niedziela, 16 sierpnia 2020

W 100-tną rocznicę Bitwy Warszawskiej.

Dwaj Jeźdźcy Apokalipsy. Ten podpis  kosztuje nas pół miliarda dolarów.
 Nie chciałam sobie tego święta zatruwać polityką, ale włączyłam telewizor i

zaraz mnie wzięło. Jak myślicie, po co w ten dzień 15 sierpnia przytaskał swój gruby tyłek do Polski, Sekretarz Stanu USA Pompeo? Świętować z Dudą i Błaszczakiem uroczystość Matki Boskiej Zielnej i cud nad Wisłą? Nie, on przybył po to, żeby omówić z Morawieckim i Dudą sytuację na Białorusi i szybciutko podpisać układ na mocy którego Polska będzie żywiła i opierała następne oddziały amerykańskie, płacąc na ich pobyt pół miliarda rocznie! Choć wydaje mi się, że cena celowo została zaniżona, aby Polacy nie podskoczyli z przerażenia. A na Białorusi widać wyraźnie, że służby specjalne USA, czyli osławiona CIA, zwana przez rodaków "kartelem morderców", zastosowała schemat użyty w 1980 roku w Polsce i w Rumunii. 
 
Tak się to zaczyna.
Tak więc najpierw manifestacje ludności pragnącej "zmiany na lepsze i wolności"! Starcia w policją i pokazywanie ran wzruszonej publiczności. Następnie, dramatyczne apele w obcej telewizji karmiących matek i tak zwanych opozycjonistów, często polskiego pochodzenia, o pomoc dla uciemiężonej ludności białoruskiej, gnębionej przez dyktatora. Potem robotnicy zaczną strajkować w zakładach pracy, produkcja spadnie, a w sklepach ukażą się gołe półki, może z octem, jak w Polsce. 
Następny etap, strajki w zakładach pracy.
 Zacznie na tym tle narastać niezadowolenie ludności, nie mającej pojęcia, że jest przedmiotem sprytnej manipulacji. Zaczną się wielkie manifestacje filmowane przez agentów CIA i pokazywane w zachodniej Europie i Unii, by wywołać oburzenie i naciski państw europejskich na Łukaszenkę o zmianę polityki "terroru!" Nie wiem, czy Amerykanom udało się przekupić popów białoruskich, bowiem w latach 1980, Kościół polski ładowany dolarami przez obce agentury i Watykan, odegrał arcyważną rolę w podburzaniu do protestów i zmiany ustroju. Potem być może, ale nie musi, kupieni ludzie zażądają powtórnych wyborów, które z całą pewnością wygra tak zwana "białoruska opozycja", identycznie jak u nas w 1980. 

Zamach stanu.
A następnie, już jawnie, nastąpi zamach stanu, zakończony odsunięciem prezydenta, albo jeszcze drastyczniej, zastosowaniem schematu rumuńskiego zakończonego rozstrzelaniem N. Ceausescu, Nie jestem politykiem, ani jasnowidzem, ale przewidziałam, co się stanie z Majdanem i kto go zainspirował. Toteż obawiam się, że tak mogą się zakończyć wydarzenia na Białorusi, o ile Łukaszenka nie wprowadzi stanowczych środków - stanu wojennego! 
A potem na Białorsusi, skończy się jak w Polsce. Na ulicy!
 Do szewskiej pasji doprowadzają mnie bezmyślne demonstracje polskie, przed ambasadą białoruską w chwili, gdy do Polski wkraczają następne tysiące żołdaków amerykańskich, a rząd PiS-u zdominowany jest przez ludzi gotowych sprzedać swoją ojczyznę za dolary i uczynić z niej poligon ćwiczebny wojsk USA, planujących zatarg z Rosją. 
 
Największy przerzut wojsk amerykańskich do Europy.
Pisząc te słowa, myślę o moim Ojcu, moim Dziadku Michale, moich wujach Mieczysławie i Władysławie, walczących tego pamiętnego dnia z tysiącami innych dobrych Polaków na przedpolu Warszawy, o wolność i niepodległość Polski. Gdyby jeszcze żyli, nie mogliby czuć się dumni z tego, co dzieje się z obecnie z naszą ojczyzną. Nie potrafię być optymistką.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz