niedziela, 13 października 2019

Polscy lotnicy w ZSRR.


 12 października obchodzony był niegdyś Dzień Wojska Polskiego. Przy tej okazji chciałam wspomnieć o bohaterach wojennych kompletnie przez naród zapomnianych. O polskich lotnikach sformowanych na terenie ZSRR, gdzie na lotnisku Grigoriewskoje, szkolono załogi 1 Samodzielnej Eskadry Lotnictwa Myśliwskiego. Jego dowódcą był tragicznie zmarły kpt. Czesław Kozłowski. Pisał o ich losach Medard Konieczny, pilot z 1939 r. Kim byli ci lotnicy? Zesłańcami, wędrującymi o głodzie i chłodzie do Sielc nad Oka, i tam wcieleni do lotnictwa polskiego. Wielu z nich nie miało nic wspólnego z lotnictwem, inni byli pilotami z roku 1939. Jednym z Bohaterów Związku Radzieckiego był lotnik pochodzenia polskiego por. Wiktor Kalinowski. Miał 12 zestrzeleń, znaczonych na kadłubie samolotu białymi orzełkami. Polacy latali na świetnych samolotach myśliwskich Ił-2 i Jak-1, nie ustępujących Spitfire'om, zawsze znaczonych biało-czerwoną szachownicą. Brali udział w bitwach o Wał Pomorski, Kołobrzeg, operację berlińską i przyczółek warecko-magnuszewski. Ich waleczność i bohaterstwo nie ustępowało waleczności polskich lotników walczących w Bitwie o Anglię. Jednak była miedzy nimi pewna różnica. O ile Polacy w W. Brytanii początkowo traktowani byli jak ubodzy krewni i ludzie, którzy na lataniu się nie znali, to w Rosji traktowani byli bardzo przyjaźnie, bez żadnej różnicy narodowościowej. Niektórzy dowódcy byli Rosjanami, ale potrafili wczuć się w polskiego ducha i wrastali duszą i ciałem w swoje polskie załogi. Podobnie rosyjscy mechanicy, pracowali ciężko, by postrzelane maszyny doprowadzić do stanu bojowego. Stalin zaprosił Polaków na Defiladę Zwycięstwa, którą otwierali konno, marszałek Żukow i Polak marszałek Rokossowski. W Wielkiej Brytanii nie zaproszono Polaków na Defiladę z wyjątkiem lotników, którzy w proteście odmówili w niej swego udziału. Starszemu pokoleniu lubiącemu czytać książki lotnicze, znany jest pilot Edward Chromy, polski lotnik walczący na Wschodzie. Tacy jak on piloci Wojska Polskiego zostali zapomniani. A przecież walczyli o wyzwolenie ojczyzny nie na obcym niebie, ale nad Polską. W brawurowych atakach niszczyli niemieckie czołgi, linie kolejowe i parowozy, odnosili sukcesy w walkach myśliwskich. Chociaż los rzucił ich na ziemię radziecką, oddawali życie i zdrowie, by walczyć o wolność Polski. Dziś nikt nie pamięta o ich walce z niemieckim najeźdźcą i poświęceniu. O ich bohaterstwie, przelanej krwi i samotnej śmierci pilota myśliwca. Polacy, nie zapominajmy o swoich bohaterach. Uczmy młodzież o ich życiu i walce, bo polscy lotnicy ze Wschodu zasłużyli na taką samą cześć i chwałę, jak ci z Dywizjonu 303. To bardzo boli, że w Wikipedii nie ma nawet ich zdjęć, a mowa jest niemal wyłącznie o bohaterach Bitwy o Anglię. Polskich bohaterów wymazano z ojczystej historii. Na zdjęciu. piloci z Dywizjony Myśliwskiego "Warszawa"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz