielbicielami pana prezydenta, takimi jak: "Tchórz, Cykor" oraz portrety pana Trzaskowskiego. Wielu było także ludzi młodych, bez transparentów, ale za to z gwizdkami, a nawet bębenkami. Spostrzegłam parę transparentów z napisem "Solidarność". Z rozbawieniem obserwowałam, jak pod ścianą Ratusza, gdzie przypuszczalnie miał zajechał Duda, ustawiła się grupa młodzieży trzymająca portrety pana Dudy. Dowodził nią starszy, tęgi mężczyzna w koszulce polo, strasznie zabiegany dokoła swej gromadki. Bardzo pokrzykiwał i jasno dawał do zrozumienia, że zamierza uroczyście witać Dudę. Po prostu klakierzy i to nie miejscowi. 
 
Powitanie Dudy we Wrocławiu.
W internecie, w którym gazeta "Istotne" uroczystość transmitowała na żywo, pojawiły się napisy, że autobusami przywieziono ludzi z sąsiednich miast. To było prawdą, gdyż wiele osób było niezorientowanych gdzie są, a jedna z grup nosiła dumnie transparent z napisem: "Gazeta Polska" Zgorzelec. Pisowska gadzinówka! Nareszcie zjawił się pan prezydent, powitany na wstępnie gwizdkami i biciem w bębenki głośnej kociej muzyki, ale także okrzykami "niech żyje", wznoszonymi przez babcie i młodzieżową grupę dowodzoną przez grubasa. To faktycznie byli klakierzy i raczej także nie miejscowi. Babcie krzyczały głośno: -Duda,Duda -, powiewając chorągwiami. Pan prezydent wlazł na podium i zagaił, chwaląc urodę miasta i jego wspaniały przemysł ceramiczny. Co mówił dalej, tego nie wiem, bo panował straszny hałas. Babcie i klakierzy wrzeszczeli co sił, ale zagłuszały ich gwizdki i bębenki. Z tego, co wpadło mi w ucho, zorientowałam się, że Duda powtarza slogany o seksualizacji dzieci, jak również mówi o zgubnych ideach LGBT, na które on nie pozwoli. Potem coś gadał o dobrobycie, jaki Polska przeżywa pod rządami PiSU i tak dalej. Cała przemowa człowieka, który jest głową państwa polskiego, była napastliwa i wyraźnie dzieliła ludzi. Poza tym, nie było w niej konkretów o stanie państwa i jego zagrożeniach związanych z epidemią. Ale pod koniec Duda się wkurzył i całą wściekłość wylał na pana Trzaskowskiego, pomawiając go o siedem grzechów głównych i podły zamach na jego, Dudy, dobre imię. Ludzie zaczęli krzyczeć, że ułaskawił pedofila, na co Duda oświadczył, że jest to niegodziwa napaść totalnej opozycji na niego. W czasie jego przemówienia w internecie pojawiały się komentarze widzów. Na dziesięć nieprzychylnych opinii, najwyżej jedna, czy dwie chwaliły Dudę, czy rządy PiS-u.Wielu młodych ludzi wypowiadało się bardzo ostro o działalności rządu. Nie wiem o co poszło, być może o jakiś artykuł w niemieckiej gazecie, chwalący Trzaskowskiego, ale pan prezydent ponownie się wnerwił i zaczął z krzykiem napuszczać ludzi na Niemców, wrzeszcząc:
- Czy chcecie, żeby to Niemcy wybierali wam prezydenta?"
Żle trafił, bo B-c jest miastem w pobliżu granicy i ma bardzo przyjazne stosunki z
naszym zachodnim sąsiadem. Niemcy często bywają w B-cu, kupując naszą cudowną ceramikę, a my jeździmy na zakupy do Niemiec. Buntując mieszkańców na Niemców, oddał sobie i nam niedźwiedzią przysługę. Ludzie momentalnie zareagowali, i wrzask zrobił się tak ogromny, że Duda zdecydował się zakończyć wizytę, dziękując za przyjęcie! Mieszkańcy wolno się rozchodzili, nie przestając dyskutować, lub kłócić się z sobą. Było wiele skarg na agresję zwolenników Dudy, gotowych wziąć się do rękoczynów. Konkludując, wydaje mi się, że tymi przemówieniami Duda sam zaczyna sobie szkodzić, co daj Panie Boże! Amen! Zdjęcia robione są tendencyjnie, pokazując tłumy, których wcale nie było. Ale za to można było pokazać je w TVP i Info, z opisem radosnego powitania Dudy, prezydenta, jakiego Polska jeszcze nie miała!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz