poniedziałek, 18 stycznia 2021

Nowiczok jest trujący?

 

 
Wczoraj, niemal przez cały dzień, program TVN24 zajmował się - jakby nie było ważniejszych tematów - panem Nawalnym i jego powrotem do Rosji. Uśmiałam się jak norka, bo rzeczywiście sprawa zakrawa na komedię, a nie na dramat, jaki zrobiła z tego amerykańska stacja TVN24 i inne podobne. Wróćmy do początku sprawy. Przed kilkoma miesiącami wszystkie światowe rozgłośnie i dzienniki podawały dramatyczną wiadomość, że opozycjonista rosyjski Nawalny został w Rosji otruty nowiczokiem - trucizną, jaką rząd rosyjski, czyli prezydent Putin, truje swych przeciwników. 

 
Bo jednego, a raczej dwoje już usiłował otruć w Londynie.
Nowiczok to straszna trucizna która szybko zabija i nie ma na nią lekarstwa!!!
Ciekawe. Dwoje osób rzekomo otrutych nowiczokiem w Londynie, szybko wyzdrowiało i czuje się znakomicie, co widać na publikowanych w czasie balangi w prasie zdjęciach. Po jakimś czasie kolej przyszła na pana Nawalnego, który często i głośno pyskował do prasy zagranicznej, bo mu się prezydent Putin i jego rządy nie podobały. Pewnego dnia zachorował, a cała prasa światowa jednym głosem orzekła: -
OTRUTY NOWICZOKIEM!
 
Potem codzienie dowiadywaliśmy, jaki ten biedny Nawalny jest chory, coraz "chorszy" i już bliski śmierci! Przed kopnięciem w kalendarz może go uratować tylko wywiezienie do Niemiec i tamtejsi niezależni lekarze, bo w Rosji wiadomo, wszystko pod kontrolą Putina! Rząd, który został oskarżony o trucie obywateli, powinien zabronić Nawalnemu wyjechać, po cichu dotruć go tym nowiczokiem do końca i po sprawie. Dziennikarze zagraniczni pokrzyczą, pokrzyczą i zapomną. Ale ku memu zdumieniu, władze rosyjskie nie stawiały oporu i pozwoliły Nawalnemu wyjechać do Niemiec, zamiast pozwolić mu skonać w boleściach w Rosji. W Berlinie wzięli się za niego niezależni od Putina lekarze. 
 

 
Stan Nawalnego podobno był bardzo ciężki, prawie beznadziejny i każdego dnia spodziewaliśmy się strasznej wiadomości: że rosyjski bohaterski opozycjonista pożegnał się z tym światem! Przecież cała prasa zachodnia piała przerażona, że nowiczok jest śmiertelny i nikt otruty nie przeżyje! Dziwne, ale Nawalny, podobnie jak tych dwoje z Londynu, jakoś przeżył i miewał się coraz lepiej, tak że w końcu lekko speszona prasa zagraniczna przestała się nim zajmować, bo jakże to, otruty nowiczokiem i żyje? O, nieładnie! Nawalny nie tylko nie umarł, ale po wyjściu ze szpitala, pozostał w Niemczech z żoną, robiąc sobie dłuższe wakacje. Podobno nie chciał wrócić, bo władze rosyjskie zapowiedziały mu wyraźnie, że zostanie aresztowany po powrocie już na samym lotnisku. Więc siedział w Niemczech, wypoczywał i dalej pyskował na rządy Putina, który mu się strasznie nie podoba. 

 
Ale widocznie kasa za artykuły opluwające ojczyznę, prędko się skończyła, bo nagle Nawalny zmienił zdanie i postanowił wrócić do Rosji, jako bohater opozycji. Wzruszające! Jak powiedział, tak zrobił: wsiadł do rosyjskiego samolotu i poleciał do Moskwy. Władze rosyjskie są słowne. Na lotnisku już na niego czekała policja i zabrała chłopa jak swego, zamykając go do kicia. Ale dla dziennikarzy zachodnich była to tragedia i cudowna okazja na odegranie się na Rosji!
Aresztowano Nawalnego! 

 
Wielkie nagłówki w prasie i w telewizji, zupełnie tak, jakby Nawalny nie wiedział, że zostanie zapuszkowany po powrocie, za szkalowanie rządu. Bardzo słusznie, sama bym go zamknęła za robienie z ludzi durniów! Po co udawał otrutego nowiczokiem i oskarżał o otrucie Putina?

 

Polskie władze rozpaczają z powodu tego strasznego pogwałcenia wolności obywatelskiej i swobód demokratycznych, czyli tradycyjnie wieszają na naszym wschodnim sąsiedzie psy, jakby w Polsce policja nie łamała rąk dziewczynie idącej w pochodzie, nie biła osób biorących udział w legalnej manifestacji i nie zamykała ludzi, którym się rządy PiS-u nie podobają. A tak dla przypomnienia, co się dzieje z mordercą Pana Adamowicza, który został zabity na zlecenie? 
 

Widocznie demokracja i wolności obywatelskie mają dwa oblicza - jedno rosyjskie, godne potępienia, a drugie pisowskie, które powinniśmy tolerować i pochwalać. Mam nadzieję, że pan Nawalny przez kilka lat, będzie miał okazję podziwiać uroki Syberii. To mu się przecież należy!

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz