12 października obchodzony był niegdyś Dzień Wojska Polskiego.
Przy tej okazji chciałam wspomnieć o bohaterach wojennych
kompletnie przez naród zapomnianych. O polskich lotnikach
sformowanych na terenie ZSRR, gdzie na lotnisku Grigoriewskoje,
szkolono załogi 1 Samodzielnej Eskadry Lotnictwa Myśliwskiego. Jego
dowódcą był tragicznie zmarły kpt. Czesław Kozłowski. Pisał o
ich losach Medard Konieczny, pilot z 1939 r. Kim byli ci lotnicy?
Zesłańcami, wędrującymi o głodzie i chłodzie do Sielc nad Oka,
i tam wcieleni do lotnictwa polskiego. Wielu z nich nie miało nic
wspólnego z lotnictwem, inni byli pilotami z roku 1939. Jednym z
Bohaterów Związku Radzieckiego był lotnik pochodzenia polskiego
por. Wiktor Kalinowski. Miał 12 zestrzeleń, znaczonych na kadłubie
samolotu białymi orzełkami. Polacy latali na świetnych samolotach
myśliwskich Ił-2 i Jak-1, nie ustępujących Spitfire'om, zawsze
znaczonych biało-czerwoną szachownicą. Brali udział w bitwach o
Wał Pomorski, Kołobrzeg, operację berlińską i przyczółek
warecko-magnuszewski. Ich waleczność i bohaterstwo nie ustępowało
waleczności polskich lotników walczących w Bitwie o Anglię.
Jednak była miedzy nimi pewna różnica. O ile Polacy w W. Brytanii
początkowo traktowani byli jak ubodzy krewni i ludzie, którzy na
lataniu się nie znali, to w Rosji traktowani byli bardzo przyjaźnie,
bez żadnej różnicy narodowościowej. Niektórzy dowódcy byli
Rosjanami, ale potrafili wczuć się w polskiego ducha i wrastali
duszą i ciałem w swoje polskie załogi. Podobnie rosyjscy
mechanicy, pracowali ciężko, by postrzelane maszyny doprowadzić do
stanu bojowego. Stalin zaprosił Polaków na Defiladę Zwycięstwa,
którą otwierali konno, marszałek Żukow i Polak marszałek
Rokossowski. W Wielkiej Brytanii nie zaproszono Polaków na Defiladę
z wyjątkiem lotników, którzy w proteście odmówili w niej swego
udziału. Starszemu pokoleniu lubiącemu czytać książki lotnicze,
znany jest pilot Edward Chromy, polski lotnik walczący na Wschodzie.
Tacy jak on piloci Wojska Polskiego zostali zapomniani. A przecież
walczyli o wyzwolenie ojczyzny nie na obcym niebie, ale nad Polską.
W brawurowych atakach niszczyli niemieckie czołgi, linie kolejowe i
parowozy, odnosili sukcesy w walkach myśliwskich. Chociaż los
rzucił ich na ziemię radziecką, oddawali życie i zdrowie, by
walczyć o wolność Polski. Dziś nikt nie pamięta o ich walce z
niemieckim najeźdźcą i poświęceniu. O ich bohaterstwie,
przelanej krwi i samotnej śmierci pilota myśliwca. Polacy, nie
zapominajmy o swoich bohaterach. Uczmy młodzież o ich życiu i
walce, bo polscy lotnicy ze Wschodu zasłużyli na taką samą cześć
i chwałę, jak ci z Dywizjonu 303. To bardzo boli, że w Wikipedii
nie ma nawet ich zdjęć, a mowa jest niemal wyłącznie o bohaterach
Bitwy o Anglię. Polskich bohaterów wymazano z ojczystej historii. Na zdjęciu. piloci z Dywizjony Myśliwskiego "Warszawa"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz